PDC
European Tour w odświeżonej wersji. Czy właśnie stracił blask?
PDC kilka tygodni temu zapowiedziała zmiany. Dotkną one European Touru, który ma się stać bardziej zamknięty na nazwiska z czołówki. Kto na tym zyska, kto straci i co to oznacza dla kibiców?
O co chodzi w dyskusji? Skąd tyle kontrowersji? Wedle nowych reguł czołowa szesnastka rankingu PDC Order of Merit oraz ProTouru ma pewną kwalifikację do każdego turnieju. Oznacza to znaczną redukcję miejsc do wypełnienia, ponieważ z 32 spada ona do 16, z czego liczba kwalifikantów z kartą maleje z 24 do 10. W środowisku nie przyjęto tego z entuzjazmem. Nie tylko komentatorzy, eksperci i fani ale też zawodnicy wyrazili dezaprobatę – między innymi Berry van Peer i Madars Razma. Poniżej przedstawiamy dokładnie na jakich szczeblach zaszły zmiany:
Kwalifikacje do European Touru 2023: | Kwalifikacje do European Touru 2024: |
---|---|
24 miejsca dla darterów z kartą bez rozstawienia w turnieju kwalifikacyjnym | 10 miejsc dla darterów z kartą bez rozstawienia w turnieju kwalifikacyjnym |
2 miejsca dla darterów bez karty w turnieju kwalifikacyjnym | brak kwalifikacji dla darterów bez karty |
4 miejsca dla kraju gospodarza (2 zdobywane przez wewnętrzne kwalifikacje) | 4 miejsca dla kraju gospodarza (wszystkie zdobywane przez wewnętrzne kwalifikacje) |
zwycięzca kwalifikacji Nordic & Baltic | zwycięzca kwalifikacji Nordic & Baltic |
zwycięzca kwalifikacji dla Europy Wschodniej | zwycięzca kwalifikacji dla Europy Wschodniej |
Kogo premiuje nowy system? Przede wszystkim czołowe nazwiska z rankingu światowego. Weźmy na tapet np. Dimitriego van den Bergha. Belg musiałby się kwalifikować do poszczególnych imprez, a teraz ma zagwarantowany udział w pierwszej rundzie. Ma już dużą stratę w ProTourze do szesnastego Ricardo Pietreczko i może wyłącznie skupić się na obronie miejsca w PDC Order of Merit poprzez turnieje telewizyjne, co da mu miejsce w ET. Takie zasady powodują, że w ProTourze można się, delikatnie mówiąc, obijać… Oczywiście, to wszystko dotyczy określonej puli zawodników:
Gracze z pewnym występem w pierwszych czterech European Tourach:
ROZSTAWIENI nr 1-8 | ROZSTAWIENI nr 9-16 |
---|---|
(1) Dave Chisnall | (9) Jonny Clayton |
(2) Luke Humphries | (10) 🇳🇱 Danny Noppert |
(3) Gerwyn Price | (11) Michael Smith |
(4) 🇦🇺 Damon Heta | (12) Ross Smith |
(5) 🇳🇱 Dirk van Duijvenbode | (13) 🇵🇱 Krzysztof Ratajski |
(6) Josh Rock | (14) Gary Anderson |
(7) Rob Cross | (15) Ryan Searle |
(8) 🇳🇱 Michael van Gerwen | (16) 🇩🇪 Ricardo Pietreczko |
Ranking ProTour/PDC Order of Merit | Ranking ProTour/PDC Order of Merit |
---|---|
Stephen Bunting | 🇳🇱 Gian van Veen |
Joe Cullen | Ryan Joyce |
Peter Wright | 🇩🇪 Gabriel Clemens |
🇩🇪 Martin Schindler | 🇵🇹 Jose de Sousa |
Andrew Gilding | Brendan Dolan |
Daryl Gurney | 🇧🇪 Dimitri Van den Bergh |
James Wade | 🇳🇱 Raymond van Barneveld |
Nathan Aspinall | Chris Dobey |
Druga tabelka pokazuje, ilu darterów dostanie tak naprawdę za darmo wejściówkę na scenę. Kwalifikacje grane na małym wycinku legowym mają to do siebie, że nie trudno o niespodzianki, i znalazłoby się parę znanych postaci, co wielokrotnie by ich nie przeszły. To może być najprawdopodobniej jeden z powodów, dla których PDC zdecydowało się na roszady. Jest to dbanie o zainteresowanie turniejem poprzez pewność pojawienie się m.in. Petera Wrighta, Nathana Aspinalla i Jamesa Wade’a.
Najczęstszy zarzut kibiców wobec nowego formatu to konieczność oglądania tych samych twarzy w kolejnych imprezach. Za nami już kilka kolejek Premier League, więc będą powtarzać się kolejne zestawienia co czwartek do końca maja, a czeka nas dodatkowo ten sam skład do końcówki kwietnia pod szyldem ET. Co mogło kierować szefami PDC? Możemy się domyślać. Być może kwestie pieniężne i generowanie zainteresowania. Być może pójście w kierunku profesjonalizacji sportu i ograniczenie dostępnych miejsc tylko dla najlepszych z najlepszych w kwalifikacjach. Kto będzie miał wygrywać, ten będzie wygrywał, a kto będzie miał się przebić, ten się przebije. Jeśli spojrzymy na zeszły sezon European Touru, to zauważymy, że w finałach było tylko dwóch nierozstawionych – Ricardo Pietreczko oraz Stephen Bunting. Jednak im więcej jest kwalifikantów, tym więcej szans na taki sukces; na napisanie historii. Na niekorzyść zmiany przepisów działa też to, że zawsze wyłania się grupka zawodników, którzy zgarniają większość możliwych występów w cyklu. Jeśli teraz wyklaruje się taka trójka/czwórka, to dla gros zawodników z kartą może zostać tylko sześć luk do obsadzenia.
Początkowe informacje nie zostały uzupełnione o ważną sprawę. Czy zawodnicy z PDC Order of Merit, mający automatyczną kwalifikację od pierwszej rundy, dostaną zdobycz rankingową po wygranej, czy za sam przyjazd? Za dostanie się do każdego turnieju ET (nie licząc zaproszonych graczy) przyznawało się do tej pory ponad tysiąc funtów. Tak zostaje i teraz, ale tu również nie obyło się bez kontrowersji. Pierwotny plan zakładał rankingowe pieniądze dla wszystkich grających nazwisk w pierwszej rundzie. To nie zostało przyjęte z entuzjazmem, więc podjęto decyzję, aby darterów, którzy biorą udział w rozgrywkach ET poprzez pozycję w TOP16 PDC OoM, nagradzać rankingowo dopiero po zwycięstwie. Jest ona słuszna, ponieważ gdyby przykładowo Peter Wright przegrał każdy mecz w European Tourze, to i tak miałby pewne ponad 16 tysięcy do rankingu mistrzostw Europy. Patrząc na minione lata, mogłoby to wystarczyć do wzięcia udziału w imprezie telewizyjnej.
Jak będzie wyglądać kwestia losowania pierwszej rundy – to wiemy. Sprawiedliwie byłoby bez żadnych podziałów, czyli żeby była opcja pojedynku np. Giana van Veena z Joe Cullenem. Tak też będzie, przepisy mówią, że nie będzie żadnej ustalonej reguły z góry. Każdy będzie mógł się spotkać z każdym.
Zawsze pojawia się argument, że może kibice bacznie śledzący kolejne mecze będą szybko znudzeni, ale fan wybierający się do hali w Belgii, na co dzień niemający wiele wspólnego z dartem, chętnie zobaczy starcie Smitha, z Aspinallem. To prawda, aczkolwiek jeśli spojrzymy na frekwencję, to trudno powiedzieć, żeby był z nią jakiś problem. Być może PDC chce też dotrzeć do społeczności brytyjskiej, ponieważ jej zainteresowanie w social mediach European Tourem jest dużo mniejsze niż rozgrywkami na jej terenie.
Czy zmiana w zasadach kwalifikacji przyniesie coś dobrego? Zależy kogo zapytać. Paru zawodnikom na pewno. Jakiejś części sympatyków też. Demokracja jednak wskazuje wprost – krytyka ze strony społeczności jest wyraźna. Dopóki nie zobaczymy pierwszych dwóch, trzech imprez, to na razie możemy snuć tylko wyobrażenia. Wydaje się jednak, że na koniec będzie można powiedzieć: „niby człowiek wiedział, ale jednak się łudził”…