Newsy
“Każdy o tym marzy”. Bohaterowie finału Matchplaya w ogniu pytań
Kolejny rankingowy turniej za nami. Finał World Matchplay padł łupem Luke’a Humphriesa, który pokonał Michaela van Gerwena. Zawodnicy po zakończeniu meczu byli w odmiennych nastrojach. Anglik promieniował szczęściem, Holender mówił o zmarnowanych szansach, dumie i szybkim powrocie do domu na operację.
Ten mecz był ósmym z rzędu, w którym światowa jedynka pokazała wyższość nad van Gerwenem. Do tej pory tylko czterech graczy było w stanie to zrobić przeciwko MvG: Colin Lloyd, Mervyn King, Raymond van Barneveld i Phil Taylor. Udaje mu się to robić na coraz większych scenach. Co ciekawe, van Gerwen i James Wade to zawodnicy, z którymi Humphries ma najwięcej zwycięstw w PDC – dwanaście. Po spotkaniu Cool Hand Luke nie ukrywał zadowolenia i z tytułu, i z tego że po raz kolejny pokonał byłego mistrza World Matchplay.
– To było naprawdę bardzo trudne. Starałem się uciec od Michaela. Mogłem prowadzić 13:7, ale tak się nie stało. Starałem się zbudować przewagę, jednocześnie trzymając go na dystans. Upewniłem się, że nie pozwolę mu wyjść na prowadzenie, choć pod koniec prawie mu się to udało. Zaliczył kilka świetnych finiszów, które wywarły na mnie presję, ale te 140, po których nastąpił finisz ze 100 punktów, naprawdę pokazały determinację. Wiem, że mam ją w zanadrzu. To tytuł, o którego zdobyciu marzy każdy. To niesamowite uczucie. Jestem podekscytowany i widziałem po świętujących członkach mojej rodziny, że oni również. Myślałem, że to był fantastyczny mecz, a Michael odegrał wielką rolę w tym niesamowitym turnieju, ale myślę, że byłem regularny i ostatecznie zasłużyłem na wygraną – skwitował Humphries.
“To elitarny klub…”
Kontynuował, przy okazji stawiając sobie kolejne cele. – Wiem, że muszę pracować niesamowicie ciężko, aby pozostać na tym poziomie, ponieważ każdy chce ze mną wygrać. Ludzie mówią, że jestem najlepszy na świecie, ale moim zdaniem Michael wciąż jest zawodnikiem, którego trzeba pokonać. Jeśli spojrzeć na mnie, van Gerwena, Littlera, Smitha, Price’a i Aspinalla, to nie ma między nami zbyt dużej różnicy. Czuję się naprawdę zaszczycony, że pokonałem legendę tego sportu w wielkim finale, a następnym celem byłoby pokonanie Michaela w finale MŚ. Kiedy grasz w turnieju o tak długim formacie, naprawdę trudno jest za każdym razem osiągać średnie 100+. Ja musiałem grać na tym poziomie. Jestem naprawdę zadowolony z tego, że udało mi się osiągnąć takie wyniki przeciwko wysokiej jakości przeciwnikom. To elitarny klub i jestem dumny, że mogę być jego częścią – zakończył.
– Czuję się całkiem nieźle. Zacząłem mecz obijając się, więc musiałem wrócić z daleka, ale mecz jest wystarczająco długi. Byłoby dziwne, gdybym obwiniał kogoś z publiczności. Gwizdy nie mają dla mnie znaczenia. Trzeba stawić czoła wszystkiemu. Sam popełniałem błędy – to z kolei słowa van Gerwena, który osiągnął piąty finał World Matchplay w karierze. Mówił dalej: – za 14 godzin będę pod nożem. Dlaczego tak wcześnie? Bo lekarz ma wtedy czas. To część pracy. Czekałem na to od dawna i nie mogę się doczekać drugiej połowy sezonu. Myślę, że pokazałem tutaj dobrą grę i mogę być z siebie dumny – powiedział.
Najbliższą szansą, by zobaczyć obu z nich w akcji będą rozgrywki Players Championship na przełomie lipca i sierpnia (31 lipca – 2 sierpnia). Na scenie pierwszą okazją do rewanżu będzie wrześniowy European Tour w Antwerpii.