Obserwuj nas

Newsy

ET1: Schweyen postraszył Nijmana, Gurney pokazał klasę

Belgian Darts Open rozpoczął tegoroczny cykl European Touru wyrównaną sesją popołudniową. Niedalecy od zwycięstwa byli obaj reprezentanci gospodarzy, z czego Francois Schweyen doprowadził nawet do decidera w swoim spotkaniu z Wesselem Nijmanem. Fantastyczny występ zaliczył Daryl Gurney, rozbijając Thibaulta Tricole’a 6:1, osiągając przy tym niemal 106-punktową średnią. Dirk van Duijvenbode zdołał z kolei odrodzić się w meczu z Dariusem Labanauskasem i – po pięciu wygranych legach z rzędu – uzyskać awans do drugiej rundy turnieju.

Daryl Gurney celebruje wygraną
Daryl Gurney (fot. PDC)

Nieszczęście Menziesa

Niewiele brakowało, by tegoroczna seria European Touru rozpoczęła się niespodzianką. Niespodzianką w postaci reprezentanta gospodarzy, Cedrica Waegemansa, pokonującego wyraźnego faworyta w tym spotkaniu, Luke’a Woodhouse’a. Pomimo tego, że Anglik był na papierze zdecydowanie lepszym zawodnikiem, to wygrana w spotkaniu z Belgiem nie przyszła mu łatwo. Waegemans robił co mógł, by przedostać się do drugiej rundy – i pomimo przegranej zaliczył o wiele lepszy występ niż w turnieju kwalifikacyjnym. Pięć maksów, jedenasta oraz dziesiąta lotka, a do tego o dziesięć punktów wyższa średnia, niż jego najlepszy wyczyn w kwalifikatorze. Trzeba więc przyznać, że Waegemans w dość dobrym stylu przywitał się z Pro Tourem PDC. Nie wystarczyło to jednak na Luke’a Woodhouse’a, który koniec końców wygrał spotkanie 6:4 i awansował do drugiej rundy Belgian Darts Open.

Matt Campbell oraz Cameron Menzies na początku swojego starcia nie szczędzili sobie serdeczności. Później jednak, choć w przyjacielskiej atmosferze, pokazali zacięty pojedynek. Kanadyjczyk na początku spotkania miał problemy na podwójnych, dzięki czemu Cammy szybko wyszedł na prowadzenie 3:1. Campbell trzymał się za plecami przeciwnika, a do stanu 3:4 doprowadził big fishem. Menzies nie pozostał mu dłużny i zamknął kolejnego lega ze 156 punktów znacznie przybliżając się do zwycięstwa. Kolejna odsłona padła łupem Ginja Ninja – i tutaj zaczęły się schody dla Szkota. Cammy zaliczył w dziesiątym legu łącznie pięć pudeł przy lotkach meczowych. Campbell schował już lotki do kieszeni, ale musiał powrócić do tarczy – i wywalczył decidera. Decidera, którego rozpoczynał i którego początek punktowo nie był pomyślny dla Menziesa. Szkot dzięki pudłom rywala również w decydującej partii miał szansę zamknąć mecz, ale spudłował po raz szósty, a Campbell zamknął spotkanie.

Do trzech razy sztuka

Nienajlepiej swoje występy w Wieze do tej pory wspominał Gian van Veen. Rywalizował w Belgii już dwukrotnie i dwukrotnie żegnał się z turniejem w pierwszej rundzie. Tym razem na jego drodze stanął James Hurrell. Początek spotkania nie zwiastował odmiany losu dla Holendra, bowiem Anglik wyszedł na prowadzenie 4:1. GVV nie złożył jednak wcale broni. Odzyskał kontrolę nad spotkaniem, można rzecz nawet, że przejął to spotkanie całkowicie, ponieważ nie dał Hurrellowi ugrać już ani lega. Zwycięstwo (6:4) w pierwszej rundzie European Touru w Wieze van Veen przypieczętował finiszem ze 111 punktów.

Namiastką powrotu w spotkaniu z Ritchiem Edhousem mógł się cieszyć Owen Bates. Madhouse prowadził już 3:1 oraz 4:2, ale Bates wciąż czaił się za jego plecami i udało mu się doprowadzić do remisu 4:4. To było jednak na tyle pazura młodszego z Anglików w tym starciu. Dwa kolejne legi wygrał niesamowicie skuteczny na doublach Edhouse (6/10, 60%) i to on zagra w drugiej rundzie ET1. Mały dreszczowiec z kolejnym deciderem zafundowali widzom Ricardo Pietreczko oraz Matthew Dennant. Pikachu zapewnił sobie przewagę jedynie na początku spotkania, ale później dał się dogonić Anglikowi i mecz rozstrzygnął się na pełnym dystansie. W deciderze Dennant pudłował aż pięć razy, co wykorzystał Niemiec kończąc spotkanie na podwójnej jedenastce.

Kłopoty, kłopoty Nijmana

Do boju przciwko Wesselowi Nijmanowi stanął kolejny z reprezentantów gospodarzy, Francois Schweyen. Po kilku legach i przy stanie 4:1 dla Holendra The Clock nie jawił się już zdecydowanie jako ewentualny czarny koń tego turnieju. To, co pokazał w czwartkowym turnieju kwalifikacyjnym do Belgian Darts Open zostawił jakby daleko za sobą.

Było już 5:2 dla Nijmana, kiedy maszyneria szwajcarskiego zegarka znów wróciła do działania. Zbiegło się to co prawda w czasie z nieco gorszą grą Holendra, ale fakt, że Schweyen wygrał dwa legi i w dobrym stylu, trzynastą lotką, zamknął dziesiątą odsłonę doprowadzając do decidera był imponujący. W decydującej partii Nijman wypracował sobie przewagę nad rywalem, jednak utracił ją trafiając D1 zamiast podwójnej osiemnastki, a potem trafiając w sektor dwójek zamiast w D17. Schweyen dostał więc dwie lotki na mecz, lecz ich nie wykorzystał. Holender, pozostawiony na podwójnej szesnastce, “ustrzelił” ją za drugim razem tym samym zamykając spotkanie.

W ostatniej części pierwszego eurotourowego popołudnia w tym sezonie Daryl Gurney nie dał większych szans Thibaultowi Tricole. Irlandczyk zagrał doskonały mecz na niemal 106-punktowej średniej. Po drodze do zdecydowanego zwycięśtwa 6:1 zaliczył dziewięć podejść powyżej 140 punktów, dwa maksy oraz dwa finisze 100+.

Ostatnie spotkanie pierwszego popołudnia z Belgian Darts Open rozpoczęło się leniwie, jakby chciało ukoić nerwy oglądających. Darius Labanauskas, kwalifikant obszaru nordycko-bałtyckiego podejmował Dirka van Duijvenbode. Aubergenius nie wyglądał na początku tego meczu najlepiej. Trzy pierwsze legi zagrał on na średniej 75 punktów, przy czym dopiero w trzeciej odsłonie zaliczył podejście 100+. Cóż więc pozostało Litwinowi, jak nie korzystać z takiej dyspozycji van Duijvenbode? Lucky D trzymał mecz w garści i doprowadził do wyniku 4:1. Taka przewaga mogła dawać mu spokój i być może nawet myśli o nadchodzącej drugiej rundzie.

ZOBACZ TEŻ
Szczęśliwa siódemka! Zwycięski Littler z 9-darterem podczas Premier League w Cardiff

Van Duijvenbode zapewne nie oglądał spotkania swojego rodaka, Giana van Veena, ale tak jak on podjął rękawicę pomimo wyraźnych strat. Tak samo jak van Veen przejął także całkowitą kontrolę nad spotkaniem. O ile wcześniej potrójne były dla Titana rzadkością, tak w drugiej częsci spotkania rzadkością stały się podejścia bez choć jednego rzutu w potrójną. Do remisu 4:4 doprowadził zamykając lega jedenastą lotką. Labanauskas miał jeszcze szansę doprowadzić do decidera, ale dwukrotnie spudłował D20, co wykorzystał rozpędzony Aubergenius finalnie świętując zwycięstwo.

Belgian Darts Open 2025 (ET1), wyniki:

1. runda, sesja popołudniowa:

 Luke Woodhouse (88,47) 6:4 Cedric Waegemans (87,84)

Cameron Menzies (97,24) 5:6  Matt Campbell (96,75)

 Gian van Veen (96,12) 6:4  James Hurrell (91,60)

 Ritchie Edhouse (98,06) 6:4 Owen Bates (97,01)

 Ricardo Pietreczko (88,26) 6:5 Matthew Dennant (86,69)

 Wessel Nijman (86,64) 6:5 Francois Schweyen (84,12)

 Daryl Gurney (105,99) 6:1 Thibault Tricole (86,19)

Dirk van Duijvenbode (98,04) 6:4 Darius Labanauskas (89,62)

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama