Newsy
Mason o braku nagród dla przegranych: nie rozumiem tego. Kto pracuje za darmo?!
Chris Mason ostro odniósł się do ostatnich kontrowersji związanych z PDPA i Peterem Manleyem. Skrytykował też jego zdaniem zbyt elitarną politykę PDC wobec zawodników, broniąc szczególnie tych spoza Europy.

Były zawodnik zarówno dla BDO, jak i dla PDC był gościem podcastu Online Darts, który w całości obejrzeć można tutaj.
Problemy finansowe zawodników
Jedną z niespodzianek tegorocznego World Cup of Darts była reprezentacja Hongkongu. W trakcie turnieju szczerze o trudnej sytuacji finansowej, związanej z grą w PDC, wypowiedział się Man Lok Leung. Mason skrytykował federację za bierność wobec kłopotów wielu zawodników z Azji i zaproponował własne rozwiązanie.
– Sport jest tam ogromny. Jak to możliwe, że nie jest to opłacalne finansowo? […] Mnóstwo się słyszy o pieniądzach i możliwościach. Jak to jest, że mamy dwóch z najlepszych zawodników w Azji, których nie stać na bycie profesjonalnymi graczami darta?
– Mamy Asian PDC Tour, prawda? Dwóch najlepszych powinno dostać coś w rodzaju stypendium – czyli na 2 lata dostają kartę i sponsoring, żeby móc dalej podróżować i grać. Wiadomo, ja tu wydaję pieniądze PDC – jestem w tym dobry, prawda? Ale to nie jest opłacalne finansowo, jeśli mieszkasz w Ameryce, Azji, Australii… To niemożliwe.
Q-School i liczba kart PDC
Oberwało się także Q-Schoolowi, który zdaniem Anglika jest nieskuteczny i nie daje szansy graczom, którzy naprawdę zasługują na kartę. – Q-School nie działa prawidłowo. Jeśli bierzesz udział w Challenge Tourze, myślę, że najlepsza ósemka powinna automatycznie dostawać kartę. Poświęciłeś się temu przez pewien czas i jesteś już sprawdzony. […] Myślę, że zbyt wiele kart jest rozdawanych przez Q-School w Europie i tutaj [w Wielkiej Brytanii] dla osób, które nie wspierają Touru, nie grają w Challenge Tourze i po prostu trafiło im się kilka dobrych dni, a potem czasami nawet nie korzystają ze swoich kart tak, jak powinni.
Wielokrotnie zwracał też uwagę na zbytnią elitarność sportu w ostatnich czasach. Jej przyczyną, oprócz wymagań finansowych, jest jego zdaniem zbyt mała liczba kart PDC. – Jak to się stało, że ograniczyliśmy ten sport do 128 osób? Dlaczego? Skąd ten cały koncept, że musisz być w tej grupie zawodników, skoro dart zawsze był otwarty? […] Dlaczego tylko 128? Czemu nie 256? Czy nie ma na świecie 256 wystarczająco dobrych graczy? A może nie ma 256 graczy, których na to stać? O które chodzi? Oczywiście to drugie.
– Trzeba znaleźć sposób, aby umożliwić grę przeciętnemu pracownikowi, który będzie finansowo opłacalny. Nie chcemy sportu elitarnego, w darcie nie o to chodzi. To sport dla ludzi pracy, grany w pubie przez zwykłych ludzi. Nie możemy z darta zrobić golfa.
Turnieje poza Wielką Brytanią i Holandią
Mace zwrócił uwagę na niewykorzystany potencjał na globalizację sportu. Zachęcił PDC do organizowania większej liczby turniejów w innych krajach niż Wielka Brytania, Holandia, czy Niemcy.
– Jeździmy na European Toury, jeździmy na turnieje World Series. Są niesamowite! Chcę, żeby ludzie w tych krajach się tym cieszyli. Ale nie mamy ani jednej szansy, nie mamy szansy na zaprezentowanie się. A jeśli chcesz europejskiego czy globalnego zawodnika, albo jak jesteś północnoamerykańskim graczem, to jak się tam dostać? Jak dostać szansę? Ten sport jest bez wątpienia w najlepszym momencie swojej historii. Ale według mnie staje się też zbyt elitarny.
Odniósł się bezpośrednio do przypadku USA i podpisanej niedawno umowy transmisyjnej z Peacock. – Jeśli masz partnera transmisyjnego tych rozmiarów, to z pewnością musisz działać. Pokażcie nam, na co was stać. I musisz dać temu szansę. Nie jest dobrze zabierać tam produkt, a jednocześnie nie dawać zawodnikom szansy na zaprezentowanie możliwości. US Masters w Nowym Jorku jest świetne. Ale to jeden turniej rocznie – to za mało.
Nagrody dla odpadających w pierwszej rundzie
Przy okazji ogłoszenia nowych nagród finansowych na sezon 2026 w środowisku darta znów wybuchły kontrowersje. Wielu uważa, że pieniądze nie powinny być tak skupione wokół mistrzostw świata. Mason jest jedną z osób, której nie podoba się brak nagród dla zawodników odpadających w pierwszej rundzie turniejów.
– Nie rozumiem tej mentalności. To jest coś, czemu jestem całkowicie przeciwny. Nie rozumiem podejścia, że bierzesz udział w turnieju, z którego PDC czerpie zyski finansowe – za pośrednictwem bukmacherów, z ich subskrypcji – a ty nie dostajesz za to żadnych pieniędzy. Kto do licha gra za darmo? W życiu nie chodzi się do pracy za darmo, nie uprawia się sportu za darmo. To jest profesjonalna, światowa organizacja, prawda? Powinieneś zostać nagrodzony za zdobycie tej karty. Zainwestowałeś czas, pieniądze, jesteś wśród 128 najlepszych. Jeśli przegrasz w pierwszej rundzie turnieju, to nie jakbyś przegrał w pierwszej rundzie mistrzostw osiedla.
– A co, jeśli trafisz na Gezzy’ego, Luke’a, drugiego Luke’a, Michaela Smitha… A co, jeśli będziesz ich ciągle trafiał w pierwszej rundzie? Jesteś wtedy do bani, bo nie możesz ich pokonać? Nie można powiedzieć: „Och, po prostu zagraj lepiej”. Bzdura! Co masz na myśli? To mówią ludzie, którzy nigdy w darta nie grali.
Kontrowersje wokół PDPA
Professional Darts Players Assocation (PDPA) to organizacja zrzeszająca zawodników grających pod egidą PDC. Pobiera ona obowiązkowe składki członkowskie w wysokości 2% zarobków. Jednak na przestrzeni ostatnich kilku tygodni wokół PDPA toczy się gorąca dyskusja, dotycząca zasadności istnienia organizacji.
– Błąd zawodników jest taki, że nie korzystają z tego, co jest oferowane. Byłem członkiem zarządu PDPA przez kilka lat i to bardzo frustrujące, bo zawodnicy mają do dyspozycji tak wiele rzeczy, które PDPA oferuje, a których oni nie potrafią wykorzystać. […] Ludzie muszą pamiętać, że jeśli ktoś zgłosi się do PDPA z problemem, nie można o tym rozmawiać. To prywatna sprawa. PDPA nie może więc powiedzieć: „właśnie załatwiliśmy to i owo”. Nie wolno im tego robić.
– Wiem, jak ciężko pracuje Alan [Warriner-Little – prezydent PDPA]. To były zawodnik, graliśmy w tym samym czasie, wiemy, jak frustrujący potrafi być ten sport. […] Kiedy masz problemy ze zdrowiem psychicznym, hazardem, narkotykami, alkoholem, cała ta pomoc jest oferowana i opłacona. Ale nikt nie czyta e-maili, nikt nie pojawia się na spotkaniach. Z drugiej strony, oddajesz 2% swojej pensji.
Ostro o wypowiedzi Petera Manleya
Falę oburzenia wobec PDPA zapoczątkowała wypowiedź prezesa organizacji Petera Manleya, przez wielu uważana za skandaliczną. Krytykowali ją między innymi Joe Cullen i Florian Hempel. Do tego grona dołączył Chris Mason.
– A potem pojawia się ktoś taki jak Peter Manley, który mówi: „po prostu weźcie to na klatę”. PDC to profesjonalna federacja, nie ma usprawiedliwienia dla warunków, które nie są idealne. Muszą być idealne. To on zawsze najwięcej ze wszystkich zawodników narzekał, kiedy warunki nie były takie. Zachowuje się jak hipokryta. I dlatego nie ma szacunku dla PDPA, bo ktoś taki jak Peter mówi: „pfff, drobnostka!”. To był najbardziej brutalny wywiad, jaki widziałem w życiu. To było w stylu BDO. To było głupie! Co on robi? To on ma być dla graczy, a nie na odwrót. To on ma im pomagać, za to mu płacą!
– Zaraz po wywiadzie pojechałem na European Tour [w Leverkusen]. Zawodnicy byli wściekli! Dosłownie oburzeni. I to go zgubi. I może zgubić też całą PDPA. […] Było mi żal zawodników i było mi żal Petera, bo to zniweczyło całą dobrą pracę, którą starał się wykonać przez lata
