Obserwuj nas

Felietony

Dlaczego publika nie lubi Humphriesa?

Dla Luke’a Humphriesa ubiegły rok był najlepszym w karierze. Triumfował w World Grand Prix, Grand Slamie, Players Championship, a w końcu mistrzostwach świata. Mimo to, nie udało mu się zdobyć serc publiki, która co imprezę wita go gwizdami i buczeniem. Jakie mogą być tego powody?

Źródło: PDC

Mogłoby się wydawać, że Luke Humphries znajduje się w idealnej sytuacji. Jest rankingową jedynką, ustabilizował formę po powolnym wejściu w sezon i bije kolejne rekordy, grając najlepszego darta na świecie. Rysę na tym perfekcyjnym obrazie stanowi jedynie podejście fanów do jego osoby. Gdy tylko pojawia się w miejscu prowadzącym na scenę, momentalnie w hali rozlega się głośna dezaprobata mająca obniżyć jego morale. Biorąc pod uwagę, ile rozrywki i emocji dostarcza swoją postawą przy tarczy, nasuwa się pytanie – czemu tak właśnie jest?

Zanim przejdziemy do meritum, warto wspomnieć parę istotnych kwestii. Po pierwsze, Cool Hand nie jest oczywiście jedynym zawodnikiem, którego publika wydaje się nie darzyć miłością. Jego przypadek jest jednak chyba najciekawszy z uwagi na pozycję, jaką zajmuje w czołówce. Sezon również niedawno się zaczął, zatem nie dysponujemy pełnym przekrojem kibiców ze wszystkich hal. Mimo to miał już szansę wystąpić na scenach największych europejskich rynków (w Szkocji,  Holandii, Walii, Niemczech i na dziesięciu scenach Premier League) i wszędzie reakcja była podobna.


„Najsłabszy mistrz świata w historii”

Takie opinie zaczęły się pojawiać po tym, jak Anglik wszedł w bieżący sezon. W Bahrajnie udało mu się pokonać jedynie z góry skazanego na porażkę reprezentanta gospodarzy, a podczas Dutch Darts Masters tylko wciąż wtedy szukającego formy Dirka van Duijvenbode. Pierwsza noc Premier League również okazała się dla niego klęską. Dodatkowo, w żadnym z tych spotkań nie przekroczył stupunktowej średniej. Fani, mając w pamięci jego poziom z końca zeszłego sezonu, mogli oczekiwać swoistego zwycięskiego tournée i potwierdzenia dominacji. Rzuciło to więc cień na ubiegłoroczne osiągnięcia, a publika zaczęła się zastanawiać na ile były one faktycznie skutkiem umiejętności, a na ile szczęśliwych zbiegów okoliczności.

Co więcej, w dwóch z trzech wymienionych wyżej imprez pokonywał go nie kto inny jak Luke Littler, a więc rywal z finału MŚ. Fani uznali zatem, że co to za mistrz, który przegrywa każde kolejne spotkanie z wicemistrzem i zaczęli dawać wyraz dezaprobaty w słyszalny sposób. A skoro kwestia The Nuke’a została już wspomniana, wydaje się on być istotny dla sytuacji Humphriesa również w innym kontekście.


Zakończenie snu Luke’a Littlera

Z uwagi na to jak często i w jakim sportowym kontekście przyszło im się ostatnio spotykać, trudno mówić o jednym Luke’u bez wspomnienia o tym drugim. Droga Littlera do triumfu z biegiem ubiegłych mistrzostw świata stawała się ich główną historią, a sam zawodnik najpopularniejszym sportowcem w Wielkiej Brytanii. Media i fani zachwycali się jego występami w kolejnych rundach, oczami wyobraźni widząc już jak sięga po tytuł. Sen ten zakończył dopiero Humphries, zwyciężając w emocjonującym finale. Publika uwielbia głośne historie, więc gdy ten nie pozwolił ich ulubieńcowi takiej napisać, z miejsca stał się ich wrogiem.

