Obserwuj nas

Newsy

Van Dongen rezygnuje. “Czas przemyśleć, co robić dalej”

Jules van Dongen otrzymał diagnozę. Problem, z którym zmaga się od niespełna dwóch lat, ma podłoże czysto neurologiczne. Konsultacje ze specjalistą nie dostarczyły pozytywnych wniosków: dartitis, który w tym przypadku nosi nazwę “dystonii ogniskowej”, jest niemożliwy do wyleczenia. W związku z tym Amerykanin potwierdził, że nie będzie już rywalizował w ProTourze i poszuka nowej pracy.

US Darts Masters 2025
Jules van Dongen mówi "pas" (fot. Jenny Segers / PDC)

Od startu sezonu 2024 van Dongen zarobił zaledwie cztery tysiące funtów. Przyczyną fatalnej dyspozycji są problemy z uchwytem lotki, które miał już podczas Q-Schoola. Wprawdzie zdołał wygrać kartę PDC, ale to, co uznał za chwilową niedyspozycję, okazało się początkiem bardzo poważnych kłopotów. Po kilkunastu miesiącach jego średnia spadła do okolic 60-65 punktów, a niekiedy – jak w tegorocznym World Cupie – bywała nawet gorsza.

 

Dwa rodzaje dartitisa

Ostatni występ The Dutch Dragona miał miejsce w Nowym Jorku, gdzie przegrał 1:6 z Lukiem Littlerem i 0:6 ze Stowe Buntzem. Teraz – po dwóch miesiącach – opublikował nagranie, w którym podzielił się nowymi informacjami.

Po World Series odłożyłem lotki na bok. Dałem sobie trochę wolnego – dużo jeździłem na rowerze, byłem też na wakacjach. Miałem czas, by pomyśleć o przyszłości – stwierdził.

 – Dostałem diagnozę od neurologa. Mam dystonię, co w zasadzie jest jednym z dwóch rodzajów dartitisa. Jeden rodzaj objawia się tym, że nie można wyrzucić lotki – taki problem ma podłoże psychologiczne. Można go rozwiązać, stosując trening mentalny. Ale drugi rodzaj, czyli dystonia, z którą się mierzę, to już problem neurologiczny.

Dystonia objawia się mimowolnymi, powtarzającymi się skurczami mięśni. Skurcze prowadzą do przyjmowania nienaturalnych postaw i wykonywania nienaturalnych ruchów. W jego przypadku dystonia ma charakter ogniskowy, czyli obejmuje jedną część ciała. Ponieważ zaburzenie nie pozwala mu chwytać lotki w komfortowy sposób, o swobodnym rzucaniu do tarczy także nie ma mowy.

– Jakkolwiek bym się nie starał, gdy podnoszę lotkę, w dłoni pojawiają się skurcze, a kciuk zaczyna się wykręcać do środka. Nie mam jakiejkolwiek kontroli nad ręką. A im bardziej z tym walczę, tym skurcze są większe – wskazał.

Przyznał także, że prognozy nie napawają optymizmem.

Neurolog powiedział, że nie za bardzo da się to wyleczyć. To coś, z czym często borykają się muzycy – zwykle są w stanie znaleźć sposób, by mimo urazu dalej pracować, ale sama dystonia nigdy nie znika. Podobnie mają miotacze w baseballu – też muszą znaleźć sposób na obejście problemu.

 

“Musiałby wydarzyć się cud”

W takiej sytuacji ciężko o podjęcie innej decyzji – van Dongen nie będzie już rywalizował w PDC. Co za tym idzie – na koniec sezonu 2025 przestanie być posiadaczem karty.

– Przez ostatnie półtora roku próbowałem wszystkiego, ale było tylko coraz gorzej. Widzieliście to nawet podczas World Series – miałem problem, by w ogóle złapać lotkę w dłoń. Cóż, podjąłem decyzję, że do końca roku nie będę grał w ProTourze. No, chyba że wydarzy się jakiś cud. Nie chciałbym jednak poświęcać całego czasu, wysiłku i pieniędzy, by latać do Anglii, grać na średnich 60 i dostawać w tyłek.

Nowy plan Amerykanina zakłada kontynuowanie treningów lewą ręką. To coś, z czym eksperymentował już kilka miesięcy temu, ale podczas przygotowań do World Cupu i rywalizacji w Nowym Jorku ponownie przerzucił się na prawą rękę.

– Zobaczymy, do jakiego punktu dotrę. To oczywiście bardzo trudne – teraz pewnie gram na średniej koło 55. Próbuję złapać jakąś powtarzalność i rozwiązać problemy z wyprostem ręki, uchwytem i dominującym okiem. Będzie potrzeba trochę czasu, ale zobaczymy. Nigdy nie unikałem wyzwań, więc nie ma powodu, by robić to tym razem.

Za bardzo lubię darta, by po prostu się od niego odsunąć. Być może będę musiał potrenować przez rok, by wejść na sensowny poziom przy grze lewą ręką. Nawet jeśli nie wyjdzie, to przynajmniej będę wiedział, że spróbowałem.

 

Nowe zajęcie

Rzucanie do tarczy nie będzie już dla van Dongena źródłem dochodu – przynajmniej nie w takiej formie, jak wcześniej. Jak jednak przyznaje, gdyby znalazł jakąś pracę w środowisku darterskim, chętnie skorzystałby z takiej opcji.

– Będę musiał przemyśleć, co robić dalej. Może wrócę do pracy w branży hotelarsko-gastronomicznej. Być może pozostanę w społeczności darterskiej i znajdę tutaj jakieś zajęcie. To byłoby idealne – miałbym otwartą furtkę na przyszłość, by swobodnie podróżować. Cóż, czeka mnie sporo rozważań – podsumował.

 

 

ZOBACZ TEŻ
Oficjalnie: World Series nie dla Polski! Nowy kraj w kalendarzu rozgrywek
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama