Humphries ostro po porażce. “Wade nie zasłużył na mój szacunek”

Luke Humphries w świecie PDC dał się do tej pory poznać z wielu stron. Nie tylko jako świetny gracz, ale też jako ten, który nawet po porażce szuka pozytywów i stara się docenić rywala. Można rzec, że wręcz przeciwnie niż James Wade. Ten bowiem często nie szczędził gorzkich słów kolegom z touru, wprost mówiąc, co myśli. Po ich ćwierćfinałowym starciu, z którego zwycięsko wyszedł The Machine, a Cool Hand potraktował go dość chłodno, role się chwilowo odwróciły.

Media zwróciły uwagę, że światowy numer 1 jedynie przelotnie uścisnął dłoń rywala i szybko opuścił scenę, co mocno kontrastowało z jego zwyczajową postawą. Wade nie wydawał się tym bynajmniej poruszony, ale fani zaczęli snuć domysły, jaka mogła być tego przyczyna. Częściowej odpowiedzi udzielił sam zainteresowany. W poście, który wrzucił (a potem usunął) na platformę X, przedstawił swój punkt widzenia.

“Nie zasłużył na mój szacunek”

– Nie byłem [złym przegranym]! Każdy chce widzieć, jak ludzie źle znoszą porażki, ale generalnie jestem w tym jednym z najlepszych. Nie będę przytulał kogoś, kto nie zasłużył na mój szacunek tym wszystkim, co robił w trakcie meczu i udawał, że nic się nie stało. To tylko moja szczerość – brzmiał oryginalny post Humphriesa.

Źródło: x.com/@FlashFox3
–

Z powyższego nie wynika wprost, co najbardziej podziałało na nerwy przegranego. W trakcie meczu można było zauważyć, że Wade nieco dłużej niż zwykle składa się do rzutu, a potem wyciąga lotki z tarczy. Humphries jednak nie dał do wiadomości, że ma problem z jakimś elementem jego gry. Również sam zainteresowany nie był świadom złej krwi. Grałem z Lukiem, który jest obecnie najlepszy na świecie, i po prostu wygrałem. Pewnie jeszcze w tym roku wygra dwa albo trzy inne majory – skwitował The Machine.

Usunięcie wpisu przez Humphriesa wskazuje, że on także nie ma zamiaru dalej zaogniać konfliktu. Przez to konkretnej przyczyny jego frustracji nigdy zapewne nie poznamy. Przed nami jeszcze wiele gry w tym sezonie, a dzięki dotarciu aż do finału Wade zanotował spory wzrost w rankingu (na pozycję nr 12). Co za tym idzie – panowie spotkają się na scenie raczej szybciej niż później.

Krzysztof Żelazowski