Newsy
100 milionów funtów w puli nagród? Barry Hearn: ogranicza nas tylko wyobraźnia
W ostatnich miesiącach ogłoszono wiele zmian, które czekają profesjonalną scenę darta. Dużo czasu poświęca się dyskusjom o zarobkach graczy, liczbie zawodników w mistrzostwach świata czy miejscu ich rozgrywania. Na te oraz inne tematy głos zabrał ostatnio Barry Hearn – były prezes PDC.

W marcu PDC ogłosiła rewolucję, bowiem roczną pulę nagród pieniężnych podniesiono do – bagatela – 25 milionów funtów. Pierwszym turniejem, w którym obowiązywać będzie nowa stawka, będą najbliższe mistrzostwa świata – wówczas świeżo upieczony zwycięzca zgarnie milion funtów. Barry Hearn, były prezes PDC, tą informacją postanowił podzielić się z zawodnikami osobiście. – Nie możemy nigdy zapomnieć, że najważniejsi w tym wszystkim są gracze. Pomyślałem, że to byłoby nieuprzejme, jeżeli dowiedzieliby się o tak ważnej informacji z gazet. Przecież cały rozwój organizacji i w ogóle darta zawdzięczamy właśnie im – powiedział w Weekly Dartscast.
– Cieszę się, że mogę dać im uśmiech. Jesteśmy jednak w pełni świadomi, że nie będzie on na ich twarzy wiecznie. Wszyscy zawodnicy, wszelkich dyscyplin świata, zawsze chcą więcej i więcej. Oni będą poświęcać swoje życia dla profesjonalizmu, zaś my będziemy ich za to nagradzać. Taka jest nasza robota. Chcemy, aby byli szczęśliwi, ponieważ my też tacy jesteśmy, zarabiamy z darta ogromne pieniądze. Każda ze stron musi być zadowolona – kontynuował.
“Jestem w siódmym niebie”
Podczas rozmowy Hearn wyraził również swoje zadowolenie z osiągnięcia tak pokaźnej pieniężnej puli nagród. – Jestem w siódmym niebie. Kiedyś marzyłem, żeby pula wynosiła 5 milionów, potem żeby w jakiś sposób możliwe było osiągnięcie 10. Teraz mamy 25, a ja już myślę, czy da się załatwić 50 lub 100 milionów. Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia. Za sprawą Luke’a Littlera – na którego oczywiście nie chcę nakładać tutaj presji – dyscyplina ogromnie urosła. Liczba kobiet czy dzieci sięgających po lotki wystrzeliła niewyobrażalnie. W Bahrajnie wprowadzili darta jako zajęcia sportowe w szkole, gdzie muszą grać w niego co tydzień – wyraził pełen ekscytacji.
Poruszono także kwestię nowego kontraktu ze Sky Sports opiewającego na kwotę 125 milionów funtów w latach 2026-2030. Hearn został zapytany, czy wielu było chętnych, aby taką umowę z PDC zawrzeć. – W przypadku rozmów o pieniądzach, przede wszystkim liczy się szacunek. Liczę na partnerów, którzy wykazują entuzjazm, tak jak Sky. Niektórzy bowiem ciągle mają wyobrażanie darta jako gry dla otyłych, palących i pijących facetów i niesfornych widzów. Sky Sports wykazało ogromny szacunek do sportu, który kocham, więc ja mam szacunek do nich. Było wielu innych chętnych. Każdy nadawca w Europie szaleje, żeby móc mieć darta u siebie. Ja wybrałem jednak najkorzystniejszą opcję – skwitował.
Darterska ekspansja w USA
W czerwcu odbędą się dwa turnieje w Madison Square Garden w Nowym Jorku, będą to US Darts Masters oraz North American Darts Championship. Barry Hearn zdradził jednak, że plany rozwoju darta w USA są znacznie obszerniejsze. – Ameryka jest bardzo trudnym rynkiem do opanowania. To jak negocjowanie z 50 różnymi krajami. Czuję się trochę winny, bo moim zamiarem na 2025 było większe wejście PDC do Stanów. Jednakże muszę pamiętać o tym, że oni tam chcą oglądać najlepszych – jak Michael van Gerwen czy Luke Humphries, ale zawodnicy też chcą odpocząć i są coraz bardziej grymaśni co do tego, gdzie grają. Wiem, że można motywować ich pieniędzmi, ale w końcu to oni zaczną płacić nam, żeby nie musieli gdzieś jechać.
– Przyglądam się wielu opcjom w Ameryce. Jestem w kontakcie z większymi nadawcami. Rozglądam się za miejscami w Bostonie, Atlancie, Detroit czy Toronto. Aczkolwiek w roku jest zaledwie 365 dni, a mi przydałoby się więcej, ale muszę mieć z tyłu głowy to, żeby nie przesadzić i nie sprawić, że zawodnicy się wypalą. Cieszy mnie, że jest wielu młodych graczy, którzy wchodzą na scenę, np. Gian van Veen czy Kevin Doets – oni będą mogli brać udział w takich turniejach. Na razie jesteśmy tylko w Nowym Jorku, ale ja naprawdę liczę, że wkrótce będziemy mieć cztery turnieje w USA. Tam muszą się również pojawić rozgrywki rankingowe – powiedział Hearn.
Co z Ally Pally?
Dalej nie wiemy, jaka przyszłość czeka mistrzostwa świata w Alexandra Palace. Coraz więcej pojawia się plotek o potencjalnym przeniesieniu imprezy poza to legendarne miejsce. Ostatnio w tej kwestii wypowiedział się Russ Bray. Teraz sprawę ponownie poruszył Hearn. – Wszelkie opcje są otwarte. Alexandra Palace to świetne miejsce. Możemy przenieść się do większej sali obok, ale nie chcemy też stracić atmosfery. Popyt jest ogromny. Sprzedalibyśmy bilety w minutę, nawet po potrójnej cenie, ale to byłoby złe. Chcę, aby każdy miał szansę obejrzeć mistrzostwa. Nie możemy ignorować ludzi, bo przyjdzie dzień, kiedy oni przestaną się starać – i to będzie koszmar. Nie zdziwię się, jeśli w ciągu najbliższych lat nie opuścimy Ally Pally. Musimy pamiętać, żeby nie zniszczyć renomy naszej marki.
Były prezes PDC opowiedział także, dlaczego zdecydowano się na zwiększenie liczby graczy w mistrzostwach świata z 96 na 128. – Tu jest tak naprawdę tylko jeden powód. Dostawałem pełno wiadomości od międzynarodowych nadawców z pytaniem, dlaczego nie mamy żadnego zawodnika z ich kraju. Założyliśmy, że skoro są to mistrzostwa świata, to powinniśmy być bardziej otwarci na inne kraje – skwitował.
Do tej pory nie poznaliśmy miejsca rozegrania mistrzostw świata oznaczonych rokiem 2026.
Z każdym dniem jesteśmy jednak coraz bliżej tej informacji. Na co postawi PDC? Tego nie wiemy. Pozostało nam bacznie obserwować doniesienia medialne.
