Newsy
Wade: wygrałem więcej niż ktokolwiek poza Taylorem i van Gerwenem
Po wygranym meczu z kontuzjowanym Nathanem Aspinallem James Wade zameldował się w ćwierćfinale turnieju Matchplay. W pomeczowym wywiadzie przyznał, że w swojej długiej karierze przeszedł więcej niż większość innych zawodników. Z szacunkiem wypowiada się też o Luke’u Littlerze, który z turniejem pożegnał się już w meczu pierwszej rundy.
James Wade dzięki wtorkowemu zwycięstwu nad Nathanem Aspinallem już po raz dwunasty raz w karierze zameldował się w ćwierćfinałach turnieju World Matchplay. The Machine pokonał obrońcę tytułu 11:8. Aspinall grał z kontuzją ręki, przez którą będzie musiał zaliczyć kilka tygodni przerwy od darta, by przejść operację i rehabilitację. Czy fakt, iż przeciwnik grał z urazem wpłynął jakoś na Wade’a? – Wszystkim nam coś dolega – odpowiedział krótko. W dalszej części pomeczowego wywiadu z Online Darts dodał nawet: – nie chciałem się koncentrować na problemach z ręką Aspinalla. Nawet nie będę mówił z czym ja się zmagam, co dzieje się z moimi dłońmi, palcami. Wszystkim nam coś dolega. Zwłaszcza, jeśli jest się już w pewnym wieku i gra się w darta ponad 20 lat.
Na Wade’a w ćwierćfinale czeka ciężki przeciwnik, który zaznaczył dobrą formę chociażby w meczu z Gerwynem Price’em – Ross Smith. Smudger w meczu z Walijczykiem rzucił aż 13 maksów i wrócił ze stanu 6:8 aż do zwycięstwa 11:9. – Muszę zagrać dobrze. Nie każdy mecz może być ponadprzeciętny. Zobaczymy jak się to potoczy. Albo mi się uda, albo przegram i wrócę do domu – podsumował swój nastrój przed kolejnym starciem The Machine.
Pochwały dla Littlera
Wielu zauważa, że James Wade jest zawodnikiem specyficznym. Nie tylko, jeśli chodzi o dobór słów, ale także o zachowanie. Stąd też padło pytanie jak radzi sobie podczas spotkań z osobami ze zgoła innym temperamentem; bardziej ekspresyjnymi i energicznymi, jak Aspinall. – Nie staram się do nich dostosować. Jestem James Wade, wygrałem więcej niż Nathan Aspinall. Jeśli mam dobry dzień to wiem, że go pokonam. Nie zrozumcie mnie źle, ale czuję frustrację. Frustrację z powodu, że jestem trochę pomijany. Niedoceniany. Ale koniec końców to ja, James Wade, i chyba jestem całkiem niezłym graczem.
Przed losowaniem matchplayowych par niewielu kibiców przewidziałoby, że Luke Littler nie przejdzie meczu pierwszej rundy. The Nuke z pewnością sprawił, że dartowi przybyła nowa rzesza kibiców. Wielu z nich zapewne nie zna historii Jamesa Wade’a. Jak przestawiłby siebie on sam? – Wygrałem więcej turniejów niż ktokolwiek inny poza Philem Taylorem i Michaelem van Gerwenem. To tyle – taką właśnie wizytówkę wystawił sobie The Machine.
Z wysoką samoświadomością i pewnością siebie w parze u Jamesa Wade’a idzie jednak docenianie sukcesów innych. – Luke [Littler] jest fenomenalny. W pierwszych czterech cyklach czy imprezach w jakich się pojawił zaliczył dziewiąte lotki. Podłogówki, European Tour, Premier League, UK Open – zauważył Wade. – Jak się to dalej potoczy? Zgodziłbym się z Glenem Durrantem, który powiedział, że czeka nas dominacja Littlera przez dwa lub dziesięć lat.
– Spójrzmy prawdzie w oczy. Luke przez rok zarobił więcej niż większość, o ile nie którykolwiek z zawodników. Jeśli będzie dobrze się obchodził z pieniędzmi, to tak naprawdę nie musi już dalej grać. Czy jego magia będzie nadal trwać? Mam nadzieję. Dart potrzebuje kogoś takiego jak Littler – medialnego, kogoś, kto przyciągnie kibiców do tej dyscypliny.
Pomimo tego, Wade jest przekonany, że i fantastycznego Littlera czeka załamanie formy. – Na pewno zanotuje obniżkę formy, jakiś dołek. Mam nadzieję, że wtedy zarówno kibice jak i inni zawodnicy wesprą go zamiast wieszać na nim psy. Będzie mu trudno, bedzie cierpiał, ale wtedy zobaczymy z jakiej gliny jest ulepiony. Póki co wydaje się, że jest stworzony do tej gry. I jeśli mam być szczery, pewnie sam nie zdaje sobie sprawy z tego ile robi dla tego sportu.
Ćwierćfinałowe starcie Jamesa Wade’a z Rossem Smithem otworzy czwartkowy wieczór zmagań turnieju Matchplay. Spotkanie rozpocznie się około godziny 21:15. Tuż po nich na scenę wyjdzie druga para górnej części drabinki, Luke Humphries i Dimitri van den Bergh.
Kuba
19 lipca, 2024 o 15:07
No chyba jednak Barney i Anderson wygrali nieco więcej turniejów, w tym mistrzostwa świata
Bodzio
19 lipca, 2024 o 16:43
A ja właśnie lubię Wade, za jego styl, zachowanie na scenie, czasami irytuje mnie to całe mizianie się inte niedzwiadki prawie wszystkich zawodnikow. Czy wygrał więcej od większości, nie chce mi się grzebać w statystykach, ale mam wrażenie od dawna, że James jest trochę pomijany, być może właśnie dlatego, że jest mało medialny.dawno nie widziałem go w takiej formie. Brawo.