Newsy

Littler wreszcie zatrzymany – van Gerwen triumfuje na holenderskiej ziemi!

Holandia świętuje! Michael van Gerwen okazał się najlepszy podczas tegorocznej edycji Dutch Darts Masters. W finale trzykrotny mistrz świata zrewanżował się na Luke’u Littlerze za porażkę w Bahrajnie, a po drodze pokonał także Giana van Veena oraz Raymonda van Barnevelda.

dodane przez
Łukasz Ozygała
27 stycznia, 2024

Źródło: Professional Darts Corporation

Pierwsze spotkanie sesji od razu rozgrzało kibiców do czerwoności. Po świetnym spotkaniu Luke Littler zrewanżował się Luke’owi Humphriesowi za finał MŚ, ostatecznie wygrywając 6:5, dorzucając przy tym pięć maksów.

Po meczu Anglików emocje delikatnie opadły, a Gerwyn Price w dosyć dobrym stylu odprawił reprezentanta gospodarzy. Kevin Doets nie zagrał na miarę występu ze Smithem z dnia poprzedniego i ostatecznie musiał uznać wyższość Walijczyka, przegrywając 3:6.

Jeden z darterskich klasyków, czyli pojedynek van Gerwena z van Barneveldem. W tym meczu dramaturgia była ogromna, Barney od stanu 2:5 zmarnował kilka lotek na zwycięstwo, a MvG wykorzystał jedyną, którą dostał – kończąc 124 na czerwonym środku zapewnił sobie miejsce w półfinale.

W ostatnim ćwierćfinale obyło się bez emocji. Gian van Veen szybko odjechał z wynikiem w starciu z Dannym Noppertem i prowadzenia nie oddał do samego końca. Od stanu 5:0 dla van Veena, Noppert zdołał zapisać na swoje konto jeszcze trzy legi. Zdecydowanie najciekawszym momentem podczas tego spotkania było tajemnicze “klikanie lotkami”, które przeszkadzało Noppertowi podczas rzutu. Freeze przypuszczał, że to wina przeciwnika, ale ten szybko wyjaśnił, że nie zna źródła zastanawiających dźwięków.

Pierwszy półfinał i znów Littler podejmuje Price’a. Z podobnym skutkiem jak w Bahrajnie, pewna wygrana Anglika na ponad 98-punktowej średniej i drugi telewizyjny finał z rzędu stał się faktem.

O drugie miejsce w finale Michael van Gerwen walczył z Gianem van Veen’em. Do pewnego momentu spotkanie było bardzo wyrównane, ale po przełamaniu w 10. legu, MvG nie oddał już prowadzenia do samego końca i wygrywając 7:4 zapewnił sobie możliwość rewanżu na młodym Angliku.

Finał był zaś koncertem obu panów. Littler sprawiał wrażenie niemylnego na potrójnej dwudziestce – po pierwszych sześciu legach grał na 110-punktowej średniej, ale van Gerwen zdołał dotrzymać mu kroku – na tablicy widniał wynik 3:3, a na pierwszą przerwę Holender schodził nawet z minimalnym prowadzeniem. Dalej spotkanie szło leg za leg – mimo genialnej gry Anglika i olbrzymiej presji z jego strony MvG był w stanie utrzymywać swoje partie, a pod koniec zgarnął bezcenne przełamanie, które było także zakończeniem meczu. Co za finał!