Newsy
Anderson apeluje do PDC: gracze tracą pieniądze co tydzień – czas to zmienić
Rosnące koszty przelotów, noclegów to rzeczywistość, z którą zmagają się szczególnie darterzy, których gablota na trofea cały czas pozostaje niezapełniona. O poprawę ich statusu w rozmowie z kanałem Online Darts upomniał się Gary Anderson.

Powiedzieć, że Anderson z niejednego darterskiego pieca chleb jadł to jak stwierdzić, że po niedzieli będzie poniedziałek. Widział bardzo wiele i cały czas obserwuje jak nowi gracze radzą sobie w profesjonalnej rywalizacji. W rozmowie z kanałem Online Darts stwierdził, że PDC powinno zrobić więcej dla kolejnego pokolenia zawodników, którzy dopiero rozpoczynają profesjonalną przygodę z dartem.
Szczególną uwagę zwrócił na European Tour, który – jego zdaniem – wymaga poprawy. Zmieniony format na sezon 2025 spotkał się z krytyką ze strony wielu zawodników PDC, jednak dla Andersona problemem nie jest sam format, lecz wysokość nagród.
– Jeśli zawodnicy kwalifikują się na European Tour przez eliminacje – koszty lotów, hoteli i podróży szybko się kumulują – powiedział dwukrotny mistrz świata, po czym dodał: – to nie jest tanie, a jeśli przegrają w pierwszej czy drugiej rundzie, to i tak kończą na minusie. Jeśli robisz to co tydzień i nie masz sponsora lub osoby, która cię wspiera finansowo, to jest naprawdę ciężko. Tracisz pieniądze co tydzień, jeżdżąc na turnieje. Uważam, że PDC powinno mieć wystarczająco dużo środków, by pokryć te koszty i zostawić zawodnikom jeszcze coś na koncie.
W marcu PDC ogłosiła wysokość nagród finansowych, jakie obowiązywać będą od sezonu 2026. Uczestnicy pierwszej rundy turniejów European Touru zyskają 750 funtów względem obecnego stanu. O tysiąc funtów więcej zgarną zawodnicy w drugiej rundzie (3500 wobec obecnej nagrody 2500 funtów). To istotne różnice, jednak przy rosnących kosztach przelotów, noclegów i wyżywienia sprawiają one wrażenie raczej wyrównania strat z ostatnich lat, a nie realnej podwyżki.
Pasja jest, z siłami różnie…
W tym samym wywiadzie Anderson odniósł się do przyszłości. Jak twierdzi, nadal ma w sobie pasję i ambicję, jednak jako 54-latek odczuwa już skutki długich lat rywalizacji. Zdaje sobie sprawę, że musi mądrze zarządzać kalendarzem. – Jeśli wrócę do czołowej czwórki, to będę musiał wielu rzeczy odmówić. Nie dlatego, że nie chcę. Po prostu moje ciało mi na to nie pozwala. Cieszę się grą w ProTourze i europejskich turniejach, w których mogę łatwo wziąć udział. To moja strefa komfortu. Gdyby chodziło o Premier League w środy czy czwartki – to odpada. Nie dałbym rady – stwierdził stanowczo.
Anderson po rozczarowującym World Cup of Darts powróci do rywalizacji w trakcie najbliższych turniejów podłogowych. Od wtorku do czwartku będą one rozgrywane w Leicester.
