Newsy
Mógł mieć kartę PDC! Wystarczyło… odpuścić grę
Tegoroczny Q-School pozostawił wielu zawodników z niedosytem, ale jako jednego z największych nieszczęśliwców można z pewnością wskazać Darrena Webstera. Anglik mógł bowiem zapewnić sobie kartę PDC… nie stawiając się na finałowy dzień q-schoolowych rozgrywek. Niestety, Webster przegrał w niedzielę już w meczu drugiej rundy, przez co na ostatniej prostej w wyścigu o kartę zawodniczą wyprzedził go Adam Hunt.
Po sobotnich rozgrywkach w brytyjskim Q-Schoolu Webster miał na koncie pięć punktów przy bilansie legowym +14. To plasowało go wśród dziesięciu najlepszych zawodników, a więc dawało mu też kartę PDC. Niedzielne zmagania Demolition Mana miały obiecujący początek. Wygrał on pierwsze spotkanie z Michaelem Flynnem 6-4. Niestety, w kolejnym meczu lepszy okazał się Ted Evetts, pokonując Webstera 6-2 i wyrzucając go z ostatniego dnia z rozgrywek. Tym samym Webster zakończył zmagania w Q-Schoolu z pięcioma punktami i bilansem legów na poziomie +12.
Tymczasem niedziela okazała się o wiele bardziej szczęśliwa dla Adama Hunta. Młodszy rodak Webstera w finałowym dniu rozgrywek dotarł aż do półfinału, tym samym zrównując się z nim w kwestii zdobyczy punktowej. Czynnikiem, który sprawił, że Hunt wyprzedził Webstera w Order of Merit Q-Schoolu i zameldował się na dziesiątym, ostatnim premiowanym kartą PDC miejscu, był jego ostateczny bilans legowy, który wyniósł +13.
Jeden wygrany leg zadecydował więc w tej angielskiej walce o upragnioną kartę zawodniczą na następne dwa sezony. Gdyby Demolition Man wybrał niedzielny relaks ponad zmagania przy tarczy – to kartę PDC miałby już w kieszeni. Wolał jednak wziąć sprawy w swoje ręce i, niestety, przy okazji wypuścił z rąk kartę zawodniczą.
Fakt, że takie sytuacje w ogóle mogą mieć miejsce, bywa omawiany jako jedna z niesprawiedliwości Q-Schoolu. Dziwnym wydaje się fakt, że na korzyść zawodników może zadziałać absencja w rozgrywkach, przez co można by wysnuć wniosek, iż ponad konsekwencję w dobrej grze i umiejętności darterskie stawia się skłonność do ryzykanckiej przebiegłości bazującej na chłodnej kalkulacji. W zeszłorocznych rozgrywkach „ofiarą” tego systemu rozgrywek stał się Conan Whitehead, który przystąpił do zmagań dnia finałowego z korzystnym bilansem legowym i odpadł w pierwszej rundzie, na skutek czego pożegnał się z kartą PDC. Zdobyłby ją, gdyby w niedzielę nie zagrał wcale.
Drugą szansą na zdobycie karty PDC zarówno dla tych, którzy polegli przy kalkulacji, jak i przy tarczy, jest Challenge Tour. Tegoroczna edycja składająca się z 24 odsłon rozpocznie się 19 stycznia i wyłoni dwójkę najlepszych zawodników, którzy zostaną nagrodzeni kartą PDC na dwa najbliższe sezony.