Wstydliwa wpadka Rocka. Cross od razu wybuchnął śmiechem

Zmagania we wtorkowym Players Championship 20, Josh Rock rozpoczął od spotkania z Sebastianem Białeckim. Irlandczyk rozegrał wyśmienite zawody przeciwko Polakowi. Szczególnym wydarzeniem był nine-darter autorstwa Rocky’ego, dzięki któremu wyszedł na prowadzenie 5:0, a w ostateczności wygrał 6:1. Drugim rywalem był Jitse van der Wal, który postawił jeszcze mniejszy opór i przegrał 0:6.

W 1/16 finału Rocky’emu przyszło zmierzyć się z Kimem Huybrechtsem. Tym razem oddał przeciwnikowi dwie partie, aczkolwiek sam był w stanie wygrać sześć. Spotkanie zakończył ze swoją najniższą tego popołudnia, lecz nieniską średnią – 93,81. W kolejnej rundzie musiał stawić czoła Keane’owi Barry’emu i misję tę zakończył powodzeniem, nie przegrywał bowiem ani przez moment i zwyciężył 6:3.

Jednakże w ćwierćfinale czekał go dużo trudniejszy sprawdzian, gdyż jego rywalem był Rob Cross. Obaj zaprezentowali się wyśmienicie. Anglik zagrał ze średnią 109,81, zaś Irlandczyk – 108,89. Zawodnicy odpowiadali wygraną za wygraną, przełamaniem za przełamanie. Ostatecznie triumfatora musiał wyłonić decider, w nim lepszy okazał się Voltage i awansował do półfinału.

Wpadka… natury fizjologicznej

Ćwierćfinał był transmitowany na żywo, za pośrednictwem PDC.tv, więc świetną dyspozycję darterów mogło obejrzeć większe grono osób. Aczkolwiek wydaje się, że sam Rock wolałby, aby spotkanie nie ujrzało światła dziennego, gdyż widzowie mogli usłyszeć więcej niż ktokolwiek planował…

Sam Rob Cross nie ukrywał, że cały incydent znacząco go rozbawił. Zdecydował się nawet przerwać swoją kolejkę, aby odrobinę się uspokoić i zaraz podejść do tarczy na nowo.

To kolejne tego typu wydarzenie, które miało miejsce podczas turnieju podłogowego. Wcześniej podobna, niezręczna sytuacja spotkała dwukrotnie (w czasie PC22 w 2024 roku oraz PC17 w 2025) Jamesa Wade’a, który przez internautów okrzyknięty został jako The Wind Machine.

Oliwier Walczak