Obserwuj nas

Newsy

Kto jedzie na MŚ? Dwaj nowi posiadacze karty! – podsumowanie Challenge Tour 2023

Emocjonująca walka do samego końca. Powrót w wielkim stylu mocnego nazwiska. Nowa, świeża krew w PDC. Zawód na ostatniej prostej zwycięzcy World Cup of Darts. To wszystko zapewnił nam cykl Challenge Tour 2023.

//źródło: PDC

Challenge Tour to zaplecze PDC. Dla niektórych jest to jednak próba odzyskania karty. Inni walczą na dwóch frontach, rywalizując równolegle w Development Tour. Dla wszystkich jest to zaciekła batalia po nieudanym Q-Schoolu, gdyż taki jest warunek, by w tym cyklu występować. Ta mieszanka sprawia, że możemy śledzić niesamowicie interesujące pojedynki weteranów światowego darta wraz ze wschodzącymi gwiazdami, dla których jest to ostatni przystanek przed zdobyciem karty. Stawka jest duża: dwa miejsca na mistrzostwach świata, dwie karty PDC oraz miejsce w Grand Slam of Darts dla zwycięzcy.

 

Absolutny dominator

Te słowa idealnie opisują niekwestionowanego zwycięzcę cyklu – Berry’ego van Peera. Holender pozycję ugruntował w zasadzie już po trzynastej odsłonie cyklu, czyli niemalże w połowie. Do tego czasu miał na koncie aż cztery wygrane turnieje, co pozwoliło mu odskoczyć od reszty stawki. Od następnych zawodów van Peer zbierał mniejsze sumy, maksymalnie kończąc grę na etapie TOP16. Kilkukrotne inkasowanie 200 lub 300 funtów pozwoliły bardzo bezpiecznie dowieźć prowadzenie (z przewagą ponad 3500 funtów), dzięki któremu zobaczymy go ponownie, po rocznej przerwie, z kartą PDC. Zadebiutuje on również na mistrzostwach świata PDC 2024. Ponadto powróci na scenę Grand Slam of Darts, jako triumfator całego Challenge Touru. Jest to dla niego o tyle istotne, że to właśnie podczas tego turnieju świat darta zwrócił uwagę na jego ogromne problemy z dartitisem, które na szczęście są już przeszłością. Łącznie kartę zawodniczą zdobył po raz trzeci. Poprzednie przygody z nią nie były spektakularne, więc mamy nadzieję, że najbliższe sezony przyniosą Holendrowi obronę “złotego biletu do PDC”.

 

Awans tuż przed metą

Owen Bates nowym posiadaczem karty PDC! Anglik w fenomenalnym stylu zaliczył awans do czołowej dwójki, będąc finalistą ostatnich dwóch turniejów i na ostatniej prostej wyprzedzając Johna Hendersona o niecałe 200 funtów. Zdecydowanie zasłużył na debiut w mistrzostwach świata i przepustkę do czołówki PDC. Jako jedyny meldował się aż w pięciu finałach, czym pobił wynik van Peera. Co prawda przegrywał w czterech z nich, jednak był zdecydowanie najrówniejszym zawodnikiem, grającym w całym cyklu Challenge Tour. Na uznanie zasługuje także fakt, iż jest jedynym zawodnikiem z czołowej dziesiątki, który nie zagrał we wszystkich turniejach. Odpuścił bowiem aż cztery z nich! O tym, że Bates potrafi grać w darta, mogliśmy się przekonać już w tym roku, gdy jako rezerwowy dwukrotnie plasował się w najlepszej “32” turniejów Players Championship. Warto także nadmienić, iż w tegorocznej 16. odsłonie Development Touru Anglik, w meczu z Nathanem Raffertym, uzyskał rekordową średnią, która wyniosła 120,24!

 

Porażka szkockiej legendy

Sukces Batesa ma jednak drugą stronę medalu – gorzki zawód Johna Hendersona. Szkot koncertowo zmarnował zaliczkę, równą 1750 funtów, ostatnimi dwoma turniejami. The Highlander zdobył odpowiednio 0 i 75 funtów, podczas gdy jego bezpośredni rywal dwukrotnie znalazł się w finale. Podczas całego cyklu zaliczył dwie wygrane a raz przegrał w decydującej potyczce. Były zwycięzca World Cup of Darts był jednym z faworytów do odzyskania karty i właściwie przez długi czas zapowiadało się, że sprosta oczekiwaniom. Na ten moment zostaje mu ostatnia deska ratunku – Q-School. Jeśli Hendersonowi po raz kolejny nie uda się wywalczyć upragnionego powrotu do elity, znowu będziemy mogli śledzić jego poczynania w Challenge Tourze, patrząc jak na kandydata do triumfu. 

 

Dyspozycja Polaków

Sebastian Białecki zajął ostatecznie 25. miejsce. Jego najlepsze wyniki to: dwukrotny występ w półfinale i trzykrotny w ćwierćfinale. Pokazał się z dobrej strony, jednak porównując z grą w sąsiednim Development Tour wyglądało to nieco gorzej.

Sebastian Steyer, pomimo gry w większości turniejów, nie zarobił większej sumy. Jego najlepszym wynikiem było miejsce w czołowej 32, podczas ostatniej odsłony Challenge Touru, dzięki czemu niemal podwoił swoje zarobki, inkasując 200 funtów. Sklasyfikowany został na 166. miejscu.

Tytus Kanik wystąpił jedynie w czterech odsłonach cyklu i podczas swojego pierwszego turnieju – CT6, zdobył swoje jedyne pieniądze.

 

Klasyfikacja końcowa Challenge Tour 2023

MiejsceGraczZarobki [£]
1Berry van Peer 🇳🇱13,350
2Owen Bates 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿9,700
3John Henderson 🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿9,525
4Andy Boulton 🏴󠁧󠁢󠁳󠁣󠁴󠁿8,850
5Cam Crabtree 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿8,850
6Christian Kist 🇳🇱7,625
7Dom Taylor 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿6,200
8James Hurrell 🏴󠁧󠁢󠁥󠁮󠁧󠁿6,200
9Dragutin Horvat 🇩🇪6,075
10Thibault Tricole 🇫🇷5,875
25Sebastian Białecki 🇵🇱3,725
166Sebastian Steyer 🇵🇱425
284Tytus Kanik 🇵🇱75
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama