Ratajski: liczę, że najlepsze jeszcze przede mną

Ratajski wyszedł zwycięsko z pojedynku z Plaisierem, co po czterech setach spotkania wydawało się wręcz niemożliwe. Przegrywał bowiem już 1:3, lecz zdołał wrócić do gry i przetrwać lotki meczowe, a kiedy nadarzyła się okazja, wykorzystał swoją jedną, jedyną szansę. Tym samym awansował do 1/8 finału mistrzostw świata, po raz pierwszy od pięciu lat (wówczas dotarł do ćwierćfinału).

Genialna remontada

Po meczu Krzysztof nie posiadał się radości. – Jestem w siódmym niebie, to było bardzo trudne spotkanie. Przegrywałem 1:3, więc znalazłem się w naprawdę niebezpiecznej sytuacji, jednak zdołałem odwrócić mecz – mówił na pomeczowej konferencji.

– To wyjątkowa chwila, potrafiłem znaleźć podwójne wtedy, kiedy były potrzebne. Dobrym przykładem będzie 117, które dało wyrównanie. Takich ważnych momentów w całym meczu było kilka. Wygrałem najważniejsze legi – kontynuował.

W czwartej rundzie Ratajski zagra z Lukiem Woodhouse’em. – Trzeba pamiętać, że to dart. Teraz akurat jestem w dobrej formie, ale zobaczymy, gdzie będzie mi dane dojść w tym turnieju. Jestem pewny siebie, mogę grać z każdym. To bez znaczenia czy zagrałbym z Woodhouse’em, czy Gildingiem, obaj są świetni. Każdy mecz muszę grać na 100 lub 110 procent, aby wygrać. Nie wiem jak daleko zajdę, ale mam nadzieję, że do finału.

Po pomeczowej reakcji Krzysztofa można było zauważyć, jak wiele znaczy dla niego ten triumf. – Oczywiście, zazwyczaj tak nie celebruję, ale kiedy mecz jest tak bliski i jeszcze przytrafia się taki comeback jak tu, to muszę przecież dać upust swoim emocjom. To dla mnie niewiarygodnie ważne zwycięstwo, przetrwałem trzy lotki meczowe, więc radość była większa niż zwykle. Być może to najważniejsza wygrana w mojej karierze.

Jakie myśli przewijały mu się w głowie przy wyniku 1:3? – Oczywiście, ciągle wierzyłem, że mogę wygrać, ale to była niezwykle trudna sytuacja. Plaisier grał dobrze. Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko.

Co jeszcze mu pomogło? – Doświadczenie, myślę, że to było ważne, bo dla niego to dopiero drugi występ, to naprawdę mi pomogło.

Wspomnień czar

Jak wspomniano wcześniej, na podobnym etapie Polak był przed pięcioma laty. Pojawiają się więc nawiązania do ówczesnej kampanii. Czy sam jednak czuje, że gra lepiej niż wtedy? – Ciężko porównać, nie jestem pewien, że teraz gram lepiej niż wówczas. Czasem grasz dobrze, a wyników nie ma, a innym razem zagrasz gorzej, a dopisze ci szczęście i dotrzesz do finału, a nawet wygrasz.

Po triumfie nad Joyce’em wspominał, że jego celem jest TOP 32 rankingu. Teraz do osiągnięcia tego pułapu potrzebuje jeszcze jednej wygranej. – TOP 32? To pierwszy cel, ale pojawiła się szansa, bo tutaj dużo można zyskać, więc każdy mecz jest bardzo ważny. Poprzedni rok był trudny, zmagałem się z problemami zdrowotnymi, teraz jest jednak w porządku.

– Liczę więc, że pójdę w górę w rankingu, oraz że najlepsze jeszcze przede mną – dodał z uśmiechem na ustach.

Co czeka go w najbliższych dniach? – Potrzebuję odrobiny relaksu, teraz będę miał kilkudniową przerwę, więc pora na odpoczynek, ale oczywiście też przygotowania do kolejnego meczu.

Nie wiemy jeszcze, kiedy dokładnie Krzysztof powróci na scenę. Pierwsze mecze czwartej rundy mistrzostw świata rozegrane zostaną podczas sesji wieczornej 29 grudnia. Sama runda potrwa do 30 grudnia. Transmisja turnieju z polskim komentarzem dostępna jest w TVP Sport. Mecze można oglądać także w aplikacji oraz na stronie Superbet.

Oliwier Walczak