Newsy
“Greaves w Premier League? Barney często gada bzdury…” – MvG pozostaje sceptyczny
Michael van Gerwen przetrwał dwie lotki meczowe i pokonał Beau Greaves w pierwszej kolejce fazy grupowej Grand Slam of Darts. Choć spotkanie stało na bardzo dobrym poziomie, a Angielka wytrzymała medialną presję, Holender studzi nastroje. “To, co robiła kilka razy w roku, teraz będzie musiała robić co tydzień. To co innego” – stwierdził po zwycięstwie.
Van Gerwen prawie wypuścił zwycięstwo z rąk. Prowadził 4:2, ale przegrał dwie kolejne partie. Zwłaszcza przy przełamaniu zupełnie opuściły go potrójne. W deciderze spudłował lotki meczowe, ale – na jego szczęście – Greaves zrobiła to samo. Holender ma dwa punkty w grupowej tabeli, Angielka – na razie zero, mimo trzycyfrowej średniej.
– Było ciężko, na tym meczu spoczywało sporo presji. Beau jest ostatnio w znakomitej formie, a to niczego nie ułatwia. Wszystko było na swoim miejscu, ale w niektórych momentach dawałem jej zbyt wiele szans. (…) Sam sobie utrudniłem sprawę – stwierdził trzykrotny mistrz świata.
Przyznał też, że jego zdaniem medialny hype odegrał pewną rolę na scenie. – Zrobili wokół niej bardzo dużo szumu. To pewnie też ją trochę rozproszyło.
– Każdy wie, że dobrze potrafię się odnajdywać w tego typu sytuacjach, ale też jestem tylko człowiekiem. Nie jest tak, że w ogóle to na mnie nie wpływa. Aczkolwiek wygranie pierwszego meczu zawsze wiąże się z poczuciem ulgi – niezależnie od tego, z kim się gra.
Przed meczem pojawiały się nawet głosy, według których to Greaves miała być faworytką. Samego zainteresowanego to jednak nie wzruszyło. – To już nie moja rola, by decydować, kto jest faworytem. Ja mogę tylko starać się na tyle, na ile potrafię.
Van Gerwen ma w tabeli dwa punkty – tak samo jak Niko Springer, który pokonał Gary’ego Andersona. Nie bez powodu mówi się, że to grupa śmierci. Dla Holendra pierwszorzędnym celem jest więc dotarcie do play-offów.
– To bardzo ważne zwycięstwo. Teraz to oni muszą gonić mnie. Inna sprawa, że dalej jest Springer, a później Anderson. Wcale nie będzie łatwiej, ale nie ucieknę od tego wyzwania. Nigdy nie można się poddawać.
Debata o Premier League
Wprawdzie Greaves dopiero od przyszłego sezonu stanie się posiadaczką karty PDC, ale tegoroczne dokonania mówią same za siebie. Drugie miejsce w Development Tourze, 86 zwycięstw z rzędu w cyklu Women’s Series i finał młodzieżowych mistrzostw świata po pokonaniu Luke’a Littlera – wszystko to przykuło uwagę mediów.
Ponieważ Angielka wystąpi w Alexandra Palace, coraz częściej mówi się o tym, że w przypadku bardzo dobrego występu mogłaby podzielić los Littlera – to znaczy, z marszu wejść do Premier League. Za czymś takim opowiedział się np. Raymond van Barneveld, którego Greaves także w tym sezonie pokonała podczas turnieju podłogowego.
Van Gerwen nie jest jednak przekonany. – Nigdy w historii nie było lepszej zawodniczki. Teraz musi jednak pokonywać kolejne bariery. Rzeczy, które do tej pory robiła kilka razy w roku, teraz będzie musiała robić regularnie, co tydzień. To też będzie co innego.
– Nie zrozumcie mnie źle, ale trochę będzie musiała zaadaptować się do “świata mężczyzn”. (…) Wciąż jest młoda, kto wie, co będzie w stanie osiągnąć. To już nie zależy ode mnie. Mam dość swoich problemów, a jeśli zacznę się martwić o innych, będzie tylko gorzej dla mnie.
– Raymond często wygaduje bzdury, wcześniej też to robił. Dla Beau to byłoby zbyt wcześnie – najpierw niech zaadaptuje się do touru. Premier League już zdążyła zniszczyć kariery kilku graczy.
Spotkanie ze Springerem zaplanowano na niedzielę, na 23:30. Greaves z Andersonem wyjdą na scenę ok. 22:00. – Niko to prawdopodobnie jeden z najlepszych niemieckich graczy w historii. Gra na niesamowitym poziomie. Tak jak mówiłem, dalej w grupie nie będzie łatwiej – pochwalił rywala van Gerwen.








