Newsy
Heta chce do Premier League. “Napięty terminarz? Pracowałem 12 godzin dziennie”
Kurz po finale tegorocznej Premier League już opadł. Dla wielu wielkim nieobecnym turnieju był Damon Heta. W darterskich mediach można zauważyć nieśmiało pojawiające się głosy o obsadzie następnej edycji. W przypadku takich debat, po raz kolejny przywoływane jest nazwisko Australijczyka. Sam zainteresowany ponownie wyraził chęć znalezienia się w elitarnym gronie.

Po ogłoszeniu przez PDC w styczniu listy zawodników tegorocznej Premier League, jak to przeważnie bywa, wybuchła niemała wrzawa. Dla wielu niezrozumiałym wyborem było postawienie na Nathana Aspinalla i Gerwyna Price’a, kosztem takich zawodników jak m.in. Damon Heta czy Mike de Decker. Jednakże, jak się z biegiem czasu okazało, decyzja obroniła się. Zarówno Asp jak i Iceman wystąpili w fazie play-off.
Od pewnego czasu spore zakusy na występ w Premier League ma australijska “jedynka”. Poza otwartymi wypowiedziami w mediach, dowodem na to jest kreacja scenicznej postaci. Walk-ony oraz aranżacja wokół nich, pokazują świadomość Hety, że przy obsadzie wydarzenia PDC zwraca szczególną uwagę na popularność i odbiór zawodnika przez publiczność.
Walk-on Damona Hety podczas German Darts Grand Prix 2025:
Marzenie ściętej głowy czy cel w zasięgu ręki?
Australijczyk wystąpił niedawno w podcaście Tops & Tales, którego prowadzącym jest sędzia PDC – Huw Ware. Heta przyznał, że jego cel nie uległ zmianie. – Bardzo chciałbym wskoczyć do czołowej czwórki i zagrać w Premier League. Uważam, że jestem wystarczająco zahartowany i nie będzie mi groziło wypalenie.
Ostatnimi czasy bardzo dużo dyskutuje się w świecie darta o napiętym terminarzu. Sam Australijczyk uważa jednak możliwość profesjonalnej gry w darta za swego rodzaju nobilitację i cieszy się, że nie musi pracować fizycznie, jak niegdyś. – Zawodnicy mówią o przemęczeniu i o tym, że grają za dużo. Ja trenuję praktycznie cztery godziny dziennie, po dwie rano i wieczorem, minimum. Czasami nawet więcej.
– Zawsze wracam myślami do tego, co robiłem wcześniej. Pracowałem po 12 godzin dziennie, sześć dni w tygodniu na dachach. Jeśli nie potrafiłbym rzucać lotkami przez 12 godzin dziennie… no wiesz, o co chodzi. Dla mnie to nie problem – kontynuował The Heat.
Ponadto podkreślił, iż docenia, jak wygląda jego życie. – Gdy czasem mam chwilę zwątpienia w to, gdzie jestem albo co robię, przypominam sobie, jaką drogę przeszedłem. Wcale nie musiałoby być teraz tak kolorowo i mógłbym dalej robić to, co wcześniej. A teraz? Mam szczęście. Zarabiam na życie grą w darta, podróżuję po świecie. Co więcej, występuję na pokazówkach, płacą mi niezłe pieniądze za kilka godzin zabawy z kibicami.
– Ludzie chcą oglądać jak przez cztery, pięć godzin rzucam lotkami i robię show. Człowieku, to szaleństwo – dodał pełen wdzięczności.
Heta do upragnionego czwartego miejsca w rankingu PDC Order of Merit, które zagwarantowałoby mu udział w Premier League, traci 90 tysięcy funtów. Kolejna szansa na zmniejszenie dystansu do zajmującego tę pozycję Stephena Buntinga już w dniach 8-9 lipca. Wówczas odbędą się Players Championship 20 i 21.