Pomiędzy samymi zawodnikami próżno było szukać złej krwi. Sam nastolatek po turnieju prosił sympatyków, by okazali należny szacunek Cool Handowi i poświęcili mu choć trochę uwagi. Niektórzy wydawali się jednak nie słyszeć. Gdy potem doszło do wyżej wspomnianych meczów pomiędzy nimi i kibice zobaczyli, jak ich idol udowadnia wyższość, poczuli, że to on jest prawowitym mistrzem. Humphries natomiast stał się tym złym, który tytuł dzierży tylko na papierze, dzięki jednemu, szczęśliwemu w ich mniemaniu, zwycięstwu.


Świetny darter, nijaki człowiek?

Kolejnym z zarzutów wobec Anglika, jaki pojawia się na forach internetowych, jest ten, że nie posiada wystarczającej charyzmy i osobowości, przez co kibicom ciężko z nim sympatyzować. Należy zatem zadać pytanie – co powinien robić inaczej? Charakter sportowca można ocenić po tym, jak zachowuje się w obliczu przeciwności losu. Humhpries pokazywał go nieraz, walcząc do końca i wychodząc z trudnych sytuacji. Fakt, nie roztacza wokół siebie atmosfery dominacji niczym w przeszłości Michael van Gerwen. Wydaje się jednak, że jest po prostu innym typem człowieka.

Przy tarczy Cool Hand stara się zachowywać nie tylko chłodną rękę, ale i głowę, także ciężko znaleźć przypadki, w których okazywałby negatywne emocje wobec przeciwnika. W pomeczowych wywiadach często oddaje rywalowi należny szacunek, nawet gdy w oczach innych ten na taki nie zasługuje (jak np. po finale UK Open z Dimitrim van den Berghiem). Nierzadko wspomina też o tym, jak ważne jest dla niego wsparcie rodziny. Taka postawa wydaje się wręcz idealnym atrybutem kogoś, kto w przyszłości może stać się twarzą całej dyscypliny. Fani zdają się jednak widzieć w tym słabość, którą można wykorzystać.

ZOBACZ TEŻ
Development Tour 16-20: Białecki w grze o kartę, dwóch Polaków na liście startowej


Bij mistrza i zmęczenie monotonią

Ostatnią częścią składową może być to, że Humphries jest obecnie… za dobry. Po tym, jak udało mu się ustabilizować grę, zdaje się być nie do pokonania. Sam przyznał, że obecnie zagrożeniem dla niego są jedynie Littler i van Gerwen, z czego Holender w ostatnim czasie mierzy się ze sporymi wahaniami formy. Wydawać się mogło, że jest to tylko stwierdzenie oczywistości. Niektórzy odczytali to jednak jako wyraz pychy, która uderza mistrzowi do głowy.

W każdej dyscyplinie publika nie lubi, gdy ten sam zawodnik wygrywa wszystko raz po raz. Taki krajobraz sportu staje się bowiem monotonny. Po co angażować się w rozgrywki, jeżeli z góry znany ich rozstrzygnięcie? Skoro zatem żaden z zawodników nie może sam stawić mu czoła, niektórzy z fanów wzięli sobie do serca, by maksymalnie utrudnić mu rywalizację. Ciężko przewidywać, czy sytuacja ulegnie zmianie, gdy Anglik w końcu wróci na osiągalny poziom. Patrząc jednak na jego postawę, bardzo możliwe, że na to przyjdzie jeszcze trochę poczekać.

Takich czynników może oczywiście być więcej. Niemieccy kibice jeszcze długo zapewne będą mu pamiętać starcie z Ricardo Pietreczko z ubiegłych mistrzostw świata. Z kolei czytając komentarze z rodzimego podwórka, polscy fani Humphriesa wydają się powyższym nie przejmować i doceniają jego formę i osiągnięcia. Niedługo będziemy mieli okazję się o tym przekonać, kiedy światowa jedynka pojawi się na naszej scenie podczas Poland Darts Masters. Miło byłoby, gdybyśmy pokazali fanom z innych krajów, jak można okazać szacunek mistrzowi.

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama