Gurney: PDC odebrała mi ogień do walki. Nie mogę już nic zrobić

Daryl Gurney znany jest z twardego charakteru oraz stylu bycia. Chęć dominacji na scenie pomagała mu wejść w odpowiedni stan i grać na najwyższym poziomie. Ostatnie zmiany w PDC, szczególnie surowe regulacje i kary za nieodpowiednie zachowanie, jak twierdzi, ograniczyły sposób, w jaki może wyrażać emocje. – Mogłem wejść w stan, w którym byłem zły i mogłem pokonać każdego. Teraz, z tymi wszystkimi karami, PDC całkowicie mi to odebrała. Nie mogę już nic zrobić. Nigdy tak naprawdę nie skierowałem nic przeciwko innemu zawodnikowi, to zawsze było wobec mnie samego – stwierdził w rozmowie z kanałem Online Darts.

PDC tłumi charaktery

Superchin zauważył, że współczesny świat darta coraz mniej toleruje zawodników z wyrazistą osobowością. – Teraz cokolwiek zrobię, mam wrażenie, że stąpam po cienkim lodzie i nie mogę już stosować tej samej rutyny, co kiedyś. To trzymało mnie w skupieniu, pomagało w koncentracji na grze. Teraz, jeśli zrobię coś nie tak, mam wrażenie, że od razu się na mnie rzucą i dostanę karę. PDC całkowicie wyeliminowało moją agresję – zakończył myśl.

Drugą podobnie wyrazistą postacią w tourze jest od wielu lat Gerwyn Price. Irlandczyk ceni rywala, widząc w nim niezmiennie jednego z czołowych graczy na świecie. – Gerwyn wrzucił teraz drugi bieg. Poza dwoma Luke’ami (Littlerem i Humphriesem), niewielu gra lepiej od niego, więc spodziewam się, że znajdzie się w czołowej czwórce rankingu.

Przewaga graczy z Premier League

Od 2020 roku Gurneya nie oglądamy w Premier League. Jego zdaniem udział w cyklu bardzo pomaga zawodnikom w utrzymaniu wysokiej dyspozycji, z uwagi na konieczność regularnej gry o najwyższą stawkę. – Kiedy grałem w Premier League, uwielbiałem to uczucie. To mnie motywowało do treningów. Teraz, gdy wychodzę na scenę, czuję się, jakbym zaczynał od nowa – powiedział Irlandczyk, po czym dodał: – grałem w UK Open. Moim następnym dużym turniejem jest World Matchplay. Tymczasem oni grają co tydzień. To daje im ogromną przewagę. W UK Open nie grasz na bocznych scenach, tylko od razu na głównej.

Zmarnowany wysiłek

Superchin nie kryje frustracji z powodu nowych zasad dotyczących European Touru. W zeszłym roku chciał mocno poprawić pozycję w rankingu ProTouru (15. miejsce na koniec sezonu) i dostać się do czołowej szesnastki, co pozwoliłoby mu zaczynać rywalizację od soboty. Jednak w tym roku PDC zmieniła zasady, przez co i tak musi zaczynać w piątek. – To mnie kompletnie podłamało, bo w zeszłym roku tak ciężko na to pracowałem. Nawet w piątek poziom jest świetny, ale ja nie chciałem tam grać – chciałem grać w sobotę. Dałem z siebie wszystko, przesunąłem się do czołowej szesnastki. Gdyby obowiązywały zasady z zeszłego roku, pierwsze sześć turniejów zaczynałbym od soboty. Teraz czuję, że cały ten wysiłek poszedł na marne – powiedział.

Zmiany w zasadach miały chronić czołowych zawodników. Zamiast najlepszej szesnastki rankingu ProTouru, teraz do drugiej rundy turniejów ET automatycznie awansuje czołowa szesnastka PDC Order of Merit. Według Gurneya ochrona dotyczy graczy, którzy muszą bronić dużych sum nagród i są postrzegani jako część elity PDC – zapewniają sprzedaż biletów i są bardziej atrakcyjni marketingowo. – Nie chronią czołówki rankingowej, ale tych tuż poniżej. Wszyscy wiedzieliśmy, kogo chronili w zeszłym roku i w tym roku też wiemy. Zawodnicy, którzy musieliby przechodzić przez kwalifikacje, nagle grają w sobotę. To zdejmuję z nich ogromną presję.

Michał Trybusz