Newsy
Ostatnie godziny przed utratą karty? Whitlock zdradził, co dalej z jego karierą
Mimo że Simon Whitlock nie bierze udziału w tegorocznych mistrzostwach świata, ich śledzenie nadal może być dla niego stresującym doświadczeniem. Byt Australijczyka w PDC wisi na włosku, więc najwyższy czas pomyśleć o przyszłości. Mimo problemów Whitlock nie traci ducha walki i nie ma zamiaru się poddawać.
Sezon 2024 był dla Simona Whitlocka dramatyczny. Przez cały rok zebrał niespełna 16 tysięcy funtów do rankingu światowego – niemal o 40 tysięcy mniej niż w roku poprzednim. Byłemu wicemistrzowi świata brakowało jakichkolwiek konkretnych wyników – czy to na podłodze, czy to – w nielicznych przypadkach – na scenie.
Choć jeszcze dwanaście miesięcy temu ciężko byłoby sobie wyobrazić taki scenariusz, rankingi nie kłamią: po mistrzostwach świata Australijczyk najprawdopodobniej nie będzie posiadaczem karty PDC. W rankingu “na żywo” zajmuje 65. miejsce, podczas gdy kartę utrzymuje jedynie najwyżej sklasyfikowanych 64 graczy. Dla Wizarda ostatnią deską ratunku jest decyzja Steve’a Beatona, który po sezonie zakończy karierę – wówczas kartę zachowa gracz z 65. pozycji. Inna sprawa, że tę pozycję trzeba jeszcze utrzymać.
Na ten moment jego los spoczywa w rękach Wesleya Plaisiera. Jeśli w poniedziałek Holender wygra spotkanie 1. rundy MŚ z Ryuseiem Azemoto, to wyprzedzi Whitlocka o… 250 funtów. Ewentualne zwycięstwo Azemoto nie byłoby jednak końcem problemów, bo za plecami Australijczyka wciąż czai się wielu graczy, którzy do wyprzedzenia go będą potrzebować dwóch lub trzech wygranych spotkań.
Co z Q-Schoolem?
Przed startem imprezy w Ally Pally 55-latek udzielił wywiadu serwisowi Online Darts, w którym wyjaśnił, w którym kierunku pójdzie jego kariera w przypadku utraty karty.
– Boli mnie, że nie zagram w mistrzostwach świata – to coś do czego zawsze się dąży. Skoro jednak mnie tam nie ma, to mogę skoncentrować się na nowych rzeczach. To nowy rozdział w moim życiu – teraz muszę robić coś innego – stwierdził.
– Otwartych jest wiele ścieżek. Jeśli stracę kartę, pojadę na Q-School i spróbuję ją odzyskać. Jeśli się nie uda, to mam inne opcje: MODUS, tour seniorski i jeszcze inne rzeczy. Jestem podekscytowany możliwością spróbowania czegoś nowego – czegoś, co przywróci mi głód rywalizacji.
A co jeśli przy najbliższej okazji nie uda się odzyskać karty? – Być może będę próbował dalej w Q-Schoolu, na przykład za rok. Wszystko zależy od tego, jak się będę czuł. Jeśli będę w dobrej formie – także na treningach – to będę walczył dalej.