PDC
“Szczerze? Wygram to. Nikt mnie nie pokona”. Price pewien sukcesu w MŚ
W pierwszym spotkaniu tegorocznych mistrzostw świata Gerwyn Price nie musiał obawiać się o wynik. Dość gładko poradził sobie bowiem z Adamem Gawlasem. Choć sam wie, że nie zachwycił, to podkreśla, że gdy będzie trzeba, zagra lepiej.

3:0, 3:2, 3:0 – takimi wynikami zakończyły się sety pojedynku Price’a z Gawlasem w 1. rundzie MŚ. Opór ze strony Czecha pojawił się tylko w drugiej partii, kiedy zgarnął dwa pierwsze legi. Price jednak, mimo że nie wspiął się na wyżyny, nie pozwolił odebrać sobie seta. – Wolałbym trafiać podwójne i gładko wygrać trzy razy po 3:0, co powinienem był zrobić. Ale nawet gdy przegrywałem 0:2 w drugiej partii, to ani na sekundę nie zwątpiłem w sukces – mówił na pomeczowej konferencji.
Nie ukrywał, że do gustu nie przypadło mu tempo spotkania. – Było ciężko, tempo sprawiało, że przy każdym podejściu czułem się, jakbym dopiero rozpoczynał lega. Ale byłem już w takich sytuacjach, grałem przecież z Suljoviciem, Pipe’em czy Mansellem i z nimi przeżyłem katusze. A Gawlas? Przed meczem myślałem “Czy on próbuje mi wejść do głowy?”, bo gdy rozgrzewaliśmy się, to ciągle rzucał do bulla, niczego nie zdradzał.
Teraz pora na przerwę, bowiem do gry Iceman wróci w niedzielę i wówczas zmierzy się z Wesleyem Plaisierem. Jak spędzi te kilka nadchodzących dni? – Teraz wracam prosto do siebie. Mam trochę pracy wokół domu, tym się więc zajmę, ale przy okazji potrenuję po godzinę lub dwie. Oderwę myśli od darta, a w sobotę wracam do Londynu, aby w niedzielę być gotowy. Wezmę ze sobą tarczę i porzucam w hotelu.
Pewność siebie na najwyższym poziomie
Price przyznał, że przy okazji mistrzostw świata nie zważa na spekulacje mediów, ale sam wierzy w to, że odniesie końcowy sukces i ponownie sięgnie po tytuł mistrza świata. – Przy tak wielkich turniejach usuwam media społecznościowe i zamykam się w bańce. Wierzę w swoje umiejętności, jeżeli ludzie to podzielają, to dobrze dla nich. Nie obchodzi mnie, jakie przeszkody się przede mną pojawią. Będzie ciężko, ale z kimkolwiek zagram, na pewno przebrnę. Szczerze? Wygrywam to, nikt mnie w tym roku nie pokona.
– W 2021 wygrałem, ale nikt tego nie widział. Nie było publiczności, rodziny, nikogo. To było takie… sztuczne. Chcę powtórzyć tamten turniej i udowodnić sobie, że przy widzach, z presją i atmosferą także potrafię. To znaczyłoby dla mnie o wiele więcej.
Na co wydałby milion funtów za triumf w Ally Pally? – Trafiłby na konto firmowe. Nie zmieniłby mojego życia, po prostu ruszyłbym na kolejny turniej. Liczy się dla mnie zdobycie tego trofeum ponownie i zostanie dwukrotnym mistrzem świata. To jest priorytet.
Walijczyk – wedle zapowiedzi – powróci na scenę w niedzielę. Transmisję przeprowadzi TVP Sport, jednakże mecze można oglądać także za pośrednictwem aplikacji oraz strony internetowej Superbet.















































