Obserwuj nas

Inne

Królestwo soft darta. Jak i dlaczego PDC powinna walczyć o japońskiego widza?

Prawie 50 miejsc do gry w darta w samym Tokio. 125 milionów ludzi. Dla sporej części z nich rzucanie do tarczy jest formą rozrywki oraz ucieczki od codzienności. To idealny pomysł na randkę, wyjście biznesowe lub spędzenie czasu z dziećmi. Japończycy kochają grać i stało się to niemalże częścią kultury. Mimo wszystko najbardziej popularna odmiana tej gry, czyli ze stalowymi grotami, wciąż jest niszowa. Co za tym idzie, nie widujemy zbyt często Japończyków w PDC. Czy w obecnej sytuacji, gdzie lotki są jednym z najprężniej rozwijających się sportów na świecie, jest szansa, aby przekształcić stolicę soft darta w stolicę całego darta?

Czy w Japonii można "zaszczepić" grę w steela? (fot. WDF/Target Darts)

Krótka lekcja historii

PDC gościła w Japonii dwukrotnie. Podczas Japan Darts Masters 2015 w Jokohamie oraz Tokyo Darts Masters w 2016 roku. O ile Japończycy nie dokonali sensacji (w obu wydarzeniach osiem porażek w pierwszych rundach), tak fani naprawdę stanęli na wysokości zadania. Szczególnie wyjątkowy był turniej w Tokio, który rozegrano w Yoyogi National Gymnasium. W legendarnym obiekcie stworzono niesamowitą atmosferę. Każdy maks oraz wysoki finisz, zarówno ze strony lokalnej publiczności jak i światowych gwiazd, był nagradzany głośnymi owacjami. Znane wszystkim tabliczki z liczbą 180 zastąpiono klasycznymi japońskimi wachlarzami, co nadało zawodom jeszcze bardziej niepowtarzalnego klimatu.

PDC zadbała, żeby turniej był niepowtarzalny i ogłosiła nagrodę w wysokości miliona funtów dla zawodnika, który w jednym meczu zakończy dwa legi dziewiątą lotką. Dla porównania, w tym samym roku Gary Anderson za wygranie mistrzostwa świata otrzymał 300 tysięcy funtów, czyli prawie trzy razy mniej. Michael Smith zdradził, że w 2020 roku za rzucenie dwóch “9-darterów” PDC nagradzała kwotą 50 tysięcy, co jeszcze bardziej pokazuje jakie, pieniądze były wtedy w grze. Ostatecznie stolicę Japonii podbił wyżej wspomniany Latający Szkot, pokonując w finale Michaela van Gerwena. Od tego czasu kraj ani razu nie gościł wydarzenia PDC. Jego miejsce zajęła Australia, w której w 2017 odbyły się aż trzy turnieje cyklu World Series of Darts.


Zawodnikiem, który przetarł szlaki Japończykom był Yasuhiko Matsunaga – pierwszy, który wystąpił w mistrzostwach świata. Zagrał w Cicrus Tavern w 2005 i 2006 roku. Na jego nieszczęście, nie wygrywając choćby lega. Z kolei graczem, który przedarł się do szerszej świadomości fanów był Haruki Murumatsu. Śmiało można go nazwać “ojcem chrzestnym” japońskiego darta. Na największej ze scen pojawił się po raz pierwszy w 2010 roku. W rundzie preliminaryjnej pokonał Krzysztofa Kciuka, jednak w pierwszej przegrał 0:3. Rok później ponownie odpadł na tym etapie rozgrywek. Tym razem nie można mu nic zarzucić, bowiem przegrał z legendarnym Phillem Taylorem. Japończyk był górą jedynie w trzech legach, a sam The Power pochwalił grę rywala. Kilka lat później panowie mieli okazję do rewanżu. Muramatsu jest również jedynym zawodnikiem z kraju kwitnącej wiśni, który zdobył kartę PDC.

W kontekście mistrzostw świata PDC warto jeszcze przywołać postać Seigo Asady. To właśnie on jest autorem najlepszego jak dotąd wyniku Japończyka w Ally Pally, dochodząc fazy last 32 (trzecia runda) w 2020 roku. Asada i Muramatsu są odpowiedzialni za najlepszy wynik Japonii na World Cup of Darts. W 2019 roku doszli aż do półfinału, pokonując po drodze Gibraltar, Singapur oraz Nową Zelandię. W ½ finału musieli uznać wyższość późniejszych triumfatorów – Szkocji.


Czy Japonia ma kim straszyć?

Obecnie ciężko jednoznacznie wskazać najlepszego japońskiego dartera. Pierwsza na myśl przychodzi Mikuru Suzuki. Przed pojawieniem się Beau Greaves to właśnie ona, obok Fallon Sherrock, dominowała kobiece rozgrywki. Wygrała dwa mistrzostwa świata federacji BDO, dzięki czemu dostała zaproszenie do gry w Grand Slam of Darts, zostając pierwszą reprezentantką Azji w Wolverhampton. Japońscy fani z pewnością wiążą duże nadzieje z graczami “młodego pokolenia”. Jest to oczywiście pewna hiperbola zważywszy na to, iż Tomoya Goto oraz Ryousei Azemoto mają kolejno 28 oraz 29 lat, jednak patrząc na darterskie realia można stwierdzić, że są dopiero na początku karier.

Goto bardzo dobrze zaprezentował się w debiucie w Asian Tourze. Doszedł do finału w czterech turniejach, wygrywając połowę z nich, co ostatecznie dało mu drugie miejsce w klasyfikacji i bilet do Ally Pally. Z kolei Perseus dał się poznać szerszej publiczności podczas mistrzostw Azji w 2023 roku, kiedy to szturmem przebił się do półfinału. W 2024 zajął czwarte miejsce w Asian Tourze i zakwalifikował się do mistrzostw świata. Duet Goto – Azemoto reprezentował Japonię w zeszłorocznym pucharze świata. Po ich meczach można wyciągnąć proste, ale dobitne wnioski: mają ogromny talent, jednak brakuje im doświadczenia. Było to widać szczególnie w meczu z Australią. Jedna z najsilniejszych reprezentacji na świecie miała ogromne problemy. To mniej doświadczona para punktowała lepiej, jednak w najważniejszych momentach zabrakło kropki nad i, przez co Simon Whitlock oraz Damon Heta wygrali w deciderza.

Nie można również zapominać o Muramatsu. Pomimo 47 lat na karku wciąż udowadnia, że jest jednym z najlepszych w kraju. Dobitnie to pokazał, zostając mistrzem Azji w 2023 roku, kończąc fazę pucharową ze średnią 92,21.


Królestwo soft darta

W kraju wschodzącego słońca elektroniczny dart bije na głowę steela w popularności. Jest to jedna z najpopularniejszych gier w Japonii. Każdego dnia lokale są przepełnione ludźmi rzucającymi do tarczy. Prym wiodą miejscówki „Darts-up”, które oprócz areny zmagań pełnią funkcję baru oraz restauracji. Panuje tam niesamowita atmosfera i zarówno w godzinach popołudniowych, jak i późną nocą miałem przyjemność zagrać kilka legów z Japończykami.

Ale dlaczego właściwie soft jest tam tak popularny? W końcu w Anglii, czyli w miejscu narodzin darta, większość lokalnych barów oferuje przede wszystkim grę lotkami ze stalowymi grotami.

Kiedy pod koniec lat 80. japońska firma Taito Corporation zaczęła produkować pierwsze maszyny do elektronicznego darta, niemal od razu stały się fenomenem. Świecące tarcze idealnie wpasowały się w arcade’owy styl, który panował w tamtych latach. Maszyny stanęły w salonach gier obok innych automatów, co niesamowicie spopularyzowało dyscyplinę. Kolejnym ogromnym krokiem w przód był rok 2003 i powstanie pierwszego urządzenia DARTSLIVE. Dzięki temu pojawiły się możliwości, o których wcześniej nawet byśmy nie pomyśleli. Przede wszystkim rozgrywki online, co jak na tamte czasy było prawdziwą rewolucją. Oprócz tego opcja dostosowania kolorów i dźwięków.

To właśnie powstanie DARTSLIVE zapoczątkowało erę profesjonalnych turniejów. Najbardziej prestiżowym był zdecydowanie SUPERDARTS. Pierwsza edycja miała miejsce w 2007 roku, a o 16 miejsc w turnieju rywalizowało około 20 tysięcy zawodników! Historycznym triumfatorem został Yuji Eguchi, otrzymując pseudonim „MR. Super Darts”. Co ciekawe, w 2015 roku PDC podpisała umowę z DARTSLIVE, na mocy której zwycięzca najważniejszego turnieju w soft darcie otrzymywał prawo gry w mistrzostwach świata PDC. Tym szczęśliwcem został Paul Lim, pokonując w finale Borisa Krcmara. Największym echem odbił się turniej rozegrany w 2018 roku. Na zawody został zaproszony legendarny Phil Taylor. Doszedł aż do finału, gdzie przegrał 4:3 z Harukim Muramatsu, który wcześniej wygrał turniej w 2011 roku. SUPERDARTS 2018 było ogromnym sukcesem i reklamą dyscypliny. Bilety sprzedały się w mgnieniu oka, a mecz finałowy do tej pory został odtworzony ponad pół miliona razy.


Format rozgrywek SUPERDARTS

Obecnie na awans do głównego turnieju prowadzi kilka ścieżek. Reprezentanci Japonii, Korei, Hong Kongu, Tajwanu oraz Francji mają własne rozgrywki, których zwycięzca otrzymuje bilet na finałową scenę. Pozostali muszą walczyć w otwartych kwalifikacjach lub liczyć na dziką kartę. Zaproszenie dostaje także gość specjalny oraz zwycięzca zeszłorocznej edycji. W 2024 najlepszy był Seigo Asada, który dzięki zwycięstwu wzbogacił się o 10 milionów jenów, czyli około 270 tysięcy złotych.

Sam format meczów półfinałowych oraz finałowych jest również interesujący. Pierwsze dwa legi to klasyczne 501, które doskonale znamy. Jednak kolejne dwie partie to gra w cricketa. Następne dwa legi to znowu 501, później ponownie cricket. Jeżeli po sześciu rundach dalej jest remis, to grany jest decider, którego forma jest losowana.


Co do sprzętu, na jakim rozgrywane są obecnie turnieje to jest nim DARTSLIVE 3, czyli najnowsze dziecko firmy Hivecreation. Miałem przyjemność grać na tej tarczy i mnogość opcji, jakie oferuje potrafi być przytłaczająca. Sensor ruchu pozwala na grę online z przeciwnikiem, którego widzimy na ekranie umieszczonym nad tarczą. Po meczach możemy przyjrzeć się setkom statystyk, o jakich nawet byśmy nie pomyśleli: od ”heatmapy” aż po dokładną prędkość rzutu w każdy z sektorów.



Problemy oraz jak je naprawić

Nie da się ukryć, że PDC koncentruje się na Europie. Głównie na Anglii i Niemczech. To właśnie w tych krajach odbywa się najwięcej turniejów. Stanowi to ogromy problem dla fanów, jak i samych zawodników pochodzących z Azji, Oceanii czy też Ameryk. Bardzo często konsekwencją kilkunastogodzinnych lotów jest jetlag, który potrafi się ciągnąć nawet kilka dni. Przez to zawodnicy z odległych krajów nie grają w optymalnej dyspozycji. Strefa czasowa jest również problemem dla kibiców. Godziny wieczorne w Anglii, kiedy to najczęściej rozgrywane są mecze, to w Azji bardzo wczesny poranek. Dla przykładu sympatycy chcący oglądać spotkanie Goto – Mansell musieli nastawić budziki na 4:30.

W jaki sposób zainteresować Japończyków steelem? Odpowiedź wydaje się oczywista: duży sukces Japończyka na światowej scenie. W ostatnich latach wiele sportów przedostawało się do świadomości mieszkańców wyłącznie dzięki sukcesowi rodaka. Idealnym przykładem zjawiska jest postać Yukiego Tsunody, czyli kierowcy Formuły 1. Po dołączeniu do zespołu Alpha Tauri w kraju zapanowała prawdziwa tsunodomania. Frekwencja na wyścigach F1 odbywających się na torze Suzuka wzrosła o prawie 50 tysięcy. Dodatkowo, przechadzając się po mieście, bardzo często mijałem ludzi noszących merch Alpha Tauri. Coś czego wiele osób może nie wiedzieć, to fakt, że Japończycy są niesamowicie fanatyczni oraz lojalni. Atmosfera jaka panuje na tamtejszych stadionach przypomina tę, którą znamy choćby w Polsce. Wystarczy obejrzeć mecz piłkarskiej ligi J1 League, (mecze za darmo na Youtube) aby się przekonać. Japoński darter, który doszedłby na poziom światowej czołówki, mógłby liczyć na setki tysięcy oddanych fanów, co z pewnością by pomogło, między innymi przy szukaniu potencjalnych sponsorów.

Światłem w tunelu jest odświeżona forma turnieju Masters czyli Winmau World Masters. W tym roku w kwalifikacjach do turnieju wystąpiło czterech Japończyków, i choć żaden z nich nie wywalczył awansu do drugiej fazy eliminacji, to nie można powiedzieć, że rozczarowali. Turniej pokazuje jednak, że przy szczęśliwej drabince nawet zawodnicy, którzy nie grają na co dzień w PDC mają szansę pojawić się na w turnieju u boku 24 najlepszych graczy na świecie.

Kolejnym rozwiązaniem jest azjatycki Q-School. Przez koszty wpisowego oraz podróży wielu graczy z tamtych regionów rezygnuje z walki o kartę. Dlatego zrobienie trzeciej ”szkoły” w Azji byłoby dobrym rozwiązaniem, nawet jeżeli zawodnicy rywalizowaliby o jedną, dwie lub trzy przepustki. Szczególnie, że Japończycy, Filipińczycy, czy też Chińczycy wiele razy udowadniali, że są w stanie grać na poziomie protourowym.


Rozmowa z Tomoyą Goto

Aby tekst był kompletny, postanowiłem zapytać o kilka kwestii osobę, która jest obecnie jednym z architektów japońskiego darta – Tomoyę Goto:

– W 2015 oraz 2016 roku cykl World Series of Darts gościł w Japonii, jednak od tego czasu nie PDC tam nie wróciła. Z czego wynika ta sytuacja?

– Jest to wyłącznie kwestia pieniędzy. Przez małe zainteresowanie steelem w Japonii ciężko znaleźć sponsora, który wyłożył by pieniądze możliwe do zorganizowania takiego turnieju.

Czy jest jakakolwiek szansa na przejęcie rynku darterskiego przez steela?

– Ponownie, kwestia pieniędzy. W turnieje softowe inwestuje najwięcej sponsorów, i dzięki temu są one takie popularne.

– Jak wygląda w Japonii sytuacja z transmisjami turniejów PDC?

– Prawa ma podmiot, który transmituje mecze na Youtube. Co do oglądalności, to spotkania Japończyków ogląda ok. 10 tysięcy osób.

– Gdybyś miał przewidywać, to jaka przyszłość czeka Japońskiego darta?

– Wiele będzie zależeć od podjętych działań. Trzeba budować świadomość na temat darta, który jest grany w PDC. Soft jest sportem narodowym, czego nie można powiedzieć o steelu. Wiele może zależeć od zmiany przepisów dotyczących hazardu. To może przyciągnąć sponsorów.


Kraj wschodzącego słonća i… wschodzącej darterskiej potęgi?

Japonia to prawie 130 milionów ludzi, czyli ogromna społeczność, którą można masowo zainteresować dartem. Już teraz w miejscowej kulturze lotki są zakorzenione bardzo głęboko. Kadra prezentuje się bardzo dobrze; jest zarówno sporo młodej krwi, jak i weteranów, którzy wciąż grają na wysokim poziomie. Jeżeli Matthew Potter i spółka chcą zagospodarować ten rynek, to powinni jak najwięcej inwestować w region, szczególnie jeżeli chodzi o marketing w postaci World Series of Darts. W tym roku jedynym azjatyckim turniejem było Bahrian Darts Masters, do którego nie został zaproszony żaden reprezentant Japonii. Takie działania zdecydowanie nie zachęcają graczy do angażowania się na 100 % w europejskie rozgrywki i powtarzają się sytuacje jak w grudniu zeszłego roku. Mistrzostwa Azji PDC zbiegły się w czasie z dwunastym turniejem z cyklu Japan Stage (tour, którego zwycięzca otrzymuje prawo gry do SUPERDARTS). Czołowe postacie japońskiego darta, w tym Goto oraz Azemoto, wybrali softowe rozgrywki. Oczywiście, zarówno jeden jak i drugi zawodnik mieli już zapewnioną grę w Ally Pally, jednak oprócz tego mistrz Azji otrzymywał bilet do Wolverhampton na Grand Slam. Same turnieje w PDC stają się wtedy mniej atrakcyjne, co nie przyciąga sponsorów.

Reasumując, walka o japońskiego widza może przynieść ogromne benefity dla całej branży. Przejście z tarczy elektronicznej na sizalową nie jest proste, jednak wielu graczy udowadniało, że możliwe. Przy dołożeniu większych starań i częstszym angażowaniu graczy do różnych przedsięwzięć, stopień popularności obu gier może się odwrócić. Walka z softem, który jest w Japonii niemalże religią, będzie może być trudna, jednak zdecydowanie warta świeczki.


ZOBACZ TEŻ
Młodzież w natarciu! Van Veen rewelacją 6. rundy UK Open, udany występ Rocka
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama