Newsy
Price rozczarowany porażką z Littlerem. “Turnieje powinny się odbywać w neutralnych krajach”
Luke Littler po niesamowitym comebacku pokonał w ćwierćfinale World Grand Prix Gerwyna Price’a i w efektowny sposób awansował do kolejnej rundy. Zwycięzca po spotkaniu nie ukrywał radości, zaś przegrany – wielkiego rozgoryczenia.

Na dzień przed spotkaniem ćwierćfinałowym, Price ogłaszał na konferencji, że w odróżnieniu od innych zawodników nie boi się mistrza świata. Jego założenie potwierdzały na pewno dwa pierwsze sety, w których punktował błędy The Nuke’a. Później jednak jakby opadł z sił i powoli oddawał inicjatywę młodemu Anglikowi. Jak się okazało, zmarnowanie kilku lotek meczowych słono Icemana kosztowało.
Koniec końców przyszło nam oglądać mecz na pełnym dystansie. Przy wyniku 2:2 w setach i 2:2 w legach, mistrz świata sprzątnął sprzed nosa triumf Walijczykowi wspaniałym checkoutem ze 152 punktów. – Po pierwszych dwóch setach byłem zupełnie niezadowolony. Wszystko pudłowałem o drut. Nic nie działało na moją korzyść. Powiedziałem sobie, że trudno – trzeba zaakceptować, że przegram 0:3. Ale jednego seta odrobiłem i wiedziałem, że czwartego będę rozpoczynał, więc musiałem tylko utrzymać podania. A dalej – w piątym secie – już zobaczymy – opowiedział po meczu Littler.
Niezatapialny Luke
Anglik nie omieszkał skomentować również – jak to zwykle bywa – ekscentrycznej postawy Price’a. – Czułem, że trochę próbuje mnie “zastraszyć”. Chciało mi się śmiać, gdy zaczął krzyczeć, bo utrzymał licznik. Pomyślałem sobie: “bez przesady, tylko wygrałeś swoje podanie…”.
Ostatnimi czasy The Nuke udowadnia, jak silnym jest zawodnikiem. Już podczas World Matchplay pokazał, że potrafi wrócić do gry nawet z najdalszej podróży. – Matchplay na pewno sporo mnie nauczył. Trzy razy wracałem ze stanu 0:5. Wiem, że jestem w stanie wracać z trudnych sytuacji – teraz też się to zdarzyło.
Podczas konferencji zapytano go również o wspomniany wcześniej przez Gerwyna strach, który jego zdaniem Littler budzi w rywalach. – Nie sądzę, że ktoś się mnie boi. W dziewięciu na dziesięć meczów moi rywale zagrają na średniej 100. Przeciwko mnie zawsze podejmują rękawicę.
W półfinałowym spotkaniu przyjdzie mu się zmierzyć z Jonnym Claytonem, który wyeliminował Dirka van Duijvenbode. – W tym momencie raczej powinienem być już w hotelu. Ale nie jestem – nadal gram. Po takim meczu presja spada. Jutro będę rozluźniony. Jak wygram, to wygram. Jak przegram, to przegram.
Czas przenieść rozgrywki?
Tuż po końcowej lotce na scenie obserwowaliśmy uśmiechy i objęcia obu zawodników. Jednakże niedługo potem Price postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami po przegranym meczu w relacji na Instagramie. Odniósł się do zachowania publiczności, która – raz jeszcze – nie była mu przychylna, zwłaszcza od stanu 2:0.
– Jestem rozczarowany. Właśnie dlatego powinniśmy rozgrywać majory w neutralnych miejscach i krajach. Luke był świetny wtedy, kiedy było trzeba, ostatecznie znów przegrałem.

Publiczność miała zdeprymować Icemana i wesprzeć rywala. Warto mieć jednak na uwadze jego porażkę z Littlerem w półfinale World Series of Darts Finals, które miało miejsce w Holandii. Wówczas także prowadził z mistrzem świata, aby ostatecznie oddać triumf.
Nic jednak nie zmieni faktu, że Icemana w turnieju już nie ma. Jest za to Littler, który w sobotę powalczy o finał z walijską “jedynką”. Spotkanie planowane jest ok. godziny 22:45, transmisja z angielskim i włoskim komentarzem dostępna będzie w PDC.tv. Jednakże wszystkie mecze World Grand Prix można oglądać także u partnera Łączy Nas Dart – Superbet.
