Newsy
Fajerwerków zabrakło. Aspinall górą w Rotterdamie
Za nami wieczór z Premier League w wietrznym Rotterdamie, gdzie graczom dokuczał przede wszystkim… przeciąg. Już w ćwierćfinałach odpadł Luke Littler, Peter Wright zawiódł stylem, a Price wypisał się najprawdopodobniej z walki o play-offy. Aspinall z kolei zaskoczył remontadą w półfinale z Humphriesem, a w finałowym starciu z Michaelem Smithem okazał się zwycięzcą holenderskiego wieczoru w Premier League, robiąc tym samym duży krok w kierunku Top4 cyklu.
Otwarciem wieczoru w Rotterdamie było spotkanie byłego mistrza świata Michaela Smitha z liderem tabeli Premier League, Luke’iem Littlerem. Młodszy z Anglików w pierwszym legu zaliczył wysoki finisz z 164 na przełamanie, ale z przewagi tej cieszył się krótko – Bully Boy wygrał dwa kolejne legi i ta szybka akcja była słuszną zapowiedzią dynamicznego, choć jak się okazało nie do końca wyrównanego spotkania. Obaj zawodnicy balansowali na granicy stupunktowej średniej, ale Michael Smith nie dawał drugich szans mylącemu się Littlerowi, dzięki czemu wyszedł na prowadzenie 5:2. Pogoń Littlera za starszym kolegą nie trwała długo, bo choć Smith pomylił się w dziewiątym legu na meczowym D12, to przeciwnik dał mu, pudłując podwójną na leg, naprawić swój błąd i ustalić wynik na 6:2. Bully Boy poza kolejnym, czwartym zwycięstwem nad Littlerem mógł cieszyć się wirtualnym powrotem do Top4 Premier League, The Nuke natomiast – martwić się o swoją pozycję lidera w PL.
Czy Gerwyn Price wraca, czy jednak nie – w werdykcie w tej kwestii mógł pomóc kolejny mecz, w którym Iceman spotkał się z Robem Crossem. Obaj zawodnicy, okupujący dolną część tabeli, potrzebowali spektakularnych wyników by myśleć o Top4, można więc było mieć nadzieję na zacięte spotkanie. Price być może wspominał swój popis z Manchester, ale drugi leg dawał wrażenie, że na wspomnieniach się skończyło. Gezzy miał problemy z trafieniem w sektor sprowadzając swoją średnią do niespełna 80-punktowej wartości, Cross z kolei postanowił pójść w tej kwestii – w kwestii nietrafiania – w ślady przeciwnika. Na szczęście zawodnicy otrząsnęli się szybko z „magii” drugiego lega i w dalszej części spotkania zaserwowali wyrównany pojedynek na wyższym poziomie z jedynym przełamaniem w ósmym legu – przełamaniem, które finalnie zapewniło Price’owi zwycięstwo.
Pojedynek Petera Wrighta i toczącego pośrednią walkę z Michaelem Smithem o Top4 Nathana Aspinalla rozpoczął się ospale i obfitował w pomyłki na sektorach Snakebite’a, który zaskakująco niskim poziomem gry zdecydowanie przebił drugi leg poprzedniego spotkania – przynajmniej w trzech pierwszych legach, które były dla Aspa łatwą zdobyczą. Czwarta odsłona była pierwszą wygraną przez Szkota, ale nie okazało się to zapowiedzią wielkiego powrotu Snakebite’a do meczu. Wrightowi udało się zdobyć w tym meczu jeszcze tylko jednego lega, a spotkanie zakończyło się wynikiem 6:2 dla Anglika, który powrócił do pierwszej czwórki Premier League.
Na hit trzeba było czekać do końca – w szlagierze ćwierćfinałów w Rotterdamie zmierzyli się bowiem Michael van Gerwen oraz Luke Humphries – obaj z nadzieją powrotu na fotel lidera tabeli Premier League. Już w trzecim legu problem Cool Hand Luke’a z domykaniem licznika wykorzystał, po kilku błędach własnych, Holender. W kolejnej odsłonie Anglik zripostował go przełamaniem powrotnym, co rozpoczęło okres dominacji Humphriesa w meczu, w którym na chwilę jakby zabrakło van Gerwena. Przy stanie 3:5 – i aprobacie publiczności, która w końcu zaczęła żywiej dopingować swojego faworyta – obudził się w końcu i MvG, doprowadzając do kolejnego przełamania nad Anglikiem. W dziesiątym legu Holender miał jeszcze szansę zakończeniem top-top wyjść na remis. Niepowodzenie tej misji wykorzystał Luke Humphries zamykając 75 punktów na mecz w dwóch lotkach, ustalając wynik spotkania na 6:4 i zmieniając młodszego Luke’a – Littlera – na pozycji lidera Premier League.
W pierwszym z półfinałów spotkali się Gerwyn Price oraz Michael Smith – obaj potrzebujący zwycięstwa w tym meczu i jak najlepszego wyniku w ogóle, by zbliżyć się do play offów. Choć Walijczyk zwłaszcza na początku spotkania prezentował solidniejszą grę niż przeciwnik, to przez cały mecz to właśnie on gonił wynik – przewagę, którą tworzył sobie punktacją tracił nieudanymi podejściami na doublach. Choć często pudłował na podwójnych i nie wykorzystywał szans dawanych przez Smitha, to udało mu się doprowadzić do pierwszego decidera tego wieczoru. Decydująca partia rozpoczęła się bolesnymi pomyłkami sektorowymi Anglika, przez które jako pierwszy ustawił się Iceman. Finisz okazał się za wysoki do wykończenia i to Michael Smith podszedł koniec końców do lotki meczowej – pozostawił sobie jedną szansę na podwójnej dwudziestce i wykorzystał ją, dzięki czemu zapewnił sobie miejsce w finale Premier League w Rotterdamie.
Ciekawą historię napisał Nathan Aspinall w półfinałowym starciu z Luke’iem Humphriesem. W pierwszym legu obie strony nie obeszły się bez sektorowych pomyłek, ale w początkowej fazie meczu to Asp wypadał zdecydowanie gorzej. Problemy z wykańczaniem legów sprawiały, że nie był w stanie ani zamykać własnego licznika, ani wykorzystywać szans dawanych przez przeciwnika. W szóstej odsłonie, przy stanie 4:1 dla Cool Hand Luke’a, po feerii pomyłek na doublach z obu stron to Aspinall zdołał zamknąć lega podwójną szesnastką. Jego sytuacja wciąż nie była doskonała, ale w kolejnym legu po raz pierwszy w tym meczu trafił podwójną bezbłędnie doprowadzając do stanu 4:3. W następnej odsłonie z kolei skorzystał z błędów Humphriesa – na liczniku pojawił się remis i to Cool Hand potrzebował w tamtym momencie przełamania, aby zwyciężyć w tym spotkaniu. Nie wygrał już jednak ani lega, a remontada w wykonaniu Aspa stała się faktem – z wynikiem 6:4 zameldował się w finale, gdzie czekał na niego Michael Smith.
Finał Michaela Smitha i Nathana Aspinalla zaczął się w sposób dynamiczny – choć być może po urywanych półfinałowych starciach nawet zwyczajne tempo gry było miłe dla oka. Asp, w gazie po swoim półfinałowym powrocie, doprowadził do stanu 4:2, a w siódmym legu próbował nawet zamknięcia kombinacją top-top. Ta sztuka mu się nie udała, dzięki czemu do finiszu podszedł Michael Smith i dopisał kolejny, trzeci punkt na tablicy wyników przy swoim nazwisku. W dziewiątej odsłonie, przy stanie 5:3 dla Aspa, Smith popisał się big fishem na zamknięcie lega, ale jak się prędko okazało – nie dodało mu to skrzydeł. Pomimo czterech zmarnowanych lotek na mecz Aspinalla, Bully Boy nie zdołał doprowadzić do decidera, a finał zakończył się wynikiem 6:4 dla Aspa, który drugi rok z rzędu triumfował w Rotterdamie. Tym samym zapewnił on sobie sporą zaliczkę w walce o majowe play-offy Premier League. Po dzisiejszym wieczorze najbardziej prawdopodobnym wydaje się, że walka o dwa ostatnie miejsca w Top4 rozegra się pomiędzy Aspinallem, van Gerwenem i Smithem – i żaden z nich póki co nie może być stuprocentowo pewny miejsca w najlepszej czwórce.
PREMIER LEAGUE 2024 – WYNIKI, TABELA, TERMINARZ
Premier League Darts – noc nr 12 (Rotterdam)
Ćwierćfinały:
Michael Smith (100,34) 6:2 Luke Littler (102,32)
Rob Cross (93,60) 3:6 Gerwyn Price (97,87)
Peter Wright (77,48) 2:6 Nathan Aspinall (93,53)
🇳🇱 Michael van Gerwen (96,54) 4:6 Luke Humphries (100,34)
Półfinały:
Michael Smith (90,27) 6:5 Gerwyn Price (94,70)
Nathan Aspinall (97,18) 6:4 Luke Humphries (92,17)
Finał:
🏆 Nathan Aspinall (95,55) 6:4 Michael Smith (96,16)