Obserwuj nas

PDC

Czas bić na alarm

Z perspektywy polskiego kibica, niewiele pozostało z wakacyjnego optymizmu w kontekście drugiej części sezonu. Choć pierwsza połowa tegorocznej kampanii była całkiem udana, powrót do gry okazał się twardym zderzeniem z rzeczywistością. Z Barnsley biało-czerwoni wyjechali nie tylko z poczuciem niewykonanego zadania, ale także ze znacznie zawężonym marginesem błędu.

Źródło: Professional Darts Corporation

Bezradność. Słowo, które przez ostatnie dni samoistnie cisnęło się na usta. Bezradność wobec silnych, bezradność wobec słabszych. Niezależnie od okoliczności, końcowy rezultat wydawał się być ustalony już przed wyrzutem pierwszych turniejowych lotek. Podłogówki? Barierę z reguły stanowiła druga runda. Turnieje kwalifikacyjne? Niezależnie od tego, jak blisko było końcowego sukcesu, to i tak całość kończyła się fiaskiem.

Słabe wyniki naszych reprezentantów są o tyle przejmujące, że nie można ich po prostu sprowadzić do kilku gorszych występów. Ostatnie dwa tygodnie wskazały na kontynuację pewnych niepokojących tendencji, a konsekwencje poniesionych w tym czasie rankingowych strat mogą sięgać nawet poza obecny sezon.

W przypadku najlepszego z polskich graczy – Krzysztofa Ratajskiego – wyniki były akurat sprawą drugorzędną. Oczywiście, nikt nie pogardziłby ewentualnym powrotem Polskiego Orła do czołowej szesnastki rankingu Pro Tour, ale, nie ma co ukrywać, z perspektywy graczy szerokiej czołówki, najważniejsza rozgrywka toczy się na scenie, nie na podłodze. Ratajski jest obecnie numerem 23 głównego rankingu, lecz po odjęciu zawodnikom pieniędzy bronionych do czasu mistrzostw świata, Polish Eagle spada na 27. pozycję – rejony Gurneya, Rydza czy Dolana. Innymi słowy, tendencja jest spadkowa, więc sytuację trzeba naprawiać mocnymi występami w wielkich turniejach. Do tego potrzebna jest z kolei dobra forma – zwłaszcza, że wchodzimy w kluczowy fragment sezonu, wypełniony po brzegi turniejami telewizyjnymi.

Obecna sytuacja Ratajskiego to swego rodzaju déjà vu. Po solidnym początku sezonu i spektakularnej grze w trzech podłogówkach z rzędu, zwieńczonej zwycięstwem w pamiętnym finale z Chrisem Landmanem, z Polskiego Orła, zdaje się, po prostu zeszło powietrze. W pierwszych dziewięciu Playersach Ratajski aż siedmiokrotnie dochodził przynajmniej do etapu trzeciej rundy. W kolejnych dwunastu – taka sytuacja miała miejsce tylko raz. Co gorsza – przygoda regularnie kończyła się na pierwszym meczu.


Nagły spadek poziomu gry odnotowany został nie tylko w osiąganych wynikach, ale też w średnich, na jakich gra Polish Eagle. Tu znów możemy zauważyć wyraźny spadek zaraz po zwycięstwie w Wigan.


Gdzie w tym wszystkim wspomniane wcześniej déjà vu? Otóż, cała sytuacja bliźniaczo przypomina tę sprzed niemal dwóch lat, gdy Ratajski triumfował w ostatniej podłogówce w 2021 roku. Finał wygrany po deciderze i udane kwalifikacje do Grand Slamu nie przeszły bez echa w darterskim światku – w tamtym czasie Wayne Mardle widział Polaka nawet jako jednego z głównych faworytów zbliżających się mistrzostw świata. Z tego snu zostaliśmy jednak bardzo szybko wybudzeni. Najpierw był Rafferty we wspomnianym Grand Slamie, później O’Connor w finałach Playersów, a na końcu wszelkie nadzieje rozwiał Steve Lennon. Następstwem wyskoku był nagły i długotrwały spadek formy. Z obecnej perspektywy, sprawa brzmi całkiem znajomo. Czy w tym wszystkim jest jakaś realna zależność? Tego nigdy nie uda się w pełni określić. Pewnym jest jedynie to, że wchodzimy w ten okres darterskiego kalendarza, w którym skutki lepszej lub gorszej formy potrafią mieć ogromne przełożenie na rankingową rzeczywistość.

Choć niepokojący jest także spadek formy Radka Szagańskiego – półfinalisty jednej z tegorocznych podłogówek – w jego przypadku trochę bardziej martwi kwestia wyników samych w sobie.

Szagański jest obecnie 82. zawodnikiem rankingu Order of Merit, a, przypomnijmy, to jego drugi sezon jako posiadacza karty zawodniczej. Celem jest zatem wskoczenie do grona 64 najwyżej sklasyfikowanych graczy, by móc tę kartę utrzymać. Na ten moment do zasypania jest dziura w postaci niespełna 29 tysięcy funtów – o tyle więcej ma obecnie Lewy Williams, sklasyfikowany na ostatniej premiowanej pozycji. Sytuacja jest klarowna – tego celu nie uda się osiągnąć bez wcześniejszego awansu na mistrzostwa świata.

Przed powrotem po wakacyjnej przerwie Radek był na dobrej drodze do realizacji tego zadania. Przypomnijmy, że kwalifikację do Ally Pally zdobywa 32 najlepszych graczy w rankingu rocznym, którzy nie uzyskali awansu przez ranking główny. To właśnie w tej klasyfikacji upatrujemy szans Szagańskiego. Jeszcze przed powrotem do gry po wakacjach, w zestawieniu “na żywo”, wyłączającym bronione do końca roku pieniądze, Polak był na ostatniej, 32. pozycji dającej finalną kwalifikację. Ostatnie Playersy były o tyle kluczowe, że mocno skomplikowały sprawę. W tym momencie Radek jest już o siedem lokat niżej, a strata do miejsca premiowanego awansem wynosi dwa tysiące funtów. Z jednej strony – kwota do odrobienia w jednym turnieju, z drugiej – strata o równowartości niespełna trzech wygranych meczów pierwszej rundy.

Wyścig o mistrzostwa świata – rywalizacja w rankingu Pro Tour

LP.GraczZarobki
31Ritchie Edhouse 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿£17,750
32Alan Soutar 🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿£17,500
33Andy Boulton 🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿£17,000
34Daniel Klose 🇩🇪£16,500
35Scott Williams 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿£16,250
36Chris Landman 🇳🇱£16,000
37Boris Krcmar 🇭🇷£15,750
38Ted Evetts 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿£15,750
39Radek Szagański 🇵🇱£15,500
40Florian Hempel 🇩🇪£15,250


W najtrudniejszej sytuacji pozostaje trzeci z naszych reprezentantów – Krzysztof Kciuk. The Thumb jest w rankingu głównym niemal na równi z Radkiem Szagańskim, więc i cel jest ten sam: walka o utrzymanie karty. Tu także kluczowa jest kwestia ewentualnego awansu na mistrzostwa świata, ale zadanie Kciuka jest bardziej skomplikowane. W Pro Tourze 43-latek ma do odrobienia 5,5 tysięcy funtów, czyli niemal równowartość dwóch podłogowych ćwierćfinałów. Sprawie nie pomagają nieudane dla naszych reprezentantów kwalifikacje do European Touru.

ZOBACZ TEŻ
"Co za amatorszczyzna!". Kleermaker zirytowany organizacją kwalifikacji do MŚ

Otwarta pozostaje również kwestia udziału w Players Championship Finals. Ratajski ma oczywiście pewnie miejsce w tym turnieju, a i Szagański jest bardzo bliski końcowego sukcesu. Sytuacja nie jest klarowna w kontekście Kciuka. Przed turniejami w Hildesheim, Thumb zajmował 52. miejsce w rankingu podłogówek. Jedno zwycięstwo w pięciu ostatnich meczach poskutkowało spadkiem na 64. lokatę – ostatnią, która premiowana jest końcowym awansem.

Klasyfikacja Players Championship 2023 (po 21 z 30 turniejów)

LP.ZawodnikZarobki
61Jim Williams 🏴󠁧󠁢󠁷󠁬󠁳󠁿£12,250
62Rowby-John Rodriguez 🇦🇹£12,250
63Mickey Mansell 🍀£12,000
64Krzysztof Kciuk 🇵🇱£12,000
65Steve Beaton 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿£11,250
66Jules van Dongen 🇺🇸£11,250
67Martijn Kleermaker 🇳🇱£11,250
68Jeffrey de Zwaan 🇳🇱£11,250


Konkluzja nasuwa się sama. Ostatnie dwa tygodnie to nie tylko kilka gorszych występów podłogowych – to przede wszystkim stracony czas i ograniczenie pola manewru. To niepokojący prognostyk dalszej przyszłości. Najmniej przychylny scenariusz jest następujący: od najlepszego z polskich graczy niedługo oddali się widmo rywalizacji o czołową szesnastkę, a podczas Q-Schoolu w 2024 roku będziemy mieć najmocniej obsadzoną reprezentację w historii. Jak to jednak z dartem bywa, wszystko może odmienić jeden udany turniej. I na to liczmy.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama