Tylko Taylor miał większego pecha. Littler napisał kolejny rozdział

Aktualny sezon Luke Littler rozpoczął nie po swojej myśli, bo od odpadnięcia w ćwierćfinale Winmau World Masters. Ledwo zakończyły się rozgrywki w Milton Keynes, a już swoją inaugurację miały kolejne – tym razem Premier League. The Nuke przystępuje do tego długodystansowego turnieju jako obrońca tytułu.

Pierwszym przystankiem dla wybranej przez PDC ósemki zawodników, którzy powalczą o prestiżowy puchar, był Belfast. Zeszłoroczne zmagania w tym mieście padły łupem Littlera, który w finale pokonał Nathana Aspinalla.

Tym razem dla 18-latka nie było tak kolorowo. Już na start zmierzył się z Michaelem van Gerwenem. Bezpośrednio obaj zawodnicy spotkali się dotychczas 14 razy (bilans 8-6 dla Littlera). Piętnasty pojedynek należał jednak do Mighty Mike’a, który na zwycięstwo nad aktualnym mistrzem świata czekał od 15 lipca.

To nie był jednak zwykły mecz – obaj zawodnicy zaprezentowali kosmiczny poziom gry. Van Gerwen osiągnął imponującą średnią 105,91, jednak była ona o osiem punktów gorsza od tej, jaką wykręcił Littler. Mimo że Anglik miał po swojej stronie kluczowe statystyki, przegrał spotkanie 5:6. To kolejny przypadek, w którym The Nuke, mimo lepszej gry, schodzi z areny z opuszczoną głową.

Jego występ zapisał się na kartach historii Premier League. Jego średnia z czwartkowego meczu z van Gerwenem była drugą najwyższą w historii wśród zawodników, którzy mimo takiego wyniku ponieśli porażkę. Przed nim znajduje się jedynie wyczyn Phila Taylora z 2015 roku. Jak podaje profil @FEBsData w serwisie X, najbardziej utytułowany zawodnik w historii darta przegrał wówczas z Raymondem van Barneveldem, mimo że osiągnął średnią 115,80.

Patrząc jednak wyłącznie na średnią, bez względu na wynik meczu, Littler wciąż nie załapał się do czołowej dziesiątki. Aby tego dokonać, musiałby osiągnąć wynik na poziomie Phila Taylora z sezonu 2015. Przed Anglikiem wciąż wiele sesji w Premier League, więc z pewnością będzie miał jeszcze parę dobrych okazji, by zapisać się w historii pod tym względem.

Jurek Marciniak