Obserwuj nas

Wywiady

“W Indiach boom na darta jest teraz”. Nitin Kumar dla Łączy Nas Dart

Grę w darta rozpoczął od niszczenia ściany w domu przyjaciół rodziny, obecnie może pochwalić się czterema występami w mistrzostwach świata PDC. Choć ma tylko 22 dni urlopu w pracy, która także pozwala mu sięgać po spełnienie kolejnych marzeń, to od wielu lat robi co może, by ulepszać warsztat gry i pojawiać się nie tylko na azjatyckich, ale również na największych darterskich scenach. W rozmowie z Łączy Nas Dart swoją darterską rzeczywistość przybliżył Nitin Kumar – darterska “jedynka” w Indiach.

Nitin Kumar, Bahrain Darts Masters 2025
Nitin Kumar podczas Bahrain Darts Masters 2025 (fot. PDC)

Na kolejną odsłonę tegorocznej serii World Series of Darts musimy jeszcze poczekać. Podczas inauguracji tejże serii na horyzoncie pojawiła się ciekawa (a dla niektórych nowa) twarz. Mowa tutaj o Nitinie Kumarze, zawodniku z Indii, który podczas Bahrain Masters rozegrał bardzo dobry mecz ze Stephenem Buntingiem.

Tak naprawdę jednak trudno powiedzieć, by Nitin Kumar był nową twarzą w darcie. Od dawna pojawia się w Asian Tourze, a obecnie jest jedynką w indyjskim darcie. Debiut na dużej scenie w PDC zaliczył już w 2014 roku wprowadzając Indie wraz z Amitem Gilitwalą do World Cup of Darts. W mistrzostwach świata oglądaliśmy go czterokrotnie. W tegorocznych Kumar zapisał się w annałach darta jako pierwszy zawodnik z Indii, który ugrał seta w MŚ PDC. Przeciwnikiem był wtedy Martin Lukeman.

W rozmowie z Łączy Nas Dart The Royal Bengali opowiedział swoją darterską historię i przybliżył jak sport wygląda w Indiach.

Pokażę ci jak rzucać

Aleksandra Bieniek, Łączy Nas Dart: Urodziłeś się w Indiach, ale szybko wyprowadziłeś się z kraju. Gdzie zaczęła się twoja przygoda z dartem – tam czy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich?

Nitin Kumar, indyjska jedynka w darcie: Moi rodzice pracowali w Dubaju, więc zabrali mnie z Indii dość szybko, miałem około dwóch miesięcy. I tam wszystko się zaczęło. Kiedy byłem dzieckiem, rodzice mieli dość aktywne życie społeczne, weekendami spotykaliśmy się z innymi rodzinami żeby grać w karty. Pewnego razu w gronie znajomych pojawiła się nowa rodzina, więc poszliśmy ich odwiedzić. Dorośli grali w karty, a ja „zwiedzałem” dom i zobaczyłem tarczę do darta. Znalazłem lotki, wziąłem je i zacząłem rzucać, ale nie za bardzo mi to wychodziło, bardziej rzucałem w ścianę niż do tarczy. Wtedy podszedł do mnie właściciel domu i powiedział: „nie niszcz ściany, pokażę ci jak rzucać”. Dostałem oczywiście burę od rodziców za to co zrobiłem, ale mój tata na tyle zainteresował się tematem, że zaczął grać w darta. Właściwie tak zaczęła grać cała nasza rodzina.

Miałeś na początku jakichś idoli? Czy ktoś inspiruje cię teraz?

Miałem kasety, na których Dennis Priestley pokonywał Phila Taylora. W tamtym czasie lubiłem też bardzo komiksy, a Denis Rozrabiaka (pseudonim Priestleya to właśnie Rozrabiaka, The Menace – przyp. red.) był moją ulubioną postacią. Ceniłem też Michaela van Gerwena od początku jego kariery. Inspiracja w kimś, szczerze powiedziawszy, jest trudna do znalezienia. Tak naprawdę większość z nas nie zna trudności, z jakimi mierzyli i mierzą się najlepsi. Niemniej jednak Michael inspiruje mnie do tego, by grać jak on.

Ciężka droga do zawodowstwa

Darterzy z Indii to rzadkość na wielkich scenach – czy w tym kraju jest trudno stać się zawodowcem?

Szczerze, póki w kraju nie ma wsparcia większych organizacji, jest trudno. Wiedza o darcie w Indiach rośnie, ale wciąż nie jest wystarczająca.

Jak napięty jest w takim razie kalendarz zawodnika w Indiach? Jak wygląda to z twojej perspektywy, jako osoby mieszkającej poza krajem? Da się połączyć pracę na pełen etat z rozwojem kariery?

Kalendarz nie jest tak napięty. Chociaż obecnie Indians Darts Council (organizacja darterska w Indiach – przyp. red.) organizuje wiele zawodów, które odbywają się na przestrzeni całego kraju. Jako że pracuję w Dubaju, jeżdżę tylko na większe w turnieje w Indiach i gram w Asian Tourze. Jednak przy pracy od 9 do 18 utrzymanie gry na najwyższym poziomie jest ciężkie. Godzina treningów codziennie w tygodniu i jeszcze trochę, żeby nadrobić brak przygotowań podczas weekendów, to minimum. Bywa trudno. W obecnym momencie, gdybym nie pracował zawodowo, nie mógłbym sobie pozwolić na wyjazdy na turnieje. Cały urlop wybieram właśnie na takie wyjazdy, więc ostatnie prawdziwe wakacje miałem w 2019. Jeśli chciałbym liczyć na jakieś wsparcie w tej materii – wiem, że muszę poprawić poziom gry tak, żeby móc chociażby pojawiać się w ProTourze PDC.

Jakie są w takim razie główne rozgrywki darterskie w Indiach i jak na tym tle wypada Dubaj? Dart jest tam popularny, masz możliwości rozwoju?

W Indiach rozgrywane są mistrzostwa kraju oraz kwalifikacje do mistrzostw świata PDC. Mamy zawody na szczeblu krajowym, ale także międzyklubowe i wewnątrzklubowe turnieje. W Dubaju dart nie jest tak popularny. Mamy tutaj koło 200 zawodników – są to głównie Filipińczycy, Anglicy, Szkoci i Irlandczycy. Jestem tu jedynym darterem z Indii. Lokalne turnieje dają mi możliwość utrzymania ciągłości treningów meczowych. Mamy tutaj takich graczy, jak chociażby Alain Abiabi (z pochodzenia filipiński darter mieszkający w UAE, uczestnik premierowej edycji Bahrain Darts Masters, zawodnik WDF – przyp. red.).

W zeszłym roku Asian Tour wraz z najlepszymi graczami kontynentu pojawił się w Dubaju. Widzisz możliwość, żeby te rozgrywki niedługo zostały zorganizowane w Indiach? Masz ulubioną arenę lub lokalizację w tourze?

Asian Tour powinien pojawić się w Indiach w niedalekiej przyszłości. Nie jestem pewien kiedy, ale uważam, że dla reszty azjatyckich zawodników wizyta i doświadczenie Indii byłyby czymś dobrym. Zawodnicy w Indiach to też naprawdę zapaleni kibice darta i jestem pewien, że reszta azjatyckich graczy byłaby zaskoczona ich poziomem wiedzy na temat dyscypliny. Moja ulubiona lokalizacja w Asian Tourze to mongolski Ułan Bator. Miejsce ze specyficzną kulturą, świetnym jedzeniem i wspaniałymi ludźmi. Polecam każdemu wizytę w tym państwie. I zabranie ze sobą ciepłych ubrań, bo zimno jest nawet w lecie.

Boom jest teraz

W takim razie kiedy właściwie zaczął się w Indiach darterski boom? Widzisz jakieś wschodzące gwiazdy wśród zawodników w tym kraju, również dziewcząt?

ZOBACZ TEŻ
Walijska grupa coraz większa. Nowe twarze w Red Dragonie

Myślę, że boom na darta jest teraz. Mamy wielu zawodników, również juniorów, którzy grają dobrze. Wśród chłopców warto zwrócić uwagę na Aryaveera Chokaniego. Ma zaledwie 15 lat i wszystko czego potrzeba, by odnieść sukces na większych scenach. Wśród dziewcząt mamy Mahi Bosmię grającą na wysokim poziomie. Zaliczyła już występy w WDF World Masters oraz PDC Women’s Series.

Mahi Bosmia podczas występu w WDF TOTO Dutch Open Darts

A ty, osobiście, masz wśród darterów w Indiach, bądź poza nimi, jakichś bliższych przyjaciół?

Patrząc na to jak wygląda moje życie i ile gram w darta, mogę policzyć przyjaciół na palcach rąk. Alain jest zdecydowanie jednym z nich. Mój manager, Ross Hampton, oraz ludzie z teamów, w których gram w Dubaju – Spartans i Vendetta – to wspaniałe osoby, z którymi zarówno dobrze spędzam czas jak i czuję, że mogę grać w darta na wysokim poziomie. W Indiach miałem wielu przyjaciół, którzy musieli zakończyć grę ze względu na życie rodzinne. To też jeden z powodów, dla których darterzy z Indii mają problem z konsekwentną grą na dobrym poziomie.

Tobie jednak udało się nawiązać współpracę z Winmau. Jak doszło do tej kolaboracji?

Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, ale jestem bardzo szczęśliwy, współpracując z taką marką. Pamiętam, że wcześniej, podczas współpracy z Targetem czułem na sobie dużo presji, by grać w softa. Niemniej soft nie jest zbyt popularny ani w Indiach, ani w Dubaju, więc nigdy nawet nie zacząłem przygody z nim. Cieszę się, że Winmau nie stawia mi takich wymagań.

Trudne decyzje

Twoja darterska historia to jednak nie tylko lata gry na lokalnych scenach i duże współprace – jesteś również prawdopodobnie najbardziej doświadczonym zawodnikiem z Indii, jeśli chodzi o grę na największych scenach. To coś do czego da się przyzwyczaić, czy ciągle masz tremę przed, na przykład, wyjściem na scenę w Ally Pally?

Kocham grać na dużych scenach. Ale za pierwszym razem? Byłem kłębkiem nerwów. Wszedłem na scenę i odwróciłem się w kierunku publiczności… Widok tak wielu osób po prostu mnie przeraził. Niemniej jednak po przełamaniu lodów, gdy wiedziałem już czego oczekiwać, było mi o wiele łatwiej cieszyć się występem. Nerwy zawsze się pojawiają, bo na koniec dnia zawsze chciałoby się wygrać, nikt nie lubi przegrywać. Ale by się rozwijać, trzeba przez to wszystko przejść.

World Cup of Darts czy mistrzostwa świata? Masz swojego faworyta spośród tych dwóch dużych turniejów, w których grałeś?

W World Cup of Darts reprezentujesz swój kraj. Czuję wielką dumę, mogąc to robić. Jednocześnie odczuwam też, że grając w WCoD potrzebuję równorzędnego partnera by pokazać się z dobrej strony. Nigdy niestety takiego nie miałem i jest to powód, dla którego Indie nie pokazują się na scenie World Cup częściej i lepiej. Kocham mistrzostwa świata, bo tam z kolei mogę być sobą. Moje najlepsze wspomnienia są związane właśnie z Ally Pally. Ludzie rozpoznający mnie na ulicach, krzyczący moje imię – to było coś miłego. W Dubaju czy Indiach jestem raczej niewidzialny, bo niewiele osób śledzi darta. Ale to też mi się podoba, bo z drugiej strony jestem raczej cichą osobą, która nie lubi być na świeczniku.

Niedawno miałeś też okazję występować w Bahrains Darts Masters. Jak oceniasz ten występ? Czujesz, że dał ci on trochę więcej rozpoznawalności w świecie darta?

Jestem szczęśliwy, że mogłem się tam pokazać, chociaż było to zaledwie jakieś 15 minut. Cieszę się jednak, że potrafię grać na tak wysokim poziomie. Myślę, że występ w Bahrajnie dał mi nieco większą rozpoznawalność, był to kolejny występ z dużą publicznością, do której też w jakiś sposób się jeszcze przyzwyczajam. Ale tak to właśnie jest – jeśli chce się grać na wysokim poziomie, trzeba przyzwyczajać się do zmian. Staram się bezustannie nad sobą pracować i robić postępy.

W takim razie jakie są twoje plany na przyszłość? Nie mogliśmy oglądać cię w tegorocznym Q-Schoolu. Chciałbyś w najbliższych latach zawalczyć o kartę PDC, czy będziesz się skupiał na czymś innym?

Pro Tour PDC jest miejscem, w którym chciałbym być. Posiadanie karty zawodniczej byłoby dla mnie spełnieniem marzeń. Niestety, w tym roku nie byłem w stanie zorganizować wystarczającej liczby wolnych dni by wybrać się na Q-School. Pracując w Dubaju, mam 22 dni urlopowych do wykorzystania w ciągu roku. Same występy w Asian Tourze i większych turniejach w Indiach przekraczają już ten limit. Tak długo jak pracuję, będę musiał podejmować takie ciężkie decyzje. Ale jestem pewny że pewnego dnia uda mi się zdobyć kartę. Gram w darta już od 30 lat i to wciąż moje marzenie. Dopóki będę w stanie rzucać lotkami do tarczy – będę próbował.

1 Komentarzy

1 Komentarz

  1. Oko Tygra

    Oko Tygra

    5 marca, 2025 o 13:01

    Świetny wywiad! Fajnie, że udaje wam się złapać takie ciekawe osobistości. Dla mnie wymarzoną sprawą byłaby coroczna prezentacja sylwetek nowych posiadaczy kart właśnie z wywiadami (z kim się da oczywiście). Anglicy są nudni i mało interesujący, ale tacy zawodnicy jak Pero Ljubić czy wcześniej Michele Turetta byliby super.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama