Obserwuj nas

Newsy

Podania rąk nie było. “Zachowanie Barneya jest irytujące. Gary tego nie akceptuje”

Starcie Gary’ego Andersona z Raymondem van Barneveldem było jedną z największych atrakcji pierwszego dnia World Grand Prix. Szkot wygrał po decydującym legu. Mimo że ci gracze stoczyli już dziesiątki pojedynków, po zakończeniu spotkania nie podali sobie rąk. Zdaniem Vincenta van der Voorta, jedynym winnym takiego stanu rzeczy jest Barney, który raz jeszcze zachował się nieodpowiednio.

World Grand Prix 2025
Mecz był emocjonujący, ale niesmak pozostał (fot. PDC / Simon O'Connor)

Na van Barnevelda już od wielu miesięcy spadają gromy za niesportową postawę prezentowaną po porażkach. Choć według “darterskiej etykiety” normą jest podanie ręki rywalowi od razu po lotce meczowej, Holender zaskakująco często sprawia wrażenie gracza, który nie ma na to ochoty.

Van der Voort krytykował go za to jeszcze we wrześniu, przy okazji porażki z Ryanem Searle’em. Gdy Anglik trafił ostatnią podwójną, Barney stał odwrócony tyłem i chował lotki do case’u. Jeszcze większa fala krytyki spadła na niego w marcu po przegranej z Rickym Evansem. Sytuacja była niemal identyczna.

Inaczej niż w tamtych przypadkach, po starciu z Andersonem w pierwszej rundzie World Grand Prix do podania rąk nie doszło wcale.

 

 

Choć chwilę później Barney podszedł do Andersona i próbował złapać kontakt, ten stał już odwrócony plecami. Holender zatem zrezygnował.

 

Gary Anderson, Raymond van Barneveld - World Grand Prix 2025

Fot. PDCTV

 

“Innych graczy też to irytuje”

Van der Voort, który udzielił wypowiedzi dla portalu Sportnieuws, i tym razem nie bronił kolegi. Jego zdaniem Barney ponosi w tej sytuacji sto procent winy.

– Anderson skończył lega, podszedł do tarczy i wrócił. Ale w tym czasie Raymond jeszcze stał przy stoliku i pakował swoje rzeczy – na nikogo nie spojrzał. Zresztą, robi to częściej. I później taki Anderson musi stać i czekać. Cóż, Gary zdecydował, że tym razem to Raymond poczeka na niego.

– Zasada jest taka, że to przegrany gratuluje zwycięzcy. To przecież nie zwycięzca ma podejść, żeby poprosić o uścisk dłoni. Raymond powinien od razu podejść do Andersona, uścisnąć mu dłoń, potem sędziom, a na końcu spakować rzeczy i zejść ze sceny.

– [Anderson] stoi tam jako zwycięzca i musi czekać pół minuty. Inni zawodnicy też już wiedzą, że Barney często tak robi. Widzą to – też ich to irytuje. Anderson pewnie pomyślał: “skoro on każe mi czekać, to ja jemu też”. 

– Barney robi z tego wielką sprawę. To wszystko nie musi być takie skomplikowane, a Gary po prostu nie akceptuje, że musiał tyle czekać. To nic poważnego, ale po prostu wygląda źle.

Van der Voort wskazał też, że choć panowie mają za sobą dziesiątki bezpośrednich starć, ciężko tu mówić o jakiejkolwiek relacji.

Oni nie mają ze sobą nic wspólnego. Nigdy nie mieli. Ale nie jest to jakaś wielka nienawiść czy coś takiego.

W drugiej rundzie World Grand Prix rywalem Andersona będzie Joe Cullen, który niespodziewanie pokonał Jamesa Wade’a 2:0.

ZOBACZ TEŻ
World Grand Prix 2025 - terminarz, transmisja, kto zagra?
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama