Newsy
Challenge wykonany: 9-darter influencera stał się faktem! No, prawie…
Hank Lockwood dokonał niemożliwego – mimo zerowego doświadczenia w grze w darta zdołał rzucić upragnioną dziewiątą lotkę! To znaczy, tak naprawdę lotek było nie dziewięć, a osiem. Pewnie jakąś rolę odegrał też fakt, że składowe 9-dartera nie pojawiły się po kolei, a żadna z wizyt przy tarczy w zasadzie nie była perfekcyjną wizytą. Poza tym wszystko wyszło idealnie! Złośliwi powiedzą, że tak to jest, gdy Amerykanie zabierają się za sporty z zagranicy…
Mimo że dart jest w Stanach Zjednoczonych sportem trzeciorzędnym, w piątek i sobotę zrobiło się o nim dość głośno. Wszystko za sprawą twórców niezwykle popularnego programu Pardon My Take, na co dzień zajmujących się futbolem amerykańskim. Jeden z tamtejszych influencerów – Hank Lockwood – na skutek przegranego konkursu zobowiązał się do… rzucenia 9-dartera podczas transmisji na żywo, nie do końca wiedząc, na co właściwie się pisze.
Niszowość darta w USA poskutkowała tym, że żaden z twórców programu nie docenił skali wyzwania. To oczywiste, że dla gracza bez żadnego doświadczenia rzucenie “prawdziwej” dziewiątej lotki byłoby niemożliwe, choćby stream trwał kilkanaście lat. Podjęto zatem rozsądną decyzję o rozbiciu wyzwania na części. Zawodnik miał po prostu zanotować trzy konkretne wizyty: 180, 180 i 141, niekoniecznie po kolei. Po szesnastu godzinach challenge udało się ukończyć, ale zasady zostały wyraźnie nagięte…
120 czy 180?
Pierwszą część zadania Hank wykonał błyskawicznie, bo po nieco ponad godzinie. Ktoś mógłby pomyśleć, że to naprawdę imponujące: niektórzy na maksa czekają miesiącami, a tutaj został rzucony niemal na zawołanie!
Z tym, że owe 180 miało pewien mankament, bo lotki zostały rzucone… w dwóch różnych wizytach. Gdy trzecia lotka w pierwszym podejściu wpadła w potrójną dwudziestkę, zawodnik zostawił ją w tarczy i dwie kolejne dorzucił w drugiej wizycie. Argumentacja? “Lotki zostały rzucone po kolei, a 180 to przecież nic innego jak trzy potrójne dwudziestki z rzędu”. Widzowie (słusznie) zauważali, że wszystkie rzuty muszą być oddane w tym samym podejściu, ale to nie przekonało twórców.
Co jednak trzeba uczciwie przyznać: grupowanie lotek było w tym przypadku na światowym poziomie! Z tym, że nie było to 180.
HANK HITS A 180 pic.twitter.com/3gm6LIcaus
— Pardon My Take (@PardonMyTake) January 25, 2025
Historia powtórzyła się godzinę później, ale tym razem – niejako – w deblu. Na początku transmisji ustalono bowiem regułę, że rzucać mogą też inni obecni na streamie, ale ostatnia lotka będzie musiała zostać wyrzucona już przez Hanka. I tak się stało, ale – ponownie – rzucony został nie maks, lecz w najlepszym wypadku 120. Pierwsza lotka znów została w tarczy po poprzedniej wizycie.
2 LEGS DOWN pic.twitter.com/i579Fm2WL3
— Pardon My Take (@PardonMyTake) January 25, 2025
180, 180 i… 81?
Do “wypełnienia” challenge’u pozostało już tylko zamknąć 141 punktów. To zadanie okazało się jednak znacznie, znacznie trudniejsze. Przez ponad sześć kolejnych godzin nie udało się wypełnić celu, choć raz było niezwykle blisko – do szczęścia zabrakło tylko minimalnie chybionej podwójnej dwunastki.
Vibes could certainly be higher. pic.twitter.com/CQezUf0A3S
— Pardon My Take (@PardonMyTake) January 25, 2025
Po przerwie – już następnego dnia – wyzwanie zostało zakończone, ale reguły raz jeszcze nagięto. W ramach odpoczynku od rzucania Hank zaliczył bowiem hole-in-one w… symulatorze golfa. Ten fakt uznano z kolei za wystarczający, by od challenge’u odjąć jedną lotkę. Od teraz zamknąć trzeba było nie 141, lecz 81 – T19, D12. Po prostu.
Zadanie okazało się znacznie łatwiejsze i błyskawicznie udało się je zrealizować. Tym samym – po ponad 16 godzinach – stream mógł zostać zakończony. Z perspektywy widza ciężko jednak o nadmierną ekscytację – zwłaszcza że zejście z 81 punktów też rozbito na dwie części…
After 16 hours the challenge is complete pic.twitter.com/BCHMfz01Qp
— Pardon My Take (@PardonMyTake) January 25, 2025
Choć przez 16 godzin nie rzucono ani jednego maksa, wyzwanie uznano za zrealizowane. Nie był to może najbardziej satysfakcjonujący “9-darter” w dziejach, ale przynajmniej nie zabrakło dobrej zabawy. Dart na pewno na tym skorzystał – kolejne grono osób dowiedziało się bowiem o jego istnieniu. Tej wartości nie da się nie docenić.