Obserwuj nas

Newsy

Humphries z uznaniem o Ratajskim. “To znakomity gracz. Jest bardzo niedoceniany”

Luke Humphries zanotował bardzo dobry występ i pokonał Krzysztofa Ratajskiego w 1/8 finału World Grand Prix. Były mistrz świata wygrał 3:1, ale – jak przyznał na konferencji prasowej – samo spotkanie było dla niego cięższe niż mógłby sugerować wynik. Nie szczędził też ciepłych słów pod adresem naszego reprezentanta.

World Grand Prix 2025
Humphries i Ratajski dali dobre widowisko (fot. Simon O'Connor / PDC)

W poniedziałek – przeciwko Nathanowi Aspinallowi – Humphries nie błyszczał, ale w pojedynku z Ratajskim zdecydowanie bardziej przypominał samego siebie. O ile w pierwszej połowie spotkania miał pewne problemy ze znalezieniem właściwej punktacji, tak w drugiej trafiał potrójną dwudziestkę z ogromną regularnością. Rzucił sześć maksów i skończył ze średnią 95,5.

 

 

Tempo odegrało rolę?

Humphries wygrał pierwszego seta bez straty lega. W drugim miał za to mnóstwo szczęścia, bo Polak nie wykorzystał lotek setowych. Ratajski zgarnął dla siebie trzecią partię, lecz w czwartej nie był w stanie złapać nieomylnego wręcz Anglika.

Na tarczy treningowej wszystko było w porządku, ale później potrójne dwudziestki jakby mnie opuściły. Czułem się dobrze, ale grałem gorzej – przyznał Cool Hand Luke.

– Później – gdy zszedłem na przerwę – powiedziałem sobie, że muszę coś zmienić. Trochę zwolniłem tempo gry. Wcześniej wyszło mi to w Nowej Zelandii, teraz też. Czasami wymuszam na sobie zbyt szybką grę. W piątek spróbuję zacząć nieco wolniej – przyspieszę dopiero wtedy, gdy złapię właściwy komfort.

Krzysztof to bardzo metodyczny gracz. Nie pędzi z grą – nie rzuca najszybciej jak się da, nie zbiera lotek z tarczy w mgnieniu oka. Potrzebuje na to trochę czasu – z tego względu pomyślałem, że może to ja powinienem przyspieszyć i rzucać szybciej niż zwykle.

 

“Gdzie jest ten Luke?”

Mimo prowadzenia 2:0, fani Humphriesa mogli mieć drobne obawy. Poziom bowiem – tak jak przeciwko Aspinallowi – nie zachwycał, a jasnym jest, że w kolejnych rundach trzeba będzie dołożyć “coś ekstra”.

– Dwa pierwsze sety nie były wspaniałe – były w porządku, ale cały czas zachodziłem w głowę, kiedy w końcu pojawi się ten prawdziwy Luke Humphries. Licząc z meczem z Aspinallem, w sumie minęły jakieś cztery sety, a ja nawet nie rzuciłem maksa. Pomyślałem sobie, że przecież tak nie można tego ciągnąć. Ale w dwóch ostatnich setach to był stary, dobry Luke.

Humphries nie wiedział, że skończył ze średnią 95. Gdy zaś się dowiedział, był bardzo zaskoczony.

Naprawdę? Zgaduję, że wyciągnąłem to w końcówce. Wtedy rzuciłem mnóstwo maksów. Jeśli tak zacznę w piątek, mogę rzucić wyzwanie każdemu. Dobrze mieć świadomość, że jestem w stanie wejść na ten poziom.

 

Ratajski jak Wade?

Choć druga połowa meczu była dla byłego mistrza świata znacznie lepsza, Ratajski zdołał ugrać seta. Zresztą, on sam także przekroczył 90-punktową średnią, co jest bardzo dobrym wynikiem w formacie double in. Nie umknęło to uwadze Humphriesa, który bardzo chwalił Polaka.

– Być może na początku Krzysztof za bardzo chciał. Później miał więcej luzu, ale było już za późno.

To gracz, którego ciężko pokonać. Nawet przed meczem mówiłem, że jego mocną bronią jest podwójna szesnastka. Ja też dobrze sobie z nią radzę, więc wiedziałem, że pod tym względem będziemy na podobnym poziomie. On wprawdzie zanotował parę pomyłek na początku, ale później otwierał równie dobrze jak ja. Wiedziałem, że będzie ciężko.

– To fantastyczny zawodnik. Naprawdę fantastyczny, ale bardzo niedoceniany. (…) Jest bardzo solidny. Przypomina mi Jamesa Wade’a – jest tak “systematyczny” w swojej grze. W każdym legu wywiera na tobie presję – właśnie dlatego tak się cieszyłem, gdy zamknąłem 104 w ostatniej partii. W przeciwnym razie zrobiłoby się 2:2 w secie, a on by rozpoczynał.

– Jest niezwykle regularny. Dosłownie w każdej wizycie zbiera przynajmniej jedną potrójną. Z tego względu jest znakomitym graczem. Pierwszy set słono go kosztował, ale całym występem zasłużył na uznanie.

 

 

Nieoczekiwany ćwierćfinalista

Humphries o półfinał zagra z Cameronem Menziesem. Szkot wyeliminował już Chrisa Dobeya i Roba Crossa. Częściowo zarobił sobie na to sam, częściowo skorzystał z ich słabszej dyspozycji.

Wprawdzie Menzies nie jest graczem rozstawionym, ale Cool Hand Luke oczekuje ciężkiej przeprawy.

– Cameron to ciekawy gracz. Bywa tak dobry, że nie da się z nim grać. Czasami jest jednak tak, że “nie dojeżdża”. Nigdy nie wiesz, jaką wersję otrzymasz. Ja jednak zawsze wychodzę z założenia, że zmierzę się z najlepszą wersją danego rywala – przyznał.

W najlepszej ósemce czekają także Danny Noppert i Gary Anderson. Komplet ćwierćfinalistów poznamy w czwartek.

 

 

ZOBACZ TEŻ
World Grand Prix 2025 - terminarz, transmisja, kto zagra?
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama