Wywiady
Huw Ware dla Łączy Nas Dart! “Gwizdy fanów? Czasem lepiej ignorować”
Za nami mistrzostwa świata – a poza głównymi ich bohaterami na scenie zawsze znajdował się ktoś jeszcze. Mowa tu o tych, którzy zazwyczaj pozostają siłą rzeczy w cieniu zawodników – czyli sędziach. Jednym z nich jest Huw Ware, który przygodę z sędziowaniem zaczął już w wieku siedemnastu lat. W tym roku po raz pierwszy przyszło mu sędziować finał czempionatu PDC; to on kończył mecz Michaela van Gerwena z Luke’iem Littlerem. O początkach swojej kariery, o pracy sędziego, o homofobii w darcie i nie tylko opowiedział w rozmowie dla Łączy Nas Dart.
Aleksandra Bieniek, Łączy Nas Dart: Huw, na początek być może sztampowe pytanie – jakie jest twoje pierwsze wspomnienie związane z dartem?
Huw Ware, sędzia PDC: Będzie to mecz Phila Taylora i Dennisa Priestleya w drugiej rundzie Matchplaya w 2005 roku. Miałem wtedy 11 lat. Jak patrzę teraz wstecz na to spotkanie, to muszę przyznać, że było ono dla mnie jak jedna wielka reklama darta. Dwie legendy grające przeciwko sobie, pudłujące, kiedy spodziewasz się, że trafią, trafiające kiedy spodziewasz się, że spudłują. Wymieniali się na prowadzeniu i aż do ostatniej lotki nie było wiadomo, kto wygra. To wciąż jeden z najlepszych meczów darterskich, jakie widziałem. I pierwszy jaki obejrzałem od początku do końca. Od tamtej pory byłem oczarowany.
Później sam stanąłeś przy tarczy. Dobrze ci szło jako graczowi? Co nazwałbyś swoim największym sukcesem?
Powiedziałbym, że mój największy sukces to gra w młodzieżowej reprezentacji Walii, w 2011 roku. Graliśmy w WDF Europe Cup i dotarliśmy do półfinałów. W turnieju brali udział tacy darterzy jak Jeffrey de Zwaan, Josh Payne, Max Hopp. Rhys Griffin był w naszym zespole, Jimmy Hendriks był najlepszym zawodnikiem turnieju. W reprezentacji Holandii grał Jimmy van Schie – udało mi się go pokonać w półfinałach. Jimmy robi teraz duże postępy i jeśli dalej będzie mu tak szło, to będę się tym chwalił jeszcze chętniej!
Ekspresową trasą ad astra
A twoja kariera sędziowska, jak to się zaczęło?
Nie miałem nic przeciwko byciu markerem. Raz zdarzyło się tak, że na lokalne towarzyskie spotkanie pomiędzy młodzieżowym a seniorskim zespołem z Glamorgan nie dotarł sędzia i spytali mnie, czy mógłbym go zastąpić. Po tamtym meczu drużyna seniorów zaproponowała mi sędziowanie regionalnych spotkań na szczeblu hrabstwa. Może trzy lata później zaproszono mnie na Winmau World Masters, żebym posędziował finały chłopców i dziewcząt. Byli ze mnie tak zadowoleni, że dołączyli mnie do głównego teamu sędziowskiego. Pod koniec drugiego dnia WWM dostałem zaproszenie do Lakeside.
Niektórzy zastanawiają się: jak to się stało, że Huw Ware wylądował tam tak młodo? Tam, czyli na mistrzostwach świata – jako niespełna dziewiętnastolatek w Lakeside. Było ci trudno dostać się do najwyższego szczebla rozgrywek, może ktoś cię zwerbował?
Można powiedzieć, że technicznie do BDO zwerbowali mnie Sue i Wayne Williams. Byli wtedy oficjelami w Glamorgan, więc znali mnie od lat. Faktycznie, przeszedłem drogę do tego najwyższego poziomu dość szybko, ale czułem, że jestem w stanie temu podołać, a to było najważniejsze. Martin Fitzmaurice, Sue, Wayne, oni wszyscy we mnie wierzyli – nawet jeśli nie musieli, bo byłem taki młody. Jestem dozgonnie wdzięczny za szansę, którą mi dali.
Odczuwałeś większą presję z powodu swojego wieku? Czy bardziej doświadczeni sędziowie podchodzili do ciebie w jakiś specyficzny sposób? Dostawałeś jakieś rady, które zostały z tobą do dziś?
Czułem presję, ale nie z powodu wieku. Pierwszy mecz w telewizji, pierwszy mecz w Lakeside – z żadnego z nich nie pamiętam zbyt wiele, wszystkie wspomnienia są jakby rozmyte. Ale to coś, przez co przechodzi każdy nowy sędzia, więc nie sądzę, żeby było to spowodowane wiekiem. W BDO dołączyłem do świetnego zespołu sędziowskiego gdzie wszyscy byli wspierający. Marco Meijer debiutował w Lakeside w tym samym roku co ja i był niesamowitą podporą – w końcu obaj przechodziliśmy przez to samo. Rab Butler to po dziś dzień jedna z najfajniejszych osób jakie spotkałem. Nick Rolls był jednym z moich wzorów jeśli chodzi o sędziowanie. Jeśli chodzi o rady, które dostawałem, to powiedziałbym, że przede wszystkim: jeśli nie wiedziałbyś co robić, to nie byłoby cię na tej scenie, więc wyluzuj i rób swoje. A jeśli czegoś potrzebujesz – to cały team jest tutaj żeby cię wesprzeć.
A oglądający? Reagowali jakoś na tak młodego sędziego?
Pamiętam, że podczas swojego pierwszego meczu w Lakeside zaliczyłem poważną pomyłkę. Nie słyszałem tego na scenie, ale na nagraniu można było wyraźnie usłyszeć kogoś krzyczącego: „Wracaj do szkoły!”. W tamtym okresie moje „one hundred” było też dość dziwne, więc kojarzono mnie raczej z tym, niż z moim wiekiem. Pamiętajmy też, że kiedy zaczynałem w BDO, to w telewizji leciały tylko dwa turnieje: Masters i Lakeside, więc nie byliśmy, również jako sędziowie, tak bardzo wystawieni na reakcję oglądających.
Ile jeszcze przy tarczy? Tyle, ile będą mnie chcieli!
Musiałeś dość długo czekać na „swoją” pierwszą dziewiątą lotkę. Pięć lat. Czy i dla ciebie było to coś specjalnego?
Zgadza się. Szczerze, to było niesamowicie ekscytujące. Do tego momentu miałem okazję sędziować najwyżej sześć bezbłędnych lotek. Tym razem wpadła siódma, ósma, dziewiąta… i to było fantastyczne! Zwłaszcza dla Alana Norrisa, który ustrzelił perfekcję. Naprawdę się cieszę, że spośród wszystkich zawodników to właśnie dziewiąta lotka Alana była pierwszą, którą sędziowałem. To naprawdę świetny gość.
Pozostając w kwestii wspomnień – jest jakiś mecz, który wspominasz jako najlepszy, który sędziowałeś?
Spotkanie Luke’a Littlera z Michaelem van Gerwenem podczas tegorocznego ET w Pradze. Michael zanotował średnią 112 punktów i przegrał 1:6 z Luke’iem, który grał z średnią 110 punktów. To było coś niesamowitego. Nie wiem kiedy następnym razem będę miał okazję sędziować mecz, w którym obaj zawodnicy zagrają z takimi wynikami. Do tego wszystkiego obaj są ikonami darta. Lepiej być nie może.
INCREDIBLE FROM LITTLER! 🤯
— PDC Darts (@OfficialPDC) October 20, 2024
Luke Littler claims a 6-1 win over Michael van Gerwen, who averaged 112.19 – the highest ever Euro Tour losing average!
A third 110 in a row from Littler!
🔜 Luke Humphries v Mike De Decker
📺 https://t.co/YyBPPwoMK8 | #ET13 QFs pic.twitter.com/h8AY7LM5m7
Okazja pewnie będzie – zwłaszcza patrząc na to jak wzrasta poziom gry zawodników. Ale jest jeszcze jedna sprawa – jak długo ty chciałbyś kontynuować swoją sędziowską karierę?
To nie zależy tylko ode mnie! Zostałem nominowany przez Winmau do roli globalnego ambasadora właśnie przez następne pięć lat, więc mam nadzieję, że będę mógł sędziować przynajmniej jeszcze tyle. Czuję, że w tym czasie dart jako sport będzie się rozwijał coraz bardziej i byłoby naprawdę kiepsko gdyby miało mnie to ominąć. Mam więc nadzieję, że będę sędziował jeszcze przez długi czas. Tak długo, jak będą mnie chcieli!
Przez jakiś czas pracowałeś jeszcze jako dziennikarz dla walijskiego BBC. Może jednak właśnie tam widzisz swoją przyszłość? Dałoby się to połączyć z karierą sędziego?
Tak, pracowałem dla BBC Wales Sports w latach 2016-2021 i łączyłem to z dartem. To była fajna przygoda i mógłbym to robić w przyszłości. Zajmowałem się w ramach tej pracy wieloma rzeczami. Komentowanie i bycie prezenterem były w zasadzie jedynymi rzeczami, których nie robiłem. Obecnie zajmuje się dartem na pełen etat i byłoby mi ciężko połączyć coś takiego z sędziowaniem. Kalendarz darterski jest po prostu zbyt napięty. Musiałbym wybrać jedno albo drugie.
Dookoła świata
Napięty kalendarz oznacza też dużo podróży. Jak znosisz podróżowanie z PDC? Masz wpływ na planowanie tego kalendarza?
Nie przeszkadzają mi podróże. Dzięki temu byłem w miejscach, których w życiu bym pewnie nie odwiedził, gdyby nie ta praca. Jeśli chodzi o kalendarz, to wysyła nam go dyrektor turniejowy, Graham Fairhurst. I tak, jest w nim miejsce na pewne rotacje. Powiedzmy, jeśli masz rodzinę, albo po prostu w przypadku jakiegoś losowego zdarzenia w życiu, możesz się wycofać z jakiegoś eventu i „nadrobić” to później.
Masz jakąś ulubioną arenę spośród tych wszystkich, które odwiedziłeś?
Tak, O2 w Dublinie, w której rozgrywana jest Premier League. To właśnie tam atmosfera jest najlepsza. Co roku. Dlatego właśnie to moje ulubione miejsce.
A jak podobało ci się w Polsce podczas Poland Darts Masters?
Bardzo! Ciągle pamiętam ten moment gdy wszyscy unieśli w górę telefony z włączonymi światłami. Żałuję, że nie mogłem odwrócić się, żeby lepiej zobaczyć to na żywo, no ale nie mogłem przecież spuścić oka z gry. Widziałem potem transmisję i wyglądało to niesamowicie. Z wielką przyjemnością wrócę na tę imprezę w przyszłym roku!
A stresik jest?
Teraz jesteśmy w trakcie mistrzostw świata PDC. Czy ciągle czujesz stres, albo może adrenalinę, sędziując podczas tej, największej w sezonie, imprezy?
Rozmawiamy przed rozpoczęciem czwartego dnia i szczerze, to trochę mieszanka obydwu tych uczuć. Jestem już przyzwyczajony do Ally Pally, do mistrzostw, i tak dalej. Ale tak, ciągle odczuwam stres, zwłaszcza w dzień otwarcia mistrzostw. W tym roku sędziowałem mecz otwierający mistrzostwa świata, czyli najważniejszego i najchętniej oglądanego turnieju, więc tak, byłem bardzo zdenerwowany.
Jest jakiś specjalny sposób, w który przygotowujesz się do spotkań? I kto właściwie decyduje o harmonogramie dni turniejowych – tj. kto weźmie który mecz?
Nie, nie mamy żadnych specjalnych przedmeczowych rutyn. W tym roku podczas mistrzostw, jeśli chodzi o to co się dzieje przed meczem, zmieniła się jedna sprawa, a mianowicie musimy pojawić się w strefie kibica po otwarciu drzwi przed sesjami. Zwyczajnie jednak pojawiamy się w arenie około godziny wcześniej, wychodzimy na scenę, sędziujemy i tyle. O harmonogramie decydujemy między sobą.
Podczas meczów zdarzają się też rzeczy, do których raczej nie sposób się przygotować – chodzi tu o niestosowne zachowanie publiczności. Czy ty jako sędzia masz możliwość jakkolwiek zdyscyplinować publikę albo konkretnych widzów?
Po pierwsze, osobiście nie mogę znieść kiedy kibice próbują przeszkadzać zawodnikom gwiżdżąc, bucząc, czy jakkolwiek jeszcze mogą to zrobić. Nie rozumiem za bardzo ich myślenia. Uważam, że osoby, które tak robią powinny być wypraszane z budynku przez ochronę bez możliwości powrotu. Najbardziej frustrujące jest jednak to, że cokolwiek możemy z tym zrobić, my, czy ochrona, będzie to zawsze po fakcie. Możemy nawoływać tak zachowujące się osoby do porządku, możemy je wyprosić, ale tak naprawdę reakcja zawsze przychodzi za późno, bo zawodnik już został rozproszony i nie będzie mógł oddać rzutu ponownie. Ale czy można temu jakkolwiek zapobiec? Nie można. Czasami słysząc gwizdy prosiłem publiczność o spokój i to pomagało. Ale czasami kiedy jedna osoba przestaje, jest to sygnał dla kogoś z innej części widowni, żeby też zagwizdać. Czasami więc po prostu jest lepiej zignorować takie zachowania i mieć nadzieję, że ktoś z ochrony upomni przeszkadzającą osobę. Jeśli taka osoba nie dostanie uwagi, nie spotka się z reakcją – może przestać tak się zachowywać sama z siebie. Poza tym są też zawodnicy, którzy nie chcą, żebyśmy uspokajali czy upominali publiczność – właśnie dlatego, żeby nie dawać jej wrażenia, że to, w jaki sposób się zachowuje, wpływa na nich, czy na mecz. Wszystko więc zależy od wielu czynników: okoliczności, kto jest na scenie, jak duża jest publiczność. Wiadomo, że publikę zgromadzoną przy drugiej tarczy w Minehead będzie łatwiej przywołać do porządku niż 12 tysięcy osób na Premier League.
Dart też nie lubi tęczy?
W zeszłym roku minęło dziesięć lat odkąd w poście na swoim blogu zrobiłeś coming out jako osoba homoseksualna. Zadaję to pytanie nie tylko z powodu tego małego jubileuszu, ale również dlatego, że jesteś jedyną otwarcie homoseksualną osobą w świecie darta. Do tego aktywnie wspierasz środowisko LGBT+. Jakie reakcje wywołał twój coming out?
W tamtym momencie myślę, że te reakcje nie mogły być lepsze. Wszyscy okazali mi wsparcie. Nie mogę powiedzieć złego słowa na to, jak otoczenie przyjęło tę wiadomość.
A więc czy homofobia w darcie w ogóle istnieje? Można by pomyśleć, że – nawet w porównaniu do innych sportów – to marginalne zjawisko.
Homofobia w darcie istniała zawsze – tak jak istniała i na świecie. Ale świat darterski jest o wiele lepszym miejscem niż był choćby kilka lat temu. Nie jest wciąż idealnie, ale jest lepiej; dostaję wsparcie od wielu osób i na tym się opieram. Mam niesamowite szczęście, że wspiera mnie również PDC – właściwie nie tylko mnie, ale inkluzywność w ogóle. To właśnie oni sprawiają, że sprawy zmieniają się na lepsze dla mnie i dla innych.
Gdybyś miał przekonać sceptyka w kwestii homoseksualizmu – głównie w sporcie – oraz otwartości w tym temacie – co byś poradził, co powiedział?
Poradziłbym po prostu przestudiować historię osób homoseksualnych w sporcie, bo takie osoby były w nim od zarania dziejów i będą zawsze. To nie jest coś nienormalnego – wręcz przeciwnie. Homoseksualizm to zjawisko, które istnieje od początku istnienia człowieka – jeśli byłoby to zjawisko anormalne, zostałoby zlikwidowane przez selekcję naturalną. Osoby homoseksualne to zwykli ludzie. Sport natomiast wykracza poza ludzi i różnice między nimi; nie liczy się w nim więc, czy ktoś jest hetero- czy homoseksualny. Jeśli potępiasz sportowca, dajmy na to piłkarza, za to, że jest homoseksualistą, to wcale nie sprawi, że przestanie być gejem, ani, że przestanie chcieć grać w piłkę na jak najlepszym poziomie. Każdy z nas jest człowiekiem i to jest to, co naprawdę się liczy.
Nikt już nie będzie musiał iść sam
Bardziej widoczna w darcie jest kwestia transfobii. W tym roku mogliśmy oglądać pierwszą transpłciową zawodniczkę w historii mistrzostw świata, Noę-Lynn van Leuven. Po tym jak zaczęła odnosić sukcesy w Women’s Series i Challenge Tourze, kibice stracili nieco kontrolę nad swoimi reakcjami. Jesteś w stanie wytłumaczyć skąd się bierze ta nienawiść?
Myślę, że ludzie zawsze boją się tego, czego nie rozumieją. Ja na przykład okropnie boję się węży. Najchętniej żyłbym w świecie, w którym węże w ogóle nie istnieją, bo wyglądają dla mnie strasznie i wydaje mi się, że jak jakikolwiek się do mnie zbliży, to zaraz mnie ugryzie. Ale jeśli zdam sobie sprawę z tego, że węże atakują tylko wtedy kiedy czują się zagrożone – czyli robią to w obronie koniecznej – to robię krok w stronę zrozumienia tego w jaki sposób funkcjonują i nagle nie są już takie straszne. Wielu ludzi uważa, że transpłciowe kobiety to faceci w perukach i sukienkach. Moje doświadczenia z transpłciowymi osobami mówią, że to zupełnie coś innego. Osoby transpłciowe, emocjonalnie i mentalnie, postrzegają świat w sposób, w jaki postrzega go płeć przeciwna. Dopóki jednak świat tego nie zrozumie i zaakceptuje, co z pewnością kiedyś się stanie, sytuacja takich osób się nie poprawi. Jak wielu spośród krytykujących takie osoby miało w ogóle do czynienia z transpłciową osobą? Jak wielu spędziło z taką osobą trochę czasu, spróbowało zobaczyć świat z jej perspektywy, zrozumieć z czym musi się mierzyć każdego dnia? Myślę, że wielu hejterów zmieniłoby zdanie, mając taką okazję.
Kwestia jest prosta: organizacje ustalają zasady, które pozwalają – bądź nie – osobom transpłciowym na udział w danych turniejów. Może potrzebujemy więcej przejrzystości w kwestii tego jak te decyzje są podejmowane?
Nie, nie sądzę, by była potrzeba większej przejrzystości. Zasady istnieją i są jasne. Nie potrzebujemy więcej transparentności na przykład w kwestii tego jak funkcjonują rankingi. Nie powinno się wymagać większej transparentności tylko z powodu tego, że mamy do czynienia z osobami transpłciowymi.
Co twoim zdaniem mogłoby poprawić sytuację transpłciowych zawodników – przy tarczy, ale tak właściwie przede wszystkim poza nią, patrząc na to jakie reakcje wzbudzają?
Przestańcie w wiadomościach grozić Noi-Lynn śmiercią. Przestańcie wysyłać jej wiadomości pełne nienawiści. Jest transpłciową kobietą, jest człowiekiem, który robi to, co kocha i to, czego pragnie. Jednocześnie nie łamie przy tym żadnych zasad.
Szansą na zwiększenie świadomości kibiców odnośnie osób LGBT+ jest współpraca PDC ze Stonewall, która rozpoczęła się w 2018 od akcji Rainbow Laces, która pojawiła się w darcie podczas Grand Slam of Darts. Zostałeś też ambasadorem LGBT+, co to dla ciebie znaczy?
Bycie ambasadorem środowiska LGBT+ to dla mnie coś ważnego i wiele dla mnie znaczy fakt, że PDC powierzyło mi tę rolę. We współpracy ze Stonewall, organizujemy spotkania, konferencje i eventy – głównie podczas rocznic kampanii Rainbow Laces. Spotykamy się też co roku ze Stonewall, żeby omówić plany związane właśnie z ich organizacją w nadchodzącym sezonie.
Na koniec – ostatnio stworzyłeś grupę, Out on The Oche, która ma być bezpiecznym miejscem dla osób LGBT+ związanych z dartem. Powiesz o niej coś więcej?
Out on The Oche to nowa, oficjalna grupa darterska dla osób LGBT+. Można do niej dołączyć na Facebooku. Jej ideą jest zgromadzenie osób spod parasola LGBT+ z całego świata, tak żeby mogły wzajemnie poznać swoje historie i doświadczenia związane z dartem. Wielu opowiedziało już swoje historie – były zarówno negatywne, jak i pozytywne. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki tej inicjatywie być może w darcie nikt już nie będzie musiał iść sam. Niezależnie od tego, czy są jedyną otwarcie homoseksualną osobą grającą w swojej lidze, państwie, hrabstwie, czy niosą ze sobą inną historię. Grupa spotkała się z naprawdę świetnym przyjęciem i nie spodziewałem się, że będzie miała tylu członków. W przyszłości chcielibyśmy nawiązać współpracę z organizacjami na każdym poziomie rozgrywkowym – tak, żeby uczynić darta jak najbardziej bezpiecznym i inkluzywnym sportem.
Poza pracą przy tarczy oraz aktywnością w mediach społecznościowych, Huw Ware od niedawna prowadzi również bloga. Jego wpisy w języku angielskim można przeczytać pod tym linkiem: https://huwware.com/blog/.