Newsy
Bestia powróciła na tron!
Długo przyszło mu czekać, na powtórzenie sukcesu sprzed blisko 2,5 roku. Ale wreszcie to zrobił! Robert Książek, w imponującym stylu zwyciężył w 16. edycji NLD Cup!
Kolejna odsłona naszych zmagań ściągnęła na start wielu świetnych graczy. Było więc jasne, że zadanie które czekało na Sebastiana Chołko, jako urzędującego mistrza, będzie nie lada wyzwaniem, bo chrapkę na tytuł miało przynajmniej kilkunastu graczy. Wśród nich przewijały się te same nazwiska co zwykle, ale pojawiły się też nowe. Do Warszawy zjechało bowiem aż 26 debiutantów, w tym dobrze znani w środowisku Kamil Caliński czy Jarek Rarak.
Bardzo szybko okazało się, że nieprzypadkowo tylko nielicznym udało się wygrać Nocną Ligę Darta dwa razy z rzędu. Sebastian Chołko odpadł już na poziomie grupy, jednak zaskoczeń po fazie eliminacyjnej było więcej. Tylko jedno zwycięstwo na cztery możliwe zanotował Mateusz Angielczyk, zdobywca 4 miejsca w poprzedniej edycji. Także Krzysiek Kamiński, a więc autor najwyższego checkoutu turnieju w Pasku, marzenia o triumfie musiał odłożyć na później. Pomimo świetnego spotkania na tarczy telewizyjnej, swojego planu minimum nie wypełnił Krystian Siekierka i on także pożegnał się przedwcześnie z rywalizacją. Los tej trójki początkowo podzielili Szymon Domański i Jacek Cieszyński, ale akurat tej dwójce los dał drugą szansę, bo z racji wycofania się kilku osób, udało im się wskoczyć do wtorkowej drabinki.
Drugiego dnia zostało w grze łącznie 48 osób. Nie jest tajemnicą, że format turniejów NLD w Breaku powoduje, że jedną z najbardziej wymagających faz tej imprezy są grupy po grupach. Nie dość, że trzeba w krótkim czasie rozegrać aż pięć spotkań, to tutaj nie ma już słabych graczy i nie można sobie pozwolić nawet na chwilę słabości. Przekonało się o tym wielu znakomitych darterów, którzy apetyty mieli duże, ale nie udało im się awansować do strefy play-off. Na tym etapie z turniejem pożegnali się Tomek Czapla czy Arek Marciniak. Jak burza szedł za to człowiek z Mazur, Szymon Karmiłowicz, który swoją grupę wygrał z imponującym bilansem 5-0 i 10:0 w legach! Nie przypominamy sobie, by ktoś dokonał podobnego wyczynu wcześniej. I chociaż ani jego ani kilku innych graczy nie stawialiśmy w roli potencjalnych zwycięzców turnieju, to właśnie wkraczaliśmy w fazę, gdzie o być albo nie być decydował jeden mecz. A tutaj mogło się zdarzyć wszystko.
W 1/8 finału największe emocje towarzyszyły starciu Kamila Calińskiego z Danielem Smugą. Ten drugi grał we wtorek rewelacyjnie i chociaż drabinka nie ułożyła się dla niego najlepiej, to przy założeniu swojego poziomu nie stał na straconej pozycji w rywalizacji z dużo bardziej utytułowanym przeciwnikiem. Potwierdziły to zmagania przy tarczy, gdzie reprezentant MMZ Dart prowadził 2:1, a przy 2:2 miał lotkę meczową. Gdy jej nie trafił, ukrył twarz w dłoniach, jakby przeczuwając potencjalne konsekwencje. Rywal swoich pierwszych dwóch prób na skończenie meczu nie wykorzystał, ale trzecia lotka poszybowała idealnie. Ekipa NEO Darts Team miała więc jednego przedstawiciela w ćwierćfinałach, ale liczyła na kolejnego. Do tego było potrzebne zwycięstwo Jurka Kobylarza nad Robertem Książkiem. Ten drugi popsuł jednak plany stajni Jarka Kowalczyka i stało się jasne, że wewnątrzklubowego finału nie będzie. W pozostałych spotkaniach 1/8 finału niespodzianek nie było, aczkolwiek zaskoczenie stanowią rozmiary porażki Jarka Raraka z Rafałem Nasiłowskim, bo wyniku 0:3 nikt się tutaj nie spodziewał.
Na placu boju została już tylko ósemka graczy. Kolejnego horroru zaoszczędził sobie Kamil Caliński, pewnie pokonując Rafała Nasiłowskiego. Rolę faworytów udźwignęli też Robert Książek i Bartek Durmaj, jakkolwiek nie sposób nie pochwalić tych, których pozostawili w pokonanym polu, bo TOP 8 dla Krzyśka Kowalczyka i Kamila Małachowskiego to na pewno świetne osiągnięcie. Najbardziej dramatyczny bój stoczyli za to Szymon Karmiłowicz i Wojtek Sołtys. O wszystkim decydował decider. Przy tarczy rozgrywał się prawdziwy horror, bo zawodnicy byli już ustawieni i wystarczył jeden dobry rzut, by dać sobie gwarancję statuetki i dwóch meczów na tarczy telewizyjnej. Mimo kilku podejść żaden z nich nie potrafił zadać decydującego ciosu, aż wreszcie uczynił to Wojtek Sołtys, co spotkało się z aplauzem kibicujących mu kolegów z Dart Warriors Warszawa. Szymon Karmiłowicz pewnie jeszcze długo rozpamiętywał te ostatnie rzuty, ale w takich sytuacjach trzeba sobie uświadomić, czego udało się dokonać. A Szymon zrobił w tym turnieju naprawdę dużo.
W półfinałach, które rozpoczęły się około godziny 21:00, spotkali się Robert Książek z Wojtkiem Sołtysem oraz Bartek Durmaj z Kamilem Calińskim. Pierwsza z tych potyczek zadbała o dramaturgię. Znów rozstrzygnięcie przyszło dopiero w piątym legu, ale tym razem Wojtek Sołtys nie miał tyle szczęścia co chwilę wcześniej i musiał uznać wyższość Bestii. Doświadczenie zrobiło natomiast swoje w drugiej parze. Mimo naporu ze strony Bartka Durmaja, Kamil Caliński rozegrał mecz na swoich warunkach i zwyciężył 3:1. Tym samym w spotkaniu o 3 miejsce doszło do braterskiej batalii przedstawicieli Darterskich Wojowników. Tutaj Bartek Durmaj nie pozostawił żadnych złudzeń starszemu koledze i po raz pierwszy w historii występów na NLD, zameldował się na podium. A zważając na to, że ten chłopak ma dopiero 16 lat to strach pomyśleć, jakie mogą być jego kolejne skalpy.
Wielki finał zasługuje z kolei na oddzielny akapit. To był mecz dwóch godnych siebie przeciwników, gdzie średnia non stop oscylowała w granicach 80 punktów. Momentami odnosiliśmy wrażenie, że oglądamy starcie rodem z PDC, bo był moment gdzie finaliści nawzajem częstowali się maksami. Z przodu ciągle był Kamil Caliński, który przy stanie 3:1 miał pierwsze dwie lotki na mistrzostwo. Nie wykorzystał ich i Robert Książek za chwilę doprowadził do wyniku 3:2. Sytuacja niemal powtórzyła się kilka chwil później. Tym razem reprezentant NEO Darts Team miał jedną lotkę meczową, ale i ona nie przyniosła mu szczęścia, co przedstawiciel WWL Dart błyskawicznie wykorzystał. Decydującego lega fantastycznie zaczął Robert Książek, którzy rzucił nawet 180-tkę, ale wytracił na prędkości na ostatniej prostej. Mógł to wykorzystać Kamil Caliński, który dał sobie kolejną – i jak się później okazało ostatnią – możliwość na zdobycie tytułu. Nie znalazł jednak sektora D20, a Robert Książek dosłownie za chwilę pokazał jak się zamyka takie wartości i to on został nowym mistrzem NLD! To był bez wątpienia najlepszy pod każdym względem finał turniejów Nocnej Ligi Darta. Dwóch fantastycznych zawodników, którzy wszystkim oglądającym ten spektakl zaserwowali darterską ucztę. A potem epickie wywiady 😉
Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, że w całym turnieju padło pięć 180-tek, a ich autorami byli Wojtek Sołtys (x2), Robert Książek (x2) i Kamil Caliński. Z kolei najwyższy checkout (152) padł łupem Daniela Smugi, do którego z tej okazji powędruje okazały kufel ufundowany przez Janka Pożycza. Gratulujemy!
Na koniec jak zwykle czas na podziękowania. Turniej współtworzyliśmy razem z BETFAN oraz sklepami partnerskimi Baltic Darts i Darter180.com. Zachęcamy, byście szukając dla siebie sprzętu darterskiego, zerknęli na ich oferty. Dziękujemy również Warszawskim Rekinom za użyczenie sprzętu, a Breakowi 147 za gościnę. Słowa uznania kierujemy też w stronę wszystkich donejterów i widzów. Mamy nadzieję, że czas spędzony przed ekranami zleciał Wam bardzo szybko. Do następnego!
PS: Wyniki wszystkich grup znajdziecie w menu NLD CUP -> EDYCJA XVI. Dziś uzupełniliśmy również profile indywidualne o Wasze osiągnięcia w zakończonych zmaganiach.