Newsy
Mistrz darta ze stolicy speedwaya. Harrysson pisze historię darterskiej Szwecji
W Målilli mieszka niespełna półtora tysiąca osób. Jedną z nich jest Andreas Harrysson, który zrobił już wielki krok w karierze i – być może – także dla darta w swoim kraju. Jest drugim w historii Szwedem, który dotarł do trzeciej rundy MŚ PDC. Zrobił to w niesamowicie głośny sposób – w debiutanckim występie eliminując Rossa Smitha. Patrząc na to, że ostatnie lata jego kariery to konsekwentny glow up, to po „Brudnym Harrym” możemy spodziewać się jeszcze więcej.

Do trzeciej rundy mistrzostw świata PDC 2026 dotarło aż siedemnastu nierozstawionych zawodników. Trójka z nich to darterzy spoza pierwszej rankingowej setki. Wśród nich weteran – a tak przynajmniej kazałby sądzić jego wiek. Andreas Harrysson ma bowiem na karku pięćdziesiąt lat, a mimo to jest zawodnikiem perspektywicznym, a także dopiero zadebiutował Ally Pally. W tegorocznych rozgrywkach ma okazję powtórzyć wyczyn Jeffreya de Graafa, który w poprzedniej edycji dotarł do czwartej rundy turnieju.
Pierwsza niespodzianka MŚ 2026
Drogę Harryssona od tej de Graafa na pewno odróżniał początek. Naturalizowany Szwed w zeszłorocznych MŚ w pierwszym pojedynku mierzył się z uwielbianym przez publiczność, lecz na papierze gorszym, Rashadem Sweetingiem. Dirty Harry z kolei do starcia w pierwszej rundzie przystępował jako underdog. Zarówno bukmacherzy, jak i kibice raczej spisywali go na straty. Brodaty, podstarzały debiutant bez karty kontra światowa dwunastka i były mistrz Europy? Nawet twitterowi eksperci tempem Korzeniowskiego przeszli drogę od „może urwie jednego seta” do „kto oglądał Modusa, ten wiedział, że to możliwe”.
𝗣𝗗𝗖 𝗪𝗼𝗿𝗹𝗱 𝗖𝗵𝗮𝗺𝗽𝗶𝗼𝗻𝘀𝗵𝗶𝗽 𝘓𝘢𝘴𝘵 128
— PremiumDartdata (@PremiumDartData) December 12, 2025
3️⃣ Andreas HARRYSSON (93.85)🇸🇪
2️⃣ Ross SMITH (96.89)🏴
📊98.99 scoring average
🎙Four 180s
🎯46% checkout in darts
▪️67% in turns
💯 Two 100+ checkouts
▪️146-112
😱Survived six matchdarts#WCDarts #PremDartData pic.twitter.com/i09cS0FcTC
Rezultat 3:2 na korzyść Szweda i szybkie pożegnanie Smitha z Ally Pally było pierwszym szokiem tegorocznych mistrzostw. I warto nadmienić, że to nie było tak, że Smudger zagrał źle. Że powinęła mu się noga. To był bowiem jego solidny mecz, w którym jednak nie wykorzystał wielu szans (oraz lotek meczowych) i musiał uznać wyższość przeciwnika.

30 lat doświadczenia i pierwszy raz w Ally Pally
Po nieoczekiwanym i przedwczesnym wyrzuceniu światowej dwunastki z mistrzostw świata wiele osób mogłoby spytać autora tej sensacji: „wait a minute. Who are you?”. Pytali też dziennikarze. W pomeczowym wywiadzie po starciu pierwszej rundy kibice mogli dowiedzieć się między innymi, że Harrysson w darta gra już od przeszło trzydziestu lat.
– Zacząłem grać w 1994 roku. Myśl o tym, że mogę przejść na wyższy poziom pojawiła się jakoś w 2013. Kolega z klubu dostał się wtedy do składu na drużynowe mistrzostwa świata (WDF – przyp.red.). Pomyślałem sobie: „skoro on może, to czemu nie ja?“ – opowiadał Harrysson, w Szwecji znany także pod pseudonimem Didde.
Po wielu latach gry przyszedł czas na mistrzostwa świata PDC (choć po drodze do nich „odwiedził” już kilka czempionatów, o czym zaraz). Dostał się na nie dzięki znalezieniu się na czele rankingu PDC Nordic & Baltic. Zarówno on, jak i inni zawodnicy z obszaru nordycko-bałtyckiego, którzy nie posiadają karty zawodniczej, mają obecnie dwie możliwości, by wywalczyć bilet do Ally Pally. Pierwsza – kończąc sezon jako “jedynka” lub “dwójka” w OoM PDCN&B. Druga – zwyciężając w PDC Nordic & Baltic Championship, które premierową odsłonę miały w tym roku.
WE INTRODUCE…
— PDC Nordic & Baltic (@PDCNordic) October 2, 2025
Andreas Harrysson 🇸🇪
The Swede is 1. seeded at the Nordic & Baltic Championship 2025! 👀🎯
If you want to watch him up close at the event, get your tickets here 🎫: https://t.co/QY3w9jDgPE pic.twitter.com/9Oza7gedJn
Nie tylko Modus, nie tylko PDC
Nawiązując do postanowienia, o którym wspomniał Harrysson po meczu przeciwko Smithowi, można z czystym sumieniem stwierdzić, że jak pomyślał, tak zrobił. Postanowił poświęcić więcej czasu na rozwój w sporcie. Poszły za tym sukcesy – najpierw lokalne, później w skali całego kraju. Stał się tym samym jednym z najbardziej rozpoznawalnych szwedzkich zawodników, którzy przedarli się także na międzynarodowe sceny. W 2016 roku dotarł do półfinału WDF Europe Cup, gdzie przegrał z Jimem Williamsem. 2018 to pierwsze indywidualne tytuły w turniejach WDF, a już w 2020 mogliśmy go oglądać w mistrzostwach świata BDO.
Debiut – chciałoby się powiedzieć – w Lakeside (w 2020 roku MŚ odbyły się w O2 Arenie w Londynie) także rozpoczął się dla Szweda zwycięstwem. W pierwszej rundzie pokonał Johna O’Shea, który w poprzednim sezonie wygrał turniej World Masters. Odpadł jednak już w kolejnym etapie po przegranej z rozstawionym z jedynką Wesleyem Harmsem.
W 2023 roku wystąpił w WDF World Cup, turnieju organizowanym co dwa lata, odbywającym się wtedy w duńskim Esbjerg. Wraz z Johanem Engströmem, Dennisem Nilssonem i Edwinem Torbjörnssonem zdobył brąz w zmaganiach drużynowych panów. Szwedzi odpadli wtedy w półfinale z Holandią. Drużyna Oranje zdobyła złoto, a w jej składzie byli m.in. były mistrz świata, Jelle Klaasen, czy inna sensacja tegorocznych MŚ PDC – Wesley Plaisier.
Nie należy także zapominać o wewnątrzszwedzkich sukcesach Harryssona, który przez te wszystkie lata sukcesywnie budował markę w Szwecji. Od dobrego lokalnego zawodnika stał się trzykrotnym mistrzem Szwecji. Wygrywał w latach 2017-2019, dwukrotnie broniąc tytułu. Wcześniej więcej niż dwa razy z rzędu (o wiele więcej, bo… dziewięć) mistrzem kraju zostawał jedynie legendarny Stefan Lord, który zgarnął w sumie aż trzynaście tytułów.
Rok przełomowy
Nadszedł rok 2024. Dla Harryssona – ten rok. Co prawda miał już za sobą sukcesy w WDF, a także występy w European Tourze. Ba, wygrał nawet mecz w debiucie w ET podczas International Darts Open 2020, ale przeciwnikiem wtedy był „tylko” Benito van de Pas, a Szwed wyleciał z turnieju już w kolejnej rundzie, ulegając Jamesowi Wade’owi.
Rok 2024 był jednak dla Harryssona kumulacją sukcesów, które zwróciły oczy fanów darta na jego osobę. Zacznijmy od marca i Belgian Darts Open. W pierwszej rundzie mierzył się z wtedy jeszcze nową nadzieją holenderskiego darta i młodzieżowym wicemistrzem świata, Gianem van Veenem. Nie dość, że Dirty Harry pokonał przeciwnika 6:4, to jeszcze zagrał to spotkanie na fenomenalnej średniej 107,27.
ASTONISHING FROM ANDREAS! 🇸🇪
— PDC Darts (@OfficialPDC) March 8, 2024
That is absolutely sensational from the Swede! 🤯
Andreas Harrysson produces FOUR ton-plus checkouts to dispatch Gian van Veen with a 107 average!
📺 https://t.co/YyBPPwoMK8 | #ET1 R1 pic.twitter.com/gwac0vCPtq
To nie był jednak jego szczyt możliwości, a na pewno jeśli chodzi o punktację. Niespełna trzy tygodnie po turnieju w Wieze zagrał na średniej 117,88 w piątym tygodniu rozgrywek MODUS Super Series. W tamtym momencie była to najwyższa średnia zanotowana w 2024 roku. Harrysson zakończył tydzień zmagań w Modusie zwycięstwem – stając się drugim w historii zawodnikiem z hat-trickiem takich triumfów.
Jesień przyniosła kolejny hat-trick, tym razem tytułów mistrzowskich. Co prawda dokonał tego wraz ze szwedzkim zespołem, lecz w WDF Europe Cup zdobył trzy złota – w parach, drużynie oraz męskiej kategorii łącznej. W PDC natomiast w listopadzie świętował pierwsze zwycięstwa w Challenge Tourze – dzień po dniu, kolejno w 22. i 23. turnieju cyklu.
HARRYSSON GOES BACK-TO-BACK! 🏆
— PDC Darts (@OfficialPDC) November 3, 2024
Andreas Harrysson wins back-to-back Winmau Challenge Tour titles in Leicester, defeating Order of Merit leader Connor Scutt 5-3 in the Event 23 final!
Harrysson produced legs of 10 and 12 darts to win the final two legs! 🔥 pic.twitter.com/P7XA47Ho1b
Mistrz darta ze stolicy speedwaya
Målilla to niewielka szwedzka miejscowość, w której mieszka niespełna półtora tysiąca osób. Sportowo miasteczko napędza żużel. Stamtąd właśnie bowiem pochodzi rywalizujący w najwyższej szwedzkiej klasie rozgrywkowej klub Dackarna. Tam też od 2014 (z małą przerwą na lata 2018-19) organizowane jest szwedzkie Grand Prix.
Urodził się tam także Harrysson, który od zawsze reprezentuje klub Målilla DC. Klub ten jest częścią regionalnej organizacji, która zrzesza drużyny z południowo-wschodniej Szwecji (włączając w to wyspy Olandię i Gotlandię). Choć regionowi daleko do darterskiej obfitości prezentowanej przez chociażby sztokholmskie kluby, to zespoły z Linköping i Målilli grają obecnie na najwyższym poziomie w kraju.
– Mieszkanie w Målilli to nie jest najlepsze rozwiązanie, jeśli chce się postawić na grę w darta – przyznał Harrysson w 2024 roku w rozmowie ze szwedzkim magazynem Filter. – Mam około 300 kilometrów do każdego z najbliższych lotnisk. Gdziekolwiek się nie wybieram, mam tak samo ciężko.
W 2024 roku, roku sukcesów Harryssona, jego macierzysty klub nie miał nawet własnego lokalu. Dlatego właśnie zmienił jeden z pokoi w domu w miejsce do treningów. Korzystają z niego również jego dwaj synowie: Albin i Linus. Mają już za sobą występy zarówno w lokalnych turniejach, jak i w tych organizowanych przez WDF.
Harrysson senior natomiast – poza dartem rzecz jasna – pracuje. Nie w niewielkiej Målilli, a w większym (liczącym aż nieco ponad 5500 mieszkańców!) Hultsfred. Zajmuje się wykonaniem drewnianych elementów konstrukcyjnych do okien elewacyjnych. Sam przyznaje, że nie jest rannym ptaszkiem. Dlatego też najchętniej pracuje na nocną zmianę. Przed mistrzostwami świata skupił się jednak na darcie w stu procentach – na miesiąc przed rozpoczęciem turnieju wziął wolne.
Ku zawodowstwu?
Już po dwóch meczach w Alexandra Palace w darterskim świecie zdecydowanie przybyło fanów Harryssona. Umieszczano go także w gronie faworytów do zdobycia karty zawodniczej w nadchodzącym Q-Schoolu. W styczniu tego roku zagrał w finałowym etapie europejskich zmagań. Skończył jednak na osiemnastym miejscu. Wyżej klasyfikowanych było dwóch jego rodaków – szesnasty Anton Östlund oraz Oskar Lukasiak, który zdobył kartę.
Jej kwestię Harrysson może jednak „załatwić” już teraz. Jeśli dotrze do ćwierćfinału mistrzostw świata, to wejdzie do światowego TOP64. To nie będzie jednak łatwa droga. W trzeciej rundzie czeka na niego Ricardo Pietreczko, a w przypadku zwycięstwa nad Niemcem – lepszy z pary Niels Zonneveld/Jonny Clayton. Szwed jest więc na ewentualnej kolizji ze światową piątką. Pokazywał on już jednak niejednokrotnie, że potrafi grać na najwyższym poziomie.
Jakkolwiek nie skończy się przygoda Harryssona w tegorocznych mistrzostwach świata, jest już pewne, że pisze on kolejną część historii darterskiej Szwecji. Pisze ją nie tylko samym występem, ale też całą karierą. Karierą człowieka, który przeszedł drogę od lokalnego gracza do zawodnika światowej klasy. Od niewielkiej Målilli do Alexandra Palace. I – być może, kiedyś, niedługo – od skromnego pracownika hultsfredzkiego Fasadglas do zawodowca, który sportem zajmuje się na pełen etat. Tego można życzyć i samemu Harryssonowi, i dartowi – umykającym wciąż jeszcze kibicom w kraju nart, hokeja i żużla.














































