Obserwuj nas

Newsy

NA PRZEKÓR TRADYCJI. Ratajski pokonał Price’a w Hildesheim!

To był kolejny szalony mecz, ale nareszcie z happy endem. Krzysztof Ratajski pokonał Gerwyna Price’a w meczu 2. rundy German Darts Championship 2024. Choć Polak prowadził już 4:1, w kluczowym momencie znów odezwały się stare demony. Błędy na podwójnych doprowadziły do decidera, w którym jednak Ratajski wytrzymał presję i wyeliminował byłego mistrza świata, notując wreszcie zwycięstwo na scenie przeciwko rywalowi ze ścisłej czołówki.

Krzysztof Ratajski podczas mistrzostw świata PDC 2024
Krzysztof Ratajski (Fot. PDC)

Do pojedynku z Price’em Ratajski przystępował po piątkowym zwycięstwie 6:3 nad Dragutinem Horvatem. Wówczas Niemiec miał momenty błysku, ale wszyscy byli zgodni, że prawdziwy test czeka Polaka dopiero w sobotę. Czy rzeczywiście tak było? I tak, i nie…

 

Dziwny start

Przed startem spotkania nasz reprezentant wygrał rzut do bulla, a to pozwoliło mu rozpocząć pierwszego lega. Wszedł w niego bardzo dobrze pod względem punktacji, dystansując tym samym byłego mistrza świata. Dwa błędy pojawiły się dopiero na podwójnych – to dało Price’owi szansę na wysokie zamknięcie, ale ten szansy nie wykorzystał. Zaczęło się od prowadzenia 1:0.

Niewiele brakowało, a doszłoby do przełamania. Price miał tego dnia ogromne problemy, ale – niestety – Polak też nie był oazą spokoju. Drugi leg tego przykładem – nasz reprezentant dostał znakomitą okazję do zamknięcia partii, ale mając na liczniku 18 punktów, zaczął podejście od… singlowej siedemnastki. Miała być rozmiana, skończyło się furą. Drugiej szansy Iceman nie dał i doprowadził do wyrównania.

 

Uwaga, Ratajski odjeżdża!

Kiepska dyspozycja Walijczyka jednak nie ustawała. Mylił się jeden, mylił się drugi, ale pod względem punktacji górował Polak. O ile partia numer trzy – zamknięta w pięciu podejściach – była pokazem mocy Ratajskiego, tak kolejna to już czysta słabość przeciwnika.

Sęk w tym, że zaczęliśmy być świadkami tego, co – chcąc nie chcąc – znamy dość dobrze ze spotkań Polskiego Orła z czołowymi rywalami. Gdy można sprawić sensację, pojawiają się pomyłki na zewnętrznym pierścieniu.

Tak było i tym razem – z tą różnicą, że Price nijak nie potrafił z tego skorzystać. W bólach, bo w bólach, ale przełamanie się ziściło. A na dodatek wcale na tym nie stanęło. Z 3:1 zrobiło się 4:1, a średnia byłego mistrza świata oscylowała wokół… 80 punktów!

 

Price na drodze do remontady

Iceman nie miał wyboru – trzeba było wrzucić wyższy bieg. Świetny szósty leg zmniejszył rozmiary prowadzenia do 4:2, a później znów dały o sobie znać podwójne Polaka. Dwie pomyłki na topie, dalej jedna na czerwonym środku i z prowadzenia szybko zrobiło się 4:4.

Żebyśmy nie przerobili po raz kolejny tego samego scenariusza, Ratajski musiał się obudzić. Problem w tym, że ta pobudka przypominała raczej wczesny poniedziałkowy poranek. W dziewiątej partii zniknęła moc na punktacji, znów nie udało się trafić bulla, a na dodatek swoją szansę dostał także Price. Trzy lotki na podwójnej dwudziestce: z tym Walijczyk z reguły radzi sobie gładko, ale – na szczęście – nie tym razem. Wszystkie lotki poleciały na zewnątrz, a nasz reprezentant (z zimną krwią!) wykończył sprawę na podwójnej piątce.

Wygrany przedmeczowy rzut do środka okazał się kluczowy. Ten mecz nie zasługiwał na inne zakończenie: Price doprowadził do decidera.

 

Rozczarowanie? Nie tym razem!

A w deciderze było równo. Ratajski 100, Price 96. Ratajski 96, Price 105. I tak to się panowie wymieniali – raz trochę więcej rzucał jeden, innym razem trochę więcej rzucał drugi. To jednak scenariusz wymarzony dla Polskiego Orła, który cały czas pozostawał o trzy lotki z przodu.

Decydujący moment. Licznik Price’a: 136. Licznik Ratajskiego: 125. Za Ratajskim stała nie tylko przewaga rozpoczęcia, ale też rachunek prawdopodobieństwa: 125 jest od 136 minimalnie prostsze.

Do 136 Price mógł nawet nie podejść, gdyby tylko Polak w pełni zrealizował pierwotny plan. Do efektownego zamknięcia bull-25-bull zabrakło tylko tej ostatniej części. A to mogło się okazać piekielnie kosztowne. Icemana od szczęścia też dzieliła tylko ostatnia lotka – pomyłka na podwójnej ósemce dała powrót do tarczy Ratajskiemu.

Więcej dramaturgii nie było. Polski Orzeł zamknął, co miał do zamknięcia, meldując się w trzeciej rundzie turnieju w Hildesheim. Przełamanie klątwy porażek z topowymi graczami, ale też kluczowe zwycięstwo z perspektywy walki o mistrzostwa Europy!

Rywalem Ratajskiego w 1/8 finału będzie Daryl Gurney. Spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę o godz. 15:00.

 

 

German Darts Championship 2024 (ET9) – 2. runda

:wales: (2) Gerwyn Price 5:6 🇵🇱 Krzysztof Ratajski

Średnie: 88,87 – 89,23

Podwójne: 29% (5/17) – 25% (6/24)

Maksy: 1 – 1

 

ZOBACZ TEŻ
German Darts Championship 2024 (ET9) - transmisja, wyniki, terminarz
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama