PDC
Sezon życia, błysk w ME i… zdany licencjat. Darterska sensacja na finiszu sezonu
Był czołową postacią tegorocznego Development Touru, a po fenomenalnym występie w mistrzostwach Europy, podczas których wyeliminował z gry między innymi Michaela van Gerwena, media nazwały go „księciem holenderskiego darta”. Ma apetyt na to, żeby kolejny rok był jeszcze lepszy. Już niedługo zadebiutuje na mistrzostwach świata PDC w Alexandra Palace – a jeśli dojdzie w nich do ćwierćfinału, będzie miał szansę rozpocząć 2024 z przytupem.
Zaczął rzucać w wieku jedenastu lat, jako trzynastolatek wygrał Dutch Open. Później przyszły problemy z dartitisem, z którymi uporał się po to, żeby, w końcu, rok 2023 rozpocząć jako posiadacz karty PDC. Do występu w mistrzostwach Europy, który zdecydowanie był peakiem sezonu dla van Veena, udało mu się wspiąć na 68. miejsce w PDC Order of Merit. Rok zakończy jako jeden z debiutantów w najważniejszym darterskim wydarzeniu roku – mistrzostwach świata, które rozpoczną się już 15 grudnia.
Skupmy się jednak na tym sezonie. Występy w Development Tourze łączył z grą w European Tourze i turniejach z serii Players Championship. Wygrał sześć odsłon Development Touru, co pozwoliło mu zostać jedynką tourowego Order of Merit, zaliczył jeden finał (przegrany) oraz dwa półfinały w rozgrywkach Players Championship i dwukrotnie zameldował się w ćwierćfinale European Touru. Dobrnął aż do finału młodzieżowych mistrzostw świata rozgrywanych w sierpniu, po drodze eliminując z gry między innymi Dylana Slevina czy Josha Rocka, jednakże poległ w finale rozgrywanym przed ostatnim meczem PC Finals – uległ w nim genialnemu Luke’owi Littlerowi.
Moment, w którym o Holendrze zrobiło się naprawdę głośno, to niewątpliwie jego błysk w mistrzostwach Europy. Rozprawił się z Damonem Hetą pobijając ówczesny rekord Phila Taylora i stając się debiutantem z najwyższą średnią swojego pierwszego meczu ME. Później w pewnym stylu wyeliminował z gry Daryla Gurneya i swojego starszego rodaka, Michaela van Gerwena. Zatrzymał go dopiero, w ćwierćfinale, James Wade. To właśnie po mistrzostwach Europy van Veen przyznał, że pełen sukcesów rok skłonił go do tego, żeby pożegnać się z jego końcem z pracą zawodową, by móc skupić się w stu procentach na rozwoju kariery. Wcześniej jednak, także w trakcie kończącego się sezonu, zadbał również o edukację – pracę dyplomową na kierunku lotnictwo złożył w ten sam dzień, w którym zakwalifikował się do finału młodzieżowych mistrzostw świata.
Po tak obiecującym występie w mistrzostwach Europy, rozczarowaniem mogły być „dokonania” van Veena w Grand Slamie. Pożegnał się z turniejem już po fazie grupowej, nie odnosząc w niej żadnego zwycięstwa. W finałach Players Championship również nie zaszedł daleko – pokonał swojego rodaka Chrisa Landmana, by w meczu drugiej rundy odpaść w starciu ze Stephenem Buntingiem. Dodając do tego porażkę w finale młodzieżowych MŚ wychodzi na to, że GVV na ostatnich sześć spotkań wygrał zaledwie jedno. Nieciekawą passę będzie miał okazję przełamać występem na mistrzostwach świata. Jak sam przyznał – to będzie jego pierwsza wizyta w Alexandra Palace w ogóle, bo obiecał sobie, że jego próg przekroczy dopiero wtedy, gdy sam będzie grał na scenie. W związku z nadchodzącymi mistrzostwami dodał jeszcze, że chciałby wygrać w nich chociaż jeden mecz i czuje się gotowy, a wręcz nie może się doczekać występu w tej, najważniejszej w darterskim kalendarzu, imprezie.
To, czy Holendrowi uda się wrócić na ścieżkę zwycięstw, okaże się w poniedziałek 18 grudnia, kiedy zagra swój debiutancki mecz w mistrzostwach świata przeciwko zawodnikowi z Hong Kongu, Man-Lokowi Leungowi. Na zwycięzcę tego spotkania w drugiej rundzie czeka potyczka z Gabrielem Clemensem.