Obserwuj nas

Felietony

Kres darterskiego dobrobytu, czyli jak prywaciarze chcą, żebyśmy zbankrutowali

Ktoś kiedyś stwierdził, że przyzwyczajenie to druga natura człowieka i to jedno z najlepszych spostrzeżeń w historii ludzkości. Najłatwiej przyzwyczajamy się do dobrobytu. Gdy on się kończy, chwilę lamentujemy, żalimy się, ale ostatecznie… przyzwyczajamy się.

Fot. Mateusz Jacek Gawliński

Zapominamy. Po paru miesiącach nowa sytuacja wydaje się normalna – jakby była od zawsze. Choć w życiu nie chodzi o to, żeby zawsze się przyswajać i godzić na zaistniałą rzeczywistość, to kruszyć kopii o pewne sprawy nie ma po co. 

W Warszawie niedawno otworzyła się kolejna knajpa z dartem. To znaczy – docelowo z bilardem, ale obecnie właściciele klubów ze stołami przychylnym okiem zerkają w kierunku ścian swoich lokali. Zawieszono na nich kilka świeżutkich tarcz, które jeszcze nie wiedzą co je czeka przez najbliższe miesiące. Na szczęście przezorna obsługa spodziewa się już tego, co może się wydarzyć. W związku z tym postanowiła: za korzystanie z tego cuda trzeba będzie zapłacić. 

Kwota: 20 zł. Dużo? Mało? W sam raz? Sprawa trudna do rozstrzygnięcia, bo też różna zasobność naszych portfeli, poziom darterskiej zajawki, a nawet miejsce zamieszkania. Jedni za 20 nie przyjdą, ale przyszliby za 10. Innych mierzi sam fakt wydania pieniędzy na coś, co do tej pory było przecież darmowe. Osoba, która pierwszy raz w życiu przyjdzie na lotki nawet nie pomyśli, że za korzystanie z tarczy powinna nie płacić!

Pazerni ci prywaciarze. Zrobią wszystko, żeby ograbić nas z ostatniego grosza. Zabiorą nam nawet darta, a przecież mają ogromny zysk z baru! 

Postuluję: bilard za darmo! Jak sukno się zużyje, to najwyżej bile posmarujemy wazeliną, będą “chodzić” identycznie. Kije można wystrugać, drewna dookoła dostatek. Kreda? Szkolna tańsza, zresztą kredowanie i tak nie doda ci umiejętności, po co w ogóle to robić? Jak zabraknie światła, to trzeba przyjść z latarkami – byleby knajpa oddała pieniądze za baterie. O ile będzie komu stanąć za barem, oczywiście, ale nalewanie piwa z kega to chyba nie taka trudna robota, prawda? Poradzimy sobie…

Kręgle? Przecież te kule są niezniszczalne! Automaty do darta? Dobra, liczą za nas punkty, ale w dobie aplikacji na smartfony i to nam nie jest potrzebne. A jak coś się zepsuje? Przecież są pieniądze z baru…

Rozejrzyjcie się dookoła siebie. Kto korzysta z tych tarcz? Po lewej stronie: czwórka znajomych. Komplet lotek na parę (drugi wypożyczony z baru). Jeden zna zasady, tłumaczy reszcie o co chodzi. Pozostali w głowie mają masę pomysłów, ale nie na to jak zakończyć 142 – przez siedemnastki czy  od góry. Ten najwyższy będzie próbował rzutów z dwa razy większej odległości, bo jest niespełnionym oszczepnikiem. Ten w okularach ma chęć spróbować rzutu trzema lotkami jednocześnie. Lewą ręką. Zza pleców. Z zasłoniętymi oczami. No i dziewczyna, która nieśmiało rzuci dwa razy, ale po tym jak lotki nie trafią w tarczę, to usunie się w cień. 

Po prawej: samotnik. Przyszedł, wziął jedno piwo, bo głupio nie wziąć. W domu tarczy nie ma, żona nie pozwala, sąsiedzi grożą policją, pies zjada piórka. A w ogóle to jest remont łazienki. Trzeba uciekać. Grzeczny, ale porzuca półtorej godziny i wróci do domu. Zostawi 15 zł na barze. 

Rozumiem i zabawowiczów, i wolnych strzelców. Tych, którzy zostawią 100 zł i tych, którzy zostawią 15. Bo po prostu się bawią, a to jest w darcie najważniejsze. Ale później ktoś to musi “posprzątać”. 

Lotki ściągane z wysokości czterech metrów przy pomocy drabiny? Widziałem. Powyciągane włókna po rywalizacji o to, kto mocniej wbije lotkę w sizal? Było. Wygięty grot jak haczyk na ryby? Myślałem, że to nierealne, ale znajomy, który widział sytuację, zapewniał, że później na te lotkę złapał ogromnego szczupaka. Wiecie, co jeszcze widziałem? Ludzi przychodzących z własnymi napojami, w szczególności alkoholem i przekąskami na turnieje Nocnej Ligi Darta. Po czym puste butelki – naturalnie – zostawały na stołach i w toaletowych śmietnikach. Bar był zachwycony! Stwierdził, że daliśmy już mu wystarczająco zarobić i możemy nie wracać. Na szczęście wyrok nie był prawomocny…

Nikt nie przyjdzie do knajpy na trening. Ok, PRAWIE nikt. Bo tu przychodzi się po to, aby się pobawić. Jedni robią to kulturalnie, inni nie. Łączy ich jednak wspólna rzecz: zużywają tarcze. Tak, tak – tarcze szalowe niszczą się i to szybciej niż kręgle, piłkarzyki i bilard. 

ZOBACZ TEŻ
"Jak się ostatnio czujesz?". Kampania Wade'a w temacie zdrowia psychicznego

Zdarzało wam się narzekać na ich jakość w knajpach? Mnie tak. W lokalu przy Zamienieckiej w Warszawie kilka lat temu nikt nie pobierał opłat za tarcze. Ale jak one wyglądały? Sami pewnie wiecie. Twarde jak kamień, odstające pająki, przeciętne oświetlenie. Dart jednak ewoluuje. Mamy większe zainteresowanie, ludzie zwracają uwagę na komfort gry. Nie mówię nawet o tym, że mamy inflację, a dany lokal… też ma prawo zarobić! 

Dwadzieścia złotych za godzinę? Jeśli tarcza jest utrzymana w odpowiedniej jakości, lotki nie wypadają, sektory są obracane, oświetlenie działa jak trzeba, to biorę w ciemno. Ktoś oferuje podobny komfort za darmo? Jeszcze lepiej! Można zorganizować sponsorów, którzy potencjalnie będą pokrywać koszt eksploatacji. Jeśli knajpa połasi się na zbyt dużą kwotę i bedzie miało to odzwierciedlenie w małej liczbie klientów, to będzie taniej. Clou jest inne: warunki. Za użytkowanie dobrze zadbanego sprzętu powinno się – według mnie – płacić. W ostateczności piwo można kupić w supermarkecie, wziąć wiertarkę, wywiercić dwa otwory, powiesić “blejda” czy innego “eklipsa” i zaprosić znajomych do domu. 

Przyzwyczajamy się do dobrobytu. Jak ja, pisząc ten tekst na smartfonie, tęskniąc na wakacjach za laptopem. ALE! To zupełnie nowy smartfon. Śmiga jak “żyleta”. Starego zepsułem. Na tych samych wakacjach. Bar tego nie pokrył… 

7 komentarzy

1 Komentarz

  1. ratajskisieskonczyl

    30 sierpnia, 2023 o 16:37

    szkoda ze w UK nie zadaja kaski za granie w darta. chcesz porzucac? prosze bardzo. profesjonalista chce potrenowac? spoko luz, wbijaj, pogadasz, zjesz fish and chips. nachlales sie alko ze znajomymi? jasne, smigajcie, grajcie, w tv puscimy wam world matchplay czy inne uk open. bawcie sie dartem. i tyle w temacie. brakuje ci kasy bo wszystko poszlo na automat do kregli? masz tu kilka tarcz, lotki ci uprzejmie pozyczy 70-letni pan peter i da ci pare rad jak dobrze rzucac. chcesz zorganizowac turniej u nas w pubie? nie ma sprawy, mozesz nawet w godzinach szczytu, zbierz ekipe, zawsze to wiecej ludzi i wiecej zysku dla baru. potem mozecie sobie pojsc, nam to nie przeszkadza. I TAK TO WYGLADA. i taka jest kultura darta w anglii, walii, szkocji, nawet irlandii, holandii czy niemczech. czesi i wegrzy tez nie odstaja. ale w polsce to trzeba za wszystko kasy. bo w polsce to jedna tarcza kosztuje 2000 zl i ogolnie to wlasciciel zbankrutuje i powie zle o darcie. takze polaczku ty plac, a my za granica sobie pogramy w dobrej atmosferze. nie musisz nawet pic zeby grac. po prostu chodzi o kulture darta. i tyle w tym temacie!!!!

  2. milkagora

    30 sierpnia, 2023 o 17:15

    To jest inwestycja dla baru przyciągająca ludzi, a nie zwykłe zawieszenie tarczy od niechcenia, bo 2 dziadków chce sobie pograć na mieście, tak jak wielu uważa, że bar robi łaskę ludziom i oni mają dziękować na kolanach i sypać kasą, bo mogą zagrać sobie w lotki.

    • Maciej Maciejkiewicz

      Maciej Maciejkiewicz

      30 sierpnia, 2023 o 17:19

      Tak, masz rację. Prowadze bar i zawiesiłem 2 tarcze jako forma promocji baru. Jesteśmy teraz jedynym barem w okolicy gdzie można popykać w steela. Wynajmujemy też organizatorom na kilka h kiedy odbywa się lokalna liga czy jakiś turniej. Zysk jest większy i w ten czas pokryły się koszty zakupu tarczy. Pozdro i nie trzeba być pazernym, promujmy ten sport jako coś łatwo dostępnego 😀

    • Kuba Łokietek

      Kuba Łokietek

      30 sierpnia, 2023 o 20:47

      To czy to inwestycja dla baru, czy nie… to ocenia sam bar. Jeśli uznali, że za tę rozrywkę będą chcieli wziąć pieniądze, to gdzie jest problem? Przecież nie trzeba tam chodzić. Knajpy nikomu nie robią łaski, ale w drugą stronę jest to samo. Nikt nie każde przychodzić na miasto, bo ktoś chce porzucać.

    • PavSta

      1 września, 2023 o 01:12

      Opłata tak, ale symboliczna. Te pobierane kilka złotych powinno wystarczyć na koszty konserwacyjnę i rachunek za użyte oświetlenie. Wisząca tarcza ma wyróżnić lokal spośród setek innych, w których można się napić piwa. Większość z nas spotyka się chociaż kilka razy w roku z kumplami na browarka i rozważając wybór baru biorę pod uwagę który bar daje mi więcej… Jeden ma największy wybór piw, inny ma świetną b lokalizację, kolejny ma atrakcyjne kelnerki, a jeszcze inny oferuje dodatkowe atrakcje – darmowe, dostępne dla każdego tarcze sizalowe – to mocny punkt. Gdyby wprowadzono opłatę 20 PLN to na pewno brałbym dużo rzadziej i korzystałym z gry u znajomego lub zdecydowałbym się na zakup własnej tarczy.

      • Miłosz Przybysz

        Miłosz Przybysz

        5 września, 2023 o 09:18

        Mieszkam w Łodzi i u nas zwykłych pubów z Dartem nie uświadczysz. Osobiście popieram pobieranie opłat za grę, jeżeli potrafi się stworzyć odpowiednie warunki i dbać o sprzęt.

        Jedyne miejsce w Łodzi, gdzie można porzucać, to ‘profesjonalna’ strefa ‘Billiards & Darts’… Szkoda tylko, że pomimo relatywnie wysokich opłat tarcze wyglądają tragicznie i nikt się tym nie przejmuje. Abstrahując, że latem temperatura sięga +30 stopni

        • Robert Biskupski

          Robert Biskupski

          8 września, 2023 o 21:52

          no właśnie, co innego jak ktoś pobiera opłatę, ale dba o sprzęt, a co innego, jak nie. Cóż – każde miejsce ma swoją politykę.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama