Newsy
“Bunting? Liczę na rewanż!”. Ratajski po efektownym zwycięstwie nad Claytonem
Krzysztof Ratajski w przekonującym stylu pokonał Jonny’ego Claytona w pierwszej rundzie Superbet Poland Darts Masters 2025. Po meczu wziął udział w konferencji prasowej. Jak przyznał, zaskoczyła go wiadomość o 100-punktowej średniej, bo – jak sam stwierdził – czuł, że nie rozgrywa najlepszego spotkania.

Zwycięstwo 6:3 i 75% skuteczności na podwójnych – czego chcieć więcej? Krzysztof Ratajski pokonał Jonny’ego Claytona i sprawił, że kilka tysięcy osób zgromadzonych w gliwickiej PreZero Arenie miało powody do świętowania. To oznacza, że Polski Orzeł wciąż jest w grze o tytuł i pojawi się podczas sobotniej, finałowej sesji.
RATAJSKI HAS DONE IT!!
— PDC Darts (@OfficialPDC) July 4, 2025
A win for Poland's number one on home soil as he beats Jonny Clayton 6-3.
Look at that reaction from the Polish Eagle 🦅
📺 https://t.co/TPq6ZvsjUE#PolandDarts25 pic.twitter.com/iYlUdmlGy0
– Bardzo mi zależało, by wygrać – przyznał na konferencji prasowej. – Mam mało szans, by grać przed polską publicznością – jest tylko jeden taki turniej w roku. Czuję spore napięcie, by dobrze trafić z formą na ten jeden mecz.
Zarówno podczas krótkiego wywiadu na scenie, jak i podczas owej konferencji, Ratajski pokreślił, że spotkanie z Claytonem – w jego mniemaniu – dalekie było od ideału. – Bardzo się cieszę, że się udało, choć nie wiem, jak wyszło ze średnimi i z podwójnymi. Czułem, że było średnio, ale wystarczyło.
Chwilę później usłyszał jednak, że pod względem średniej przekroczył trzycyfrowy wynik. – To zaskoczenie! Spodziewałem się okolic 92 czy 93 punktów.
Przełamanie na przełamaniu
Spotkanie przybrało bardzo nietypowy przebieg: w dziewięciu legach obejrzeliśmy aż osiem przełamań. Pierwszym utrzymaniem licznika – z wyniku 4:3 na 5:3 – “popisał się” Ratajski.
– Siódmy leg bardzo mnie zaskoczył – nie spodziewałem się, że to było przełamanie. To, że zaczynałem, jakoś dodało mi energii w legu ósmym – dodał.
Tego dnia Clayton zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko, ale przy stanie 2:2 zanotował kluczową pomyłkę w liczeniu. Zamiast rzucać bulla, trafił w podwójną dwudziestkę. Co za tym idzie – “skończył” nie to, co skończyć miał. Polak wykorzystał okazję z zimną krwią.
NO JONNY NO!
— PDC Darts (@OfficialPDC) July 4, 2025
Jonny Clayton with a mathematical mishap and he pays the price!
Krzysztof Ratajski takes full advantage and he's back in front at 3-2!
📺 https://t.co/TPq6ZvsjUE#PolandDarts25 pic.twitter.com/PNVkHQyQTO
– Do końca nie widziałem tej sytuacji – myślałem, że on po prostu nie trafił – skomentował Ratajski. – Potem wywnioskowałem, że jednak gdzieś się pomylił w liczeniu. Nie wiem, jak to dokładnie wyglądało – przeanalizuję sobie później. Skończyłem lega w następnym podejściu, ale miałem trochę szczęścia.
– Jonny zawsze jest groźny. To bardzo solidny zawodnik – potrafi “odpalić” w każdym momencie. Grałem z nim nieraz. Bywało różnie – czasami wygrywałem, czasami przegrywałem [za Darts Orakel: aktualny bilans to 7-6 dla Ratajskiego – red.]. Zapamiętałem nasz ostatni mecz, gdy go pokonałem, więc dzięki temu czułem się odrobinę pewniej.
Czas na Buntinga
Biało-czerwoni – a zwłaszcza Ratajski – otrzymali spore wsparcie ze strony publiczności. Według doniesień PDC, w piątek w PreZero Arenie zebrało się pięć tysięcy osób. W sobotę może ich być nawet ponad 10 tysięcy.
– Czułem to wsparcie, choć oczywiście staram się wyłączać podczas rzucania. Nie miałoby to dużego znaczenia, czy by na mnie gwizdali, czy by mnie mocno wspierali (…), choć oczywiście cieszę się z tego wsparcia – gdzieś w podświadomości na pewno je czułem – wskazał Ratajski, który jako jedyny z pięciu Polaków przeszedł przez pierwszą rundę.
– Chłopakom wcześniej się nie powiodło, choć mieli i szanse na podwójnych, i rozgrywali dobre mecze. Troszkę zabrakło, ale nie ma co się dziwić – tutaj faworytem jest światowa czołówka, a my jesteśmy takim lokalnym dodatkiem.
W poprzednim roku podczas drugiego dnia sesji nie wystąpił żaden z biało-czerwonych. Polski Orzeł przegrał wówczas 1:6 ze Stephenem Buntingiem. Los chciał, że panowie zmierzą się w ćwierćfinale tegorocznej edycji.
– Mam nadzieję na rewanż za zeszły rok – przyznał nasz zawodnik. – Miałem ze Stephenem różne mecze. Często z nim wygrywam, pewnie często przegrywam [ponownie za Darts Orakel: bilans to 6-3 dla Ratajskiego – red.]. – Chciałbym go jutro pokonać – zobaczymy, jak będzie.
Matchplay? Nadzieja wciąż się tli
Poruszono także wątek World Matchplay. Ratajski to aktualny nr 18 w wyścigu do Winter Gardens, patrząc po rankingu ProTour. Do 16. Ryana Joyce’a (ostatniego premiowanego awansem) traci niecałe siedem tysięcy funtów.
– Bardzo bym chciał tam zagrać. Walczyłem o to cały sezon – brakuje i wiele, i niewiele. Zostały tylko dwa turnieje, w których można zdobyć punkty [PC20/21, 8-9 lipca – red.]. Różnice są małe, ale nie będzie łatwo. Potrzebny będzie albo jeden bardzo dobry turniej, albo dwa naprawdę dobre.
Mówiąc o bardzo dobrych turniejach, wspomniał także o ostatnim triumfie podłogowym, który był jego 11. zawodowym tytułem w PDC. – Bardzo się cieszyłem z tamtego zwycięstwa – dało mi ono nadzieję na awans do World Matchplay i na miejsce w World Grand Prix. To jedno z kilku lub kilkunastu cennych zwycięstw w mojej karierze.
Pojawił się także wątek humorystyczny – padło pytanie, czy Ratajski kojarzy utwór o nim samym, który w wąskim środowisku darterskim zyskuje miano legendarnego. – Powiem szczerze, zupełnie o tym nie słyszałem… Nie wiem, o co chodzi, więc się nie wypowiem.
Mecz Ratajski – Bunting otworzy sobotnią sesję. Start o godz. 19:00. Transmisję przeprowadzi TVP Sport za pośrednictwem strony internetowej, aplikacji mobilnej oraz serwisu YouTube.
Redakcję Łączy Nas Dart na konferencji reprezentował Klaudiusz Koza.
