Obserwuj nas

Newsy

“Wchodziłem na scenę, myśląc, że mnie rozwali”. Ulga Smitha po starciu z Crossem

Michael Smith awansował do swojego trzeciego półfinału w historii startów w World Matchplay. Jego kolejnym rywalem będzie Michael van Gerwen. Po spotkaniu z Robem Crossem Bully Boy zwrócił uwagę m.in. na nastawienie mentalne jako klucz do mocnego otwarcia meczua.

16:7 to najwyższy wynik w spotkaniu ćwierćfinałowym jaki oglądaliśmy w World Matchplay od 2021 roku. Wtedy Peter Wright takim stosunkiem ograł… Michaela Smitha. The Bully Boy odegrał się za tamto niepowodzenie, a ofiarą padł Rob Cross. 

Podsumowując ćwierćfinałowe starcie, Smith zwrócił na uwagę na dobry start, który ustawił przebieg spotkania. – Wchodziłem na scenę, myśląc, że Rob mnie tutaj rozwali. Że zagra naprawdę dobrze i muszę dziś wieczorem zrobić coś naprawdę wyjątkowego. Muszę szybko wstrzelić się potrójne i podwójne wartości – stwierdził Bully Boy, po czym dodał: – pierwsza sesja przebiegła po mojej myśli. W kolejnej ponownie wygrałem 4:1. Myślałem, że Rob ma ogromne problemy na podwójnych i muszę przyspieszyć. Wynik pokazuje, że spotkanie było spokojne, ale Rob spudłował wiele rzutów. Nałożyłem sam na siebie dodatkową presję, której nie potrzebowałem. Gdybym się zrelaksował i tak samo uczyniły Rob, może to byłby inny mecz, ale po prostu cieszę się, że siedzę tutaj i jestem w półfinale – podsumował Smith.


“Interesuje mnie odkupienie…”


Kolejnym rywalem Smitha będzie Michael van Gerwen. Przestrzegł, aby nie prognozować wyniku bazując na postawie w ćwierćfinałach. Obaj zawodnicy mierzyli się z wolniej rzucającymi graczami i zanotowali średnią ok. 97 punktów. – Michael zagrał z Andrew, który jest trochę metodyczny i powolny – trochę przeciwieństwo van Gerwena. Podobnie wyglądało moje starcie z Robem. Wspólnie z MvG będziemy rzucać szybko i równie dobrze obaj możemy zagrać na średniej 104. Dlatego nie możemy niczego opierać na ćwierćfinałowych spotkaniach.

Historia spotkań pomiędzy Smithem i van Gerwenem jest niezwykle bogata, a najważniejsze dwa starcia to finały mistrzostw świata z lat 2019 i 2022. Szczególnie to pierwsze, przegrane spotkanie jest dla Smitha prawdziwą zadrą. Dlatego też Bully Boy nie martwi się o to z kim ewentualnie zagra w finale. – Nie obchodzi mnie, kto znajdzie się w finale, pod warunkiem, że sam się tam znajdę. Luke czy James – to nie ma znaczenia. Znaczenie ma tylko to, aby obok tego nazwiska było moje.  Interesuje mnie tylko pewnego rodzaju odkupienie moje starcia z MvG w finale w 2019 roku. Zbyt często grając z Michaelem van Gerwenem, pozwalałem mu na łatwe zwycięstwa.

ZOBACZ TEŻ
Najwyższa średnia w historii Challenge Touru! Sobota pod znakiem rekordów
Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama