PDC
Rob Cross zasługuje na lepsze przywitanie. 12 dni do turnieju w Polsce!
Tak to z reguły jest, że za pierwszym razem nie wszystko wychodzi idealnie. Człowiek uczy się na błędach, a grunt to wyciągać odpowiednie wnioski. Za 12 dni największe gwiazdy światowego darta znów zawitają do Polski – wówczas przekonamy się, jakie wnioski wyciągnęliśmy z błędów popełnionych w Warszawie.
W większości raczej się zgodzimy, że zeszłoroczny turniej na Torwarze co do zasady można potraktować jako sukces. Zgoda – jak to się mówi: kilka niedociągnięć było (choćby po stronie organizacyjnej), ale koniec końców PDC z jakiegoś powodu zdecydowała się wrócić do Polski, wynajmując przy okazji większą halę. Gdyby zeszłoroczne turnieje z cyklu World Series zebrać w formie rankingu, pewnie zajęlibyśmy całkiem wysoką pozycję. Fakt – nie było to znowu takie trudne (zwłaszcza mając za konkurencję Australię, Nową Zelandię czy legendarny Bahrajn), ale nie można zapominać, że to był dopiero nasz debiut.
No właśnie – debiut. “Pokuszę się o postawienie tezy: jako kibice musimy nauczyć się darta. Nie chodzi oczywiście o rozumienie samej dyscypliny. (…) Chodzi o coś więcej, o kulturę kibicowania” – pisał o turnieju w Warszawie Adam Baran w jednym z pierwszych tekstów w historii tego portalu. Te słowa odnosiły się oczywiście do starcia Krzysztofa Ratajskiego z Robem Crossem. Bo powiedzmy sobie uczciwie – jeśli gracz wygwizdywany jest tylko dlatego, że gra z faworytem publiczności, to sama publiczność nie robi sobie najlepszej reklamy. A jeśli gwizdy pojawiają się już przy pierwszym podejściu do tarczy, sytuacja staje się proporcjonalnie gorsza.
Abstrahując jednak od negatywnych komentarzy, jakie pojawiły się ze strony zagranicznych fanów – zachowanie polskiej publiczności było po prostu nie fair wobec Anglika. Pewnie, gwizdy na darterów nie zawsze muszą być czymś niewłaściwym. Czasami gracze po prostu na nie zasługują – Price prowokujący Andersona, Lewis wszczynający kłótnie czy Ted Hankey w co trzecim meczu… Czasami gwizdy są naturalną reakcją. Cross nie jest jednak typem gracza, który zasługuje na negatywny odbiór.
W Warszawie było widać jak na dłoni, że brak przychylności kibiców wpływał na jego dyspozycję. Podejście do tarczy – gwizdy. Nietrafiona potrójna – radość. Pudło na podwójnej – wrzawa. Choć Krzysztof Ratajski nie jest najbardziej aktywnym darterem w historii mediów społecznościowych, w jedynym pomeczowym wpisie sam zaapelował o większy szacunek do przeciwników – a to najlepiej potwierdza, że sprawa była całkiem poważna.
Crossowi trzeba w tym wszystkim oddać, że potrafił zachować klasę. Nie próbował wojować z kibicami, a po meczu pogratulował rywalowi zwycięstwa. Żadnych “fochów”, a jedynie przyjęcie postawy, że gwizdy to po prostu element gry.
RATAJSKI RAISES THE ROOF IN WARSAW! 🇵🇱
What a moment! 👏
Krzysztof Ratajski secures a historic victory on a landmark night for Polish darts, defeating Rob Cross 6-3 to seal his spot at Finals Day!
📺 https://t.co/JFUZ7qWC24 #PolandDarts | R1 pic.twitter.com/A0YB0nsCLV
— PDC Darts (@OfficialPDC) July 7, 2023
Łatwo o wrażenie, że jesteśmy mistrzowi świata coś dłużni. Nie jako każdy z osobna, ale jako ogół. Tę sytuację na szczęście da się naprawić. Niezależnie od wyników losowania – czy w Gliwicach Voltage trafi na Ratajskiego, czy na Gyorgy’ego Jehirszkiego – zasłużył na to, by tym razem ugościć go znacznie lepiej. A skoro Belgowie potrafią, to i my nie musimy być gorsi.
ZOBACZ TEŻ:
“Swoją barkę pozostawiam na brzegu…” – 13 dni do turnieju w Polsce!
Padu
2 czerwca, 2024 o 07:13
Jak bardzo lubię Kirka jako sędziego, to właśnie tego mi u niego brakuje aby chociażby powiedzieć słynne “Thank you” do kibiców, co w piątek w Warszawie zrobił Russ podczas meczu Nopperta z Radkiem. Sędzia pokazuje że przynajmniej próbuje coś zrobić z niesfornymi kibicami.
Ale i tak jeden z charakterystycznych momentów to przemowa Georga podczas ET, kiedy mówił, że jeśli ludzie nie przestaną gwizdać, mecz zostanie dokończony poza sceną