Newsy
Influencer z USA ma problem. Zobowiązał się, że… rzuci 9-dartera
Czasami w życiu podejmujemy nieprzemyślane decyzje. Nie zawsze potrafimy trzeźwo ocenić konsekwencje naszych działań – poziom trudności niektórych wyzwań przeszacowujemy, podczas gdy do innych podchodzimy z niewystarczającym respektem. Wydaje się, że to właśnie drugi scenariusz stał się rzeczywistością w przypadku twórców amerykańskiego podcastu “Pardon My Take”…
Każdy z nas to kiedyś przeżył. Pierwszy w życiu mecz darta oglądany w telewizji – na początku nie wiadomo o co chodzi, później zaczyna się rozumieć zasady, a w pewnym momencie pojawia się myśl, że ta gra przecież nie jest taka trudna. Zderzenie z rzeczywistością pojawia się po powieszeniu nowo zakupionej tarczy na ścianie. Miały być maksy i czerwone środki, skończyło się na dziurach w ścianie. Zawodowcem jednak nie zostaje się ot tak.
Po prostu idź i rzuć 9. lotkę!
Nim jednak przyszły darter zdąży się o tym przekonać, musi żyć w niewiedzy. W takiej niewiedzy jak twórcy wspomnianego wyżej podcastu zajmującego się głównie futbolem amerykańskim. Jedną z serii dostępnego w serwisie YouTube kanału “Pardon My Take” jest segment pt. “Mount Rushmore”, gdzie uczestnicy – w ogromnym skrócie – debatują na różne, losowe tematy (np. jakie są najlepsze gry wideo), po czym publiczność wskazuje, kto wypadł najlepiej, a kto najgorzej. Na tej podstawie przydzielane są punkty do rankingu całej serii.
Jak wymyślili twórcy: osoba, która zajmie ostatnie miejsce w tabeli, będzie musiała wykonać jakąś karę. Zdecydowano się na kilka opcji, z których na końcu losowano jedną. W “maszynie losującej” znalazły się kary takie jak przebiegnięcie maratonu czy zdobycie naraz tylu punktów, ile LeBron James przez całą karierę. Brzmi ciężko, ale nie równie absurdalnie, jak zwycięska opcja, czyli… zamknięcie się w pokoju i rzucenie dziewiątej lotki. Tak po prostu. Z pominięciem prostego faktu, że zdecydowana większość graczy nie zaliczy 9-dartera przez całe życie.
Wydaje się, że darterska świadomość nie dotarła jeszcze do Stanów Zjednoczonych. Gdy pomysł tejże kary pojawił się w jednym z odcinków, uczestnicy stwierdzili, że “to wygląda na trudne zadanie”. Końcowy przegrany serii – Hank Lockwood – już zdążył się o tym przekonać.
Zadanie jest cięższe niż sądzono
Sezon skończył się w sierpniu, a we wrześniu Hank (który już wcześniej śledził pojedyncze zdarzenia ze świata darta) rozpoczął treningi. Parafrazując tweeta z 5 września – uznał, że to zadanie jednak będzie trudniejsze niż podejrzewał.
Niestety, słowo się rzekło, a publiczność o karze nie zapominała. I tak miesiąc w miesiąc – w oczekiwaniu na to, co jest przecież nierealne.
Sam zainteresowany właśnie wrócił do tematu i z pesymizmem odniósł się do sytuacji. – Nie wiem, co mam robić. Będę żył w biurze i rzucał lotkami, choć przecież w pewnym momencie moje ramię umrze i nawet nie będę w stanie kontynuować. (…) To jest niemożliwe. Jeśli przez cały ten czas rzucę choć raz 180, to już będę zaskoczony. Nie wiem jak to się skończy – zgaduję, że po prostu zostanę w biurze już na zawsze… – skomentował.
Wsparcie zaoferował Danny Baggish – jeden z najlepszych darterów w USA i były posiadacz karty PDC. – Stary, potrzebujesz pomocy! Wprawdzie rzuciłem tylko dwa 9-dartery w życiu, ale gdybyś chciał o tym porozmawiać, jestem do usług – napisał z lekkim przekąsem.
You need help my dude! I have only hit it twice in my career but I am in if you want to talk about this 😉 https://t.co/dp30fksq1B
— Danny “The Gambler” Baggish 🇺🇸 🎰 (@TheBaggish) January 23, 2025
Niestety, tutaj prawdopodobnie nie pomogłyby nawet wskazówki Luke’a Littlera. Jak jednak mawia rzymska sentencja: impossibilium nulla obligatio est, co tłumaczy się jako polskie “nikt nie jest zobowiązany do rzeczy niemożliwych”. Jeśli Amerykanin nie chce spędzić reszty życia na rzucaniu do tarczy, to może być jedyna opcja ratunkowa.
Tak czy inaczej, stream ze zdarzenia zaplanowany jest na piątek 24 stycznia.