Moc Littlera, konsekwencja Andersona. Będzie hit w półfinale!

Różnica klas

Siedem rzuconych maxów, osiem perfekcyjnych lotek i spudłowana podwójna dwunastka w drugim legu, a na dokładkę prowadzenie 4:1 po pięciu legach – Luke Littler w starciu z Jermainem Wattimeną od początku “wybrał przemoc”. Również po przerwie nie zwolnił tempa, a do wspaniałej gry na dystansie dorzucił trzy ponad stupunktowe finisze. Po dziesięciu legach miał średnią 107,87. Holender próbował, szarpał, dorzucał wysokie wartości, ale koniec końców mógł tylko uśmiechnąć się pod nosem, bo z tak niebotycznie grającym Anglikiem nikt nie nawiązałby w pełni równorzędnej walki.

Po kolejnej pauzie obraz gry nie uległ zmianie. Obaj solidnie punktowali, ale Wattimena mylił się na podwójnych wartościach co skrzętnie wykorzystał Littler. Efekt? Pięć legów z rzędu wygranych przez Anglika. Ostatnia część meczu to w dalszym ciągu teatr jednego aktora. Błyskawicznie wygrane 3 legi i pewny awans do półfinału.

16:2 w legach – gładkie i absolutnie zasłużone zwycięstwo. Różnicę w tym spotkaniu odzwierciedlają także statystyki. Littler zanotował w całym meczu 12 maxów, przy 5 takich podejściach Wattimeny. Kolejki ponad stupunktowe? 38-29 dla Littlera. Dodatkowo Anglik dominował wyraźnie na podwójnych – ponad 60% skuteczności, przy zaledwie 18% Holendra. 

Doświadczenie wygrało z młodością

Zupełnie inny przebieg miał drugi sobotni ćwierćfinał. Gary Anderson rozpoczął spotkanie z Gianem van Veenem od efektownego finiszu ze 124 punktów. Po chwili dorzucił kolejnego lega. Kiedy Holender opanował emocje, wziął sprawy w swoje ręce i przeszedł do kontrataku. Wygrał 3 kolejne legi i po raz pierwszy w meczu objął prowadzenie. 

Skuteczność na podwójnych okazała się kluczem do sukcesu w kolejnej fazie meczu. Po dziesięciu rozegranych partiach Latający Szkot zanotował ponad 54-procentową celność, przy 28% Holendra. To spowodowało, że na drugą przerwę obaj zawodnicy zeszli przy prowadzeniu Andersona 6:4. 

Gary Anderson systematycznie i konsekwentnie powiększał przewagę nad Holendrem. W kolejnej sekwencji wygrał trzy partie, a do prowadzenia 10:5 zabrakło mu trafionej podwójnej czwórki w piętnastym legu. Poza skutecznością na podwójnych, Anderson podejście po podejściu był w stanie budować przewagę w grze na dystansie. 

Van Veen rozpoczął po następnej przerwie od przełamania. W kolejnych legach były szanse na “odbicie licznika”, ale Holender nie był w stanie ich wykorzystać. Wzrosła również skuteczność Andersona na podwójnych do 61%. Rezultat? 11:9 dla Szkota.

Holender po ostatniej pauzie zademonstrował ogromną wolę walki, kończąc finisz ze 140 punktów. Gary Anderson rozstrzygnął to spotkanie ogromnym doświadczeniem. Za każdym razem kiedy wydawało się, że van Veen łapie dobry rytm i jest o krok, aby “dopaść” i przełamać Szkota, ten popisywał się wysoką punktacją lub udanym finiszem. 

Do końca meczu nie obejrzeliśmy już żadnego przełamania. W swoim dziesiątym ćwierćfinale w Grand Slam of Darts, Gary Anderson zanotował siódme zwycięstwo i po raz kolejny w karierze zagra o finał.  

Grand Slam of Darts 2024 – ćwierćfinały (sobota):

Jermaine Wattimena (92,69) 2:16 Luke Littler (105,10)

Gary Anderson (99,13) 16:14 Gian van Veen (97,38)

Grand Slam of Darts 2024 – półfinały (niedziela, g. 14:00):

Mickey Mansell – Martin Lukeman

  Luke Littler – Gary Anderson

Michał Trybusz