“Pomóżcie nam, potrzebujemy wsparcia”. Leung o problemach Azjatów z grą w Q-Schoolu

W drugim starciu sesji popołudniowej zmierzyły się ze sobą drużyny Hongkongu i Szwecji. Zawodnicy z Azji rozpoczęli mecz od lega wygranego w czternastu lotkach. Chwilę później jednak do wyrównania doprowadzili Europejczycy. Na moment odskoczyli Hongkończycy, którzy wygrali następne dwa legi i prowadzili 3:1. Do tego stanu doprowadził Man Lok Leung swoim kapitalnym finiszem 135. Szwedzi jednak nie pozostawali dłużni rywalom. Jeffrey de Graaf doprowadził do ponownego remisu 150-punktowym wykończeniem. Pomimo tego, że zbliżała się przerwa, to spotkanie nie traciło tempa. Ostatnią partię przed pauzą zamknął Leung rzutami za 101.

Po powrocie na scenę mecz nie był już tak wyrównany. Azjaci stracili od tej pory tylko jednego lega. Dosłownie wszystko wychodziło Leungowi w tym spotkaniu. Zanotował średnią 101,91 i 100-procentową skuteczność na podwójnych. Ostatecznie Hongkong wygrał starcie 8:4, awansując do ćwierćfinału po raz drugi w historii.

Bariera finansowa

Na co dzień, zawodnicy z Azji grają między sobą w turniejach Asian Touru. Na ten moment, pierwsze miejsce zajmuje w nich Lourence Ilagan, tuż za nim znajduje się Man Lok Leung. Podium natomiast zamyka Paul Lim.

Azjaci nie ukrywają, iż chcieliby grać w pełni profesjonalnie i rywalizować w rozgrywkach ProTouru. Jak jednak przyznają, problemem, który uniemożliwia większości z nim walkę o kartę są… pieniądze. – Nie jestem gotów na grę w Q-Schoolu. Obaj mamy pracę na miejscu, w Hongkongu. To wszystko jest niebywale trudne dla Azjatów. Podróże do Europy są bardzo kosztowne – powiedział w pomeczowym wywiadzie Leung.

– Pomóżcie nam, wesprzyjcie nas – dodał po chwili pół żartem, pół serio.

Swoją perspektywę przedstawił także uczestnik ostatnich mistrzostw świata Lok Yin Lee. – Podczas turnieju w Ally Pally, zorientowałem się jak ciężko jest Azjatom zagrać w Q-Schoolu. Przede wszystkim, trzeba mieć pieniądze, to jest najważniejsze. One pozwalają nam zrealizować nasze marzenia. Jeśli ktoś ma pieniądze, to jest prawdziwym szczęśliwcem.

Zawodnicy z Azji znajdują się w swoistej sytuacji bez dobrego wyjścia. Jeśli nawet udałoby im się wywalczyć kartę w Q-Schoolu, to chcąc uczestniczyć w rozgrywkach ProTouru, musieliby przeprowadzić się zapewne do Europy. Tym samym całkowicie zreorganizowaliby swoje dotychczasowe życie. W innym przypadku, koszty ciągłych lotów na linii Azja-Europa, Europa-Azja, przewyższyłyby – z wielkim prawdopodobieństwem – ich zarobki z rozegranych turniejów.

Warto zaznaczyć, że na brak wynagrodzenia w przypadku odpadnięcia w pierwszej rundzie rozgrywek protourowych utyskują często zawodnicy z Europy. Wobec tego, jeżeli dla nich jest to bardzo uciążliwe, to dla Azjatów, którzy mają kilkukrotnie dłuższą drogę do pokonania mógłby być to problem “nie do przeskoczenia”.

Zdaje się, że na tę chwilę, widzowie będą musieli zadowolić się okazjonalnymi występami zawodników z Azji, w największych turniejach telewizyjnych.

Zmagania Hongkończyków można będzie śledzić w niedzielnej sesji popołudniowej. Zmierzą się bowiem z Walią w walce o półfinał World Cup of Darts. Spotkanie planowane jest na 15:00. Transmisję z turnieju można obejrzeