Obserwuj nas

Newsy

Ciężko napisać cokolwiek mądrego

Kevin Doets pokonał Krzysztofa Ratajskiego w meczu 3. rundy mistrzostw świata PDC. Polak prowadził już 2:0, a przy stanie 3:2 miał lotki meczowe. To nie zdało się na nic – Holender świętuje, my musimy obejść się smakiem. Choć nasz reprezentant rozegrał naprawdę niezłe spotkanie, na mecie zabrakło jednego, celniejszego rzutu.

Krzysztof Ratajski (fot. Kieran Cleeves / PDC)

W drugiej rundzie Ratajski pokonał Alexisa Toylo 3:1 po występie na bardzo dobrej, 95-punktowej średniej. Do tej pory Doets rozegrał w Ally Pally już dwa spotkania – najpierw wyeliminował Noę-Lynn van Leuven, a później Michaela Smitha, gracza rozstawionego z numerem drugim.

 

Pierwszy set “na czysto”

Już w pierwszym legu zadrżeliśmy. Holender lepiej wszedł w mecz, już w drugiej wizycie notując 177-punktową kolejkę. To poskutkowało dojściem do szansy na przełamanie ze 112 “oczek”. Tej szansy nie wykorzystał, ale zmusił Ratajskiego do kończenia 98 punktów. To zadanie się powiodło – jedna lotka w dłoni, podwójna dwunastka i utrzymanie licznika.

Co nie udało się Doetsowi, udało się Ratajskiemu. W drugiej partii punktacja wyglądała już lepiej i to Polak dostał fantastyczną szansę na przełamanie. Tym razem dwulotkowy finisz, który znów powiódł się przy użyciu ostatniej lotki w dłoni. Trzeci leg także padł łupem naszego zawodnika – na przerwę można było schodzić z czystą głową i prowadzeniem 1:0. Gra nie była optymalna (w pierwszym secie obaj gracze zagrali na 88-punktowych średnich) ale najważniejsze, że wynik się zgadzał.

 

Ospały Doets

Druga partia też została przez Polaka otwarta skutecznie. Po raz pierwszy w meczu Doets zmierzył się z podwójnymi, ale trzykrotnie pomylił się na podwójnej dwudziestce. Ratajski czekał za plecami i się doczekał – zejście z 52 “oczek” i kolejne w tym meczu przełamanie.

Holender nie mógł odnaleźć się na scenie – często miał problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek potrójnej. Ten stan utrzymał się do końca drugiej odsłony. Ratajski utrzymał rozpoczęcie, a później znów przełamał. Sześć legów – sześć na konto naszego reprezentanta. Na razie wszystko było zaskakująco łatwe…

 

 

Holender się obudził

Hawkeye nie mógł grać tak źle przez cały mecz. Trzeciego seta otworzył od 11. lotki. Maks, 140, pewne wykończenie. Tym samym to on zgarnął wreszcie lega, który był jednocześnie przełamaniem. Przewaga nie potrwała jednak długo, bo Polak szybko znalazł odpowiedź. 14-darter za 11-dartera i było 1:1.

Niestety, po dwóch błędach na zewnętrznym pierścieniu Doets znów wyszedł na prowadzenie. Nasz reprezentant dostał rywala. Rywala, który nie tylko dobrze punktował, ale też trafiał podwójne. Trzeci set to ponad 100-punktowa średnia z jego strony. Dwie partie z rzędu padły jego łupem, a to doprowadziło go do stanu 1:2. Zaczęło się granie.

Rywal nie miał zamiaru przestawać. Dwudziestki, dziewiętnastki, podwójne – wpadało po prostu wszystko. Skąd to się wzięło? Nie wiadomo. Nadal oglądaliśmy jednostronne widowisko, ale już w drugą stronę. Czwarty set to szybkie 3:0 dla Holendra. 2:2. Remis.

 

Ratajski znów na prowadzeniu

Piątego seta udało się otworzyć bez zbędnych nerwów. Solidna punktacja, pewne zamknięcie, wygrany leg. W tym miejscu nie było już miejsca na zbyt wiele błędów – jasnym było, do czego zdolny jest rywal i na jakim etapie spotkania wówczas byliśmy.

Wydawało się, że ogromnych nerwów generalnie w tym secie nie będzie. Polak prowadził 2:1 i był ustawiony na bardzo niskim finiszu. Był tylko jeden detal – rywal także miał ustawienie, konkretnie na 170 punktach. I pech chciał, że tego big fisha złowił.

 

 

Decider też był grany na styk. Jeden ustawiony na 167, drugi ustawiony na 167. Na szczęście wojna nerwów padła łupem Ratajskiego, który lega rozpoczynał. Podwójna osiemnastka okazała się szczęśliwa. Przy stanie 3:2 wszystko znów było na dobrej drodze…

 

 

Bez happy endu

Na dłuższą metę to był koniec dobrych wiadomości. Ciężko powiedzieć, co się właściwie wydarzyło. Czy nie zagrała głowa? Czy przeszkodziła publiczność, która z jakiegoś powodu postanowiła Polaka wygwizdywać? Może to po prostu taki dzień?

Były lotki meczowe przy stanie 3:2 – zostały zmarnowane. W sumie lotek meczowych w całym meczu było cztery. Holender wyrównał na 3:3. W ostatnim secie była szansa na prowadzenie 2:1 – ta też została zmarnowana. Mecz niewykorzystanych szans. Coś zdecydowanie nie zagrało. Doets przełamał, wyszedł na prowadzenie i na mecie domknął sprawę. Trochę nie wiadomo, kiedy to wszystko uciekło. Koniec. Dziękujemy za walkę.

 

 

Mistrzostwa świata PDC 2025 – 1/16 finału

🇵🇱 (31) Krzysztof Ratajski 3:4 🇳🇱 Kevin Doets

Średnie: 94,55 – 89,67

Podwójne: 35,1% – 48,3%

Maksy: 2 – 8

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama