PDC
Znaleźć formę z poniedziałku. Ratajski – Humphries: mission (im)possible [ZAPOWIEDŹ]
No i pograli. Michael van Gerwen, James Wade, Chris Dobey i Damon Heta – postaci z rankingowej dziesiątki – w tym roku do Leicester już nie wrócą. Gian van Veen – gracz, który właśnie pobił rekord starszy niż on sam – World Grand Prix też na razie nie podbije. O biletach powrotnych nie myśli z kolei ten, któremu wielkich szans nie dawano. Krzysztof Ratajski znów gra w wysokiej lidze – a skoro liga wysoka, to i rywal nie może być pierwszy lepszy. Czas włączyć marzenia o ćwierćfinale. Jedyne, co stoi na przeszkodzie, to lider światowego rankingu.

Trzeba, oczywiście, znać pewną skalę. Może i Ratajski nie zagrał w pierwszej rundzie tak dobrze jak van Veen (bo jedynym graczem, który zagrał na poziomie van Veena, był Luke Littler – pech chciał, że jeden trafił na drugiego) – niemniej, to był niezwykle skuteczny i zupełnie bezstresowy występ. Dwa wygrane sety, jeden przegrany leg. Gdyby 96-punktową średnią przełożyć na format bez wejściowej podwójnej, byłoby znacznie powyżej setki.
Nie bez powodu po niemieckiej stronie zaroiło się od komentarzy, które dobrze znamy z autopsji. Narracja jest następująca: gdy na scenę wychodzi Martin Schindler, jego rywale nagle rozgrywają mecze życia – przynajmniej w majorach. O spokój, cierpliwość i “nieprzeobrażanie tego w ogólną debatę” mimo “irytującej sytuacji” zaapelował nawet Adrian Geiler – tamtejszy komentator. – Taki czasami jest dart. Ratajski zawsze miał lepszą odpowiedź od Schindlera. Górował pod względem timingu, ciągle stał o krok z przodu. Wygrał lepszy zawodnik – stwierdził.
Z drugiej strony, irytację Niemców można po części zrozumieć. W Matchplayu Schindler zagrał 103,5 – już na starcie ograł go Clayton. To samo Walijczyk zrobił w Mastersie – wtedy sam wykręcił średnią 113. Na pierwszej rundzie (z Dirkiem van Duijvenbode) stanęło też w mistrzostwach Europy – mimo wyniku 102. A teraz, trochę znikąd, do zabawy przyłączył się Ratajski.
Trochę znikąd, bo ten występ przekroczył oczekiwania. W ostatnich latach naprawdę niewiele było telewizyjnych spotkań, które Polski Orzeł od początku do końca rozegrał na znakomitym poziomie, dominując rywala w meczu, w którym nawet nie był faworytem. Zwykle czegoś brakowało – nawet gdy szło dobrze, nagle potrafiło się zepsuć. Nie bez powodu jeszcze w lutym aktywna była seria 27 miesięcy bez dwóch zwycięstw w jednym turnieju telewizyjnym. Mityczny timing miał w zwyczaju zawodzić. A tu? Zero momentów przestoju. Pełna kontrola od startu do mety – i to mimo ciągle napierającego rywala, który sam skończył z wynikiem 95. Może z tą klątwą Schindlera rzeczywiście coś jest na rzeczy?
Tak czy inaczej – do starcia z Humphriesem “przystępujemy” w bardzo dobrych nastrojach. Zresztą, Ratajski – aktualny nr 35 światowego rankingu – to najniżej sklasyfikowany gracz ze wszystkich pozostałych uczestników World Grand Prix. Nic nie musi, co najwyżej może. Realistycznym celem po ogłoszeniu wyników losowania była druga runda. Wszystko inne będzie bonusem – zwłaszcza że na razie istotniejszą rolę i tak odgrywa ProTour. Mecz z liderem światowego rankingu jest nie tyle zagrożeniem, co szansą. Jeśli Polakowi uda się odtworzyć poziom z poniedziałku, powinien mieć wszelkie atuty, by napisać kawał historii.
Krzysztof Ratajski – statystyki sezonu 2025
(kliknij, aby powiększyć)
A trzeba też dodać – i tego wymaga wręcz uczciwość, a nie sztuczne budowanie optymizmu – że Humphries w pierwszej rundzie taki nieomylny wcale nie był. Skończył ze średnią 88, a pod względem czystej punktacji Nathan Aspinall zdystansował go o parę oczek. Problem Aspinalla leżał jednak w fatalnych otwarciach. Jak podaje @PremiumDartData na X, aż połowy legów Asp nie potrafił otworzyć w pierwszych trzech lotkach. Gdy nadzieja pojawiła się w drugim secie, pogrążył sam siebie, nie potrafiąc rzucić singla wystawiającego podwójną.
Humphriesowi trzeba zaś oddać, że on z otwarciami żadnych problemów nie miał. Pod tym względem zanotował 73-procentową skuteczność. W każdego lega wszedł już podczas pierwszej wizyty. Wprawdzie na zamykających podwójnych miał “tylko” 43%, ale i ta wartość byłaby o wiele wyższa, gdyby nie jeden i tak wygrany leg.
Były mistrz świata po prostu zagrał poprawnie – ale nie nadzwyczajnie. To nie była dyspozycja, która w 2025 roku mogłaby przerazić jakiegokolwiek uczestnika wielkiej telewizyjnej imprezy.
Niemniej – może i Humphries pokazał pewne słabości, ale to nadal lider światowego rankingu. O ile lato było w jego wykonaniu dość “leniwe” – na co wpływ miały braki w treningu i zmęczenie zwycięską Premier League – tak jesienią prezentuje właściwą dyspozycję. Wygrał turniej European Touru w Czechach, a dopiero co – na przełomie września i października – wykręcił dwie średnie w okolicach 115. Mimo że nadal jest nieco chimeryczny, coraz częściej wrzuca najwyższy bieg.
Gdy Cool Hand wchodzi na właściwe obroty, zwykle nie da się go zatrzymać. To jeden z najlepiej punktujących graczy na świecie – notuje ogrom wizyt z dwiema dużymi potrójnymi, a i pod względem podejść 171+ nie ma się czego wstydzić. Zwykle pewnie zamyka i jest bardzo groźny z dystansu. W standardowym formacie aż połowę legów kończy w maksymalnie pięciu podejściach do tarczy.
Choć ogromną rolę odegra dyspozycja dnia, warto mieć na uwadze, że Humphries nie notuje bardzo słabych meczów. W sezonie 2025 jeszcze nie zszedł poniżej poziomu 86. To gwarancja wyzwania. A co w tym wszystkim jest być może najważniejsze – wydaje się, że format double in wyjątkowo mu pasuje. Dwie edycje temu sięgnął po tytuł, a w poprzedniej dotarł do finału.
Luke Humphries – statystyki sezonu 2025
(kliknij, aby powiększyć)
Historia pojedynków bezpośrednich jest osobliwa, choć optymizmem nie napawa. Ratajski wygrał trzy pierwsze starcia: dwa w turniejach podłogowych i kolejne (w świetnym stylu) w ramach 1/8 finału World Matchplay 2021. Od tamtej pory nie jest w stanie znaleźć recepty na Humphriesa – przegrał pięć razy, kolejno w mistrzostwach Europy (4:6), PC Finals (7:10), World Series Finals (3:6), znów w mistrzostwach Europy (5:10) oraz – we wrześniu 2024 – w PC20 (1:6).
Zdecydowana większość statystyk gra na korzyść Anglika, choć w niektórych aspektach – zwłaszcza w zamykaniu legów – różnica jest nieznaczna. Obaj gracze będą rozpoczynać podwójną szesnastką – pod względem skuteczności na tym polu nasz zawodnik wypada trochę lepiej (46,9% do 42,1%). Ten atut musi zostać wykorzystany.
Krzysztof Ratajski – Luke Humphries: sezon 2025
![]() | ||
---|---|---|
Średnia | 94,84 | 98,77 ✅ |
Średnia – pierwsze 9 | 103,61 | 108,39 ✅ |
% CO – do 60 | 73,6% | 74,9% ✅ |
% CO – od 61 do 90 | 46,7% ✅ | 45,8% |
% CO – od 91 do 120 | 22,9% | 27,0% ✅ |
% CO – od 121 do 170 | 6,0% | 7,8% ✅ |
Główna podwójna | D16 (46,9%) ✅ | D16 (42,1%) |
Zapasowa podwójna | D20 (35,4%) | D20 (42,9%)* ✅ |
Wizyty 171+ na lega | 0,24 | 0,34 ✅ |
Rankingowe zarobki w sezonie [£] | 96 000 | 238 000 ✅ |
Najlepsze wyniki w sezonie | PC15 – zwycięstwo; ET4 – ćwierćfinał; UK Open, WGP – 1/8 finału | Masters, Premier League, ET11, US Masters – zwycięstwo ✅ |
% wygranych meczów | 62,9% | 69,4% ✅ |
Występy w WGP | 6 ✅ | 5 |
Najlepszy wynik w WGP | ćwierćfinał (2021) | zwycięstwo (2023) ✅ |
Turniejowa średnia | 95,94 ✅ | 87,64 |
Mecze bezpośrednie | 3 | 5 ✅ |
* W praktyce Humphries niemal nigdy nie otwiera legów inną podwójną niż D16. Źródło: własne / Darts Orakel / dartsrankings.com
Także bukmacherzy widzą w Humphriesie wyraźnego faworyta. Według obecnych kursów, ma on niecałe 75% szans na zwycięstwo.
Mecz powinien rozpocząć się ok. godz. 21:45. Mogą jednak wystąpić mniejsze lub większe przesunięcia – wcześniej w tej samej sesji odbędą się bowiem dwa inne spotkania.
W ćwierćfinale zwycięzca zmierzy się z lepszym z pary Rob Cross – Cameron Menzies.
World Grand Prix 2025 – 1/8 finału
(1) Luke Humphries -:-
Krzysztof Ratajski
Lokalizacja: Mattioli Arena, Leicester (Anglia)
Format: double in, double out; do 3 wygranych setów (1 set = 3 wygrane legi)
Początek meczu: 08.10 (środa), ok. godz. 21:45
Rywal w ćwierćfinale: Cameron Menzies / (9) Rob Cross
Transmisja: PDC.TV / Superbet
Nagroda za awans do ćwierćfinału: 25 000 funtów (o 10 000 funtów więcej niż za 1/8 finału)
