Nasze cykle
Top 5 z ŁND – odc. 1: dziewiąte lotki w European Tourze
Nowym cyklem wraz z redakcją Łączy Nas Dart postaramy się zagospodarować nierzadko jałowe dartersko środy. Mając wciąż w pamięci sportowe wyczyny Luke’a Littlera w finale ET w Wieze, temat na pierwszy odcinek nasuwa się wręcz sam.
Witamy w pierwszym odcinku „Środowych TOP 5 z ŁND”! Jeżeli, podobnie jak my, dni w kalendarzu odkreślacie według wydarzeń przy tarczy, środa kojarzyć się może z marazmem. Weekendy są bowiem naładowane rozgrywkami na najwyższym poziomie, czwartki mają Premier League, a poniedziałki i wtorki od tego sezonu zmagania Players Championship. Uznaliśmy więc, że warto wykorzystać taką okazję na cotygodniowe podróże w czasie w formie przystępnego rankingu. Mamy nadzieję, że wyruszycie w tę i kolejne wraz z nami.
Jako, że niedawno mieliśmy okazję cieszyć się dziewiątą lotką w Belgian Darts Open, na pierwszy ogień postanowiliśmy przyjrzeć się ich historii w cyklu European Touru. Pomimo obecności w darterskim kalendarzu od blisko dwunastu lat i ponad stu rozegranym imprezom, zamknięcie lega dziewięcioma rzutami widzieliśmy tam jedynie 16 razy. Niewątpliwie wpływ na to miał pięcioletni okres w latach 2013-2018, w którym nikomu nie udało się tego dokonać. Kiedy jednak „klątwa Rossa Smitha” (gdyż to jego nine-darter ją rozpoczął) została przełamana, gracze zaczęli nas nimi raczyć regularnie. Kto jednak zrobił to w najlepszym stylu, a kto w meczu o największej wadze?
5. Michael Smith vs Jamie Caven – 2012 Austrian Darts Open
Jak najlepiej zareklamować nową darterską imprezę? Rzucając w niej dziewiątą lotkę oczywiście! To też miało miejsce, kiedy podczas pierwszej w historii odsłony European Touru dokonał tego 22-letni wówczas Michael Smith. Panowie zmierzyli się już w pierwszej rundzie, a jego rywal dysponował wtedy większą renomą w świecie darta, przeżywając najlepszy okres w swej karierze. Nie powstrzymało to jednak Bully Boy’a przed historycznym osiągnięciem, który cały mecz wygrał 6:4. Przygodę z turniejem skończył co prawda już w kolejnym etapie, ale na zawsze zapisał się na kartach całego touru. Z ciekawostek: na tym samym turnieju nine-darterem popisał się także Simon Whitlock, tak że narracja mogła przypominać kampanię marketingową lub scenariusz pisany przez PDC.
4. Dave Chisnall vs Danny Noppert – 2022 Belgian Darts Open
Chizzy jest niewątpliwie jedną z postaci najbardziej kojarzonych z European Tourem. Na tamtejszych scenach czuje się jak w domu, co udowodnił wygrywając do tej pory sześć imprez w pięciu różnych krajach. Swoją pierwszą dziewiątą lotkę w cyklu rzucił co prawda trzy lata wcześniej na Gibraltarze, ale niewątpliwie ta z Belgii smakowała lepiej. Miało to bowiem miejsce w półfinale, a naprzeciwko niego stał ówczesny zwycięzca UK Open. Anglik zaprezentował perfekcję na potrójnej dwudziestce, trafiając ją siedem razy z rzędu, by następnie klasyczną drogą zejść na potrójną dziewiętnastkę, finiszując podwójną dwunastką. Ostatecznie wygrał zarówno mecz, jak i całą imprezę, a znając Chisnalla śmiało możemy oczekiwać kolejnych takich osiągnięć w przyszłości.
3. Luke Humphries vs Dave Chisnall – 2023 Hungarian Darts Open
Jak to mówi znane przysłowie: „nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka”. Tym razem to właśnie Chizzy mógł z bliska obserwować, jak jego rywal dokonuje egzekucji. Luke Humphries jest kolejnym z graczy, który ze zmagań European Touru uczynił coś w rodzaju własnego placu zabaw. Zwłaszcza w samym 2023 roku, kiedy to sześciokrotnie udało mu się dotrzeć do finału rozgrywek. To właśnie na tym etapie przyszło mu na Węgrzech zmierzyć się z Chisnallem i, pomimo zaliczenia perfekcyjnego lega, zszedł ze sceny pokonany. Warto dodać, że cały mecz stał na kapitalnym poziomie. Cool Hand Luke grał na średniej 100,97, a jego rywal 104,82 i ostatecznie skończył się dopiero po deciderze. Publika zgodnie ochrzciła go wówczas „najlepszym finałem w historii ET”, jednak chyba ostatnio mogli zmienić zdanie…
2. Luke Littler vs Rob Cross – 2024 Belgian Darts Open
Powyższy tytuł mógł bowiem skraść finał pomiędzy debiutującym w cyklu Littlerem a grającym jak za najlepszych lat Crossem. Panowie szli łeb w łeb, a na tablicy wyników widniał remis 5:5, kiedy The Nuke postanowił odpalić prawdziwą, nomen omen, bombę. W odróżnieniu od Humphriesa, jemu ostatecznie udało się wygrać spotkanie, choć tak samo rozstrzygnęło się ono dopiero w piętnastym legu. Na koniec średnie obydwu były jeszcze bardziej kosmiczne: 103,76 zwycięzcy i aż 108,00 przegranego! Ciężko sobie zatem wyobrazić lepszy debiut. Dla Littlera była to również już trzecia dziewiąta lotka w tym roku. Rekord takich osiągnięć w jednym sezonie wynosi cztery i dzielą się nim Michael van Gerwen i Gerwyn Price. Czy genialny nastolatek także i ten tytuł zamierza zabrać z ich rąk?
1. Michael van Gerwen vs Mensur Suljovic – 2019 European Darts Open
Zanim przejdziemy do omówienia wyczynu MvG i przyczyn, czemu znalazł się na szczycie listy, warto sobie uzmysłowić, jak trudne jest samo w sobie zamknięcie lega w dziewięciu rzutach (z czym pomóc może ten film). Każda lotka musi trafić w jedno z maleńkich pól na tarczy, jedna pomyłka niweczy cały wysiłek. Co zatem, gdy jeden z graczy świadomie decyduje się na dodatkowe zawężenie marginesu błędu, a i tak mu się udaje? Tego właśnie dokonał Holender w półfinale imprezy w Dortmundzie, gdzie mierzył się z Mensurem Suljoviciem. Swojego nine-dartera zagrał bowiem zamykając 147 punktów, jakie mu pozostało, drogą T19-bull-podwójna dwudziestka. Jest to do tej pory jedyna dziewiąta lotka w ET zagrana z użyciem czerwonego środka, który jest jeszcze mniejszy niż pozostałe podwójne na tarczy. Van Gerwen zawsze lubił chodzić własnymi ścieżkami i to jeden z najlepszych tego przykładów.
Dwanaście z trzynastu zaplanowanych na ten rok imprez European Touru nadal przed nami. Należy więc liczyć, że jeszcze nieraz w jego trakcie przyjdzie nam oglądać rywalizację na najwyższym poziomie. Mamy nadzieję, że nowy cykl pomoże wam w odliczaniu dni do kolejnych weekendów. Jeżeli macie pomysły odnośnie kolejnych odsłon cyklu, dajcie znać w komentarzach!