Newsy
“Temu człowiekowi nie da się pomóc”. Van der Voort komentuje darterską rzeczywistość
Vincent van der Voort zapowiedział przerwę od grania w darta. Nie oznacza to najprawdopodobniej przerwy w przestrzeni medialnej, gdzie ostatnimi czasy często występuje. Zebraliśmy jego wypowiedzi z ostatnich dni, w których porusza wątki dotyczące czołowych zawodników na świecie.
“Irytacja van Gerwena? Gwałtowna, ale logiczna”
Dla kontekstu: Michael van Gerwen po przegranym meczu 2. rundy mistrzostw Europy z Garym Andersonem, udzielił wywiadu holenderskim mediom. Motywem przewodnim był przeciąg, na który skarżyli się między innymi Luke Humphries i Dirk van Duijvenbode. Swoje trzy grosze dołożył MvG, który nie przebierał w słowach.
– Na scenie jest duży wiatr. A oni się nie uczą, po prostu się nie uczą. W 1. rundzie było w porządku, ale ciągle popełniają te same błędy, Chcą zrobić fajny turniej i taki właśnie powinien być. Oczywiście, możesz przegrać, jeśli nie grasz wystarczająco dobrze. Jednak w pewnym momencie pojawia się to w głowie i trudno się z tym pogodzić. Każdy ekspert od darta może zobaczyć, jak wbijają się moje lotki. A potem mówią, że wszystkie drzwi były zamknięte. Cóż, mogą mnie pocałować w d***, nic z tego nie jest prawdą. A to powoduje irytację. Potem mówią, że musisz być profesjonalistą, żeby sobie z tym poradzić. Ale mam swoje granice. PDC ma o czym myśleć, bo to nie pierwszy raz – powiedział van Gerwen. Do tego w podcaście “Darts Draait Door” odniósł się van der Voort.
– Był naprawdę wściekły, ale jego reakcja jest całkiem logiczna. To jest wywiad minutę po tym, jak przegrał. Jako Holender jesteś jedynym, który udziela wywiadu po porażce. Anglicy i reszta darterów są na parkingu w ciągu trzydziestu sekund, wsiadają do samochodu i odjeżdżają. Mogą dać upust swojej złości bliskim osobom. Van Gerwen natychmiast staje przed kamerą. W kółko powtarzasz organizacji, że powinni coś z tym zrobić. Naprawdę są takie możliwości. Warto spróbować. Wtedy przynajmniej dajesz graczom do zrozumienia, że robią wszystko, co w ich mocy. Ale to jest krzyczenie w próżni. Oni nie słuchają. Wtedy pojawia się frustracja. To nie pierwszy raz, kiedy coś takiego dzieje się z wiatrem. Gracze stają się przez to coraz bardziej poirytowani. Kiedy składasz skargę, słyszysz, jak w PDC mówią, że zamierzają się temu przyjrzeć i coś zrobić, ale potem nic się nie dzieje.
“PDC zmieniło zawodników w gadające lalki”
The Dutch Destroyer kontynuował temat “afery wiatrowej”. – Są takie same warunki dla każdego gracza? To pier*******. Najwidoczniej osoby tak mówiące nigdy wcześniej nie grały w darta. Niektórzy darterzy radzą sobie z tym lepiej niż inni. Chodzi jednak o to, że każdy rzuca inaczej i ma inny sprzęt. Jest tak wiele aspektów, które mogą być nieco bardziej niekorzystne dla ciebie niż dla drugiej osoby. Wszystko robi różnicę, pozycja, w jakiej stoi darter, jak mocno lub miękko rzuca, jak ciężkie są jego lotki, jak długie są jego shafty i jak duże są jego lotki. Krótko mówiąc: wiele aspektów. To wszystko naprawdę robi różnicę – zakończył rozważania, jednocześnie przechodząc do następnych – jak na to zareaguje PDC.
– Jedynym sposobem, w jaki coś może się zmienić, jest zejście ze sceny podczas meczu, gdy na przykład wiatr sprawia wiele kłopotów. PDC niewiele obchodzą ludzie, którzy krytykują, w końcu i tak sprzedają wystarczająco dużo biletów. Tylko najlepsi gracze, tacy jak Michael van Gerwen, Luke Humphries i Luke Littler mogą wprowadzić zmiany, oni są tak ważni dla nich. Niestety PDC zmieniło wielu darterów w ”gadające lalki”. Wszyscy boją się, że jeśli będą krytykować, będzie ich to kosztować miejsce w np. Premier League lub World Series w dalszej części kariery. Próbują wywołać strach u zawodników. Mogą zarobić mnóstwo pieniędzy na tych turniejach, więc często mądrze trzymają język za zębami – zakończył.
“To co wypaliło u Taylora, nie musi zadziałać u Littlera”
Kolejnym wątkiem była potencjalna komitywa Phila Taylora z Luke’iem Littlerem. The Power wyraził zainteresowanie trenowaniem aktualnego wicemistrza świata. Jak to widzi Holender?
– Problem z tego rodzaju połączeniem polega na tym, że zarówno zawodnik, jak i mentor muszą być na nie otwarci. Taylor, na przykład, musi być otwarty na fakt, że Littler jest sobą, może popełniać własne błędy i robić to, co chce. To, co działa dla Taylora, niekoniecznie musi działać dla Littlera. Muszą wyczuć siebie nawzajem i to, co działa. The Nuke robił to w dany sposób za każdym razem i to też działało. Nie jest to do końca złe. Kiedy ktoś powie mu, żeby zrobił to inaczej, może to zadziałać również w drugą stronę. Taylor musi być otwarty również na drugą stronę – powiedział, kontynuując temat siedemnastolatka.
– W turniejach podłogowych Littler często nie ma ochoty na trenowanie, a potem myśli, że zagra mecz i będzie świetnie. Musi zmusić się do dawania z siebie wszystkiego na każdym turnieju. To bardzo trudne, a on jeszcze tego nie robi. Nadal może popełniać błędy, ale musi nad tym popracować – podsumował.
“Przypadek Wrighta? Nie wiem co się dzieje w jego głowie”
– Ten człowiek jest niemożliwy do naśladowania. Mówiono o tym wiele razy, ale naprawdę zastanawiam się, co dzieje się w jego głowie. Od półtora roku/dwóch lat jest bardzo nieregularny. Od czasu do czasu wygrywa turniej, ponieważ jest bardzo dobrym graczem, ale nawet gdy dobrze mu idzie, wciąż zmienia lotki. Nie rozumiem już tego człowieka, nie sądzę, że można mu pomóc. Jeśli dalej będzie tak postępował, to jest po prostu skończony. Nie wierzę, że ma wokół siebie kogoś, kto kazałby mu tak dalej postępować. A jeśli tacy ludzie tam są, musi się z nimi jak najszybciej pożegnać – dosadnie skomentował van der Voort.
Kontynuował. – W pewnym momencie mówienie o tym będzie już bezcelowe. Być może za rok stracimy także jego. Mamy do czynienia z czymś, co mówiąc wprost, nie ma zbyt wiele sensu.
“Dedykowana koszulka? Nie bardzo mi się to podoba”
Jermaine Wattimena w niedawno zakończonych mistrzostwach Europy wystąpił w innym odzianiu niż zwykle. Holender miał specjalnie dedykowaną koszulkę na ten turniej, która zaprowadziła go aż do wielkiego finału. Jak się okazało, były finalista UK Open raczej nie przystałby na taką propozycję.
– Tak, to był ładny żółty kolor. To osobisty wybór i w dzisiejszych czasach widać to coraz częściej. Na przykład gracze w Premier League zmieniają koszulki w zależności od miasta. Osobiście nie podoba mi się to, ale od Jermaine’a mogę taką dostać.
Jednak jest strój, dla którego zrobiłby wyjątek. – Od lat szukał uznania. To, że teraz znalazł w takim miejscu, jest dla niego wspaniałe. Ja sam nigdy nie grałem w tak wyjątkowej koszulce. Ta jedna, którą chcę nosić, jest niedozwolona. Chcę być w koszulce Ajaksu na zawsze. To byłaby najmilsza rzecz, ale niestety nie jest to dozwolone – zakończył.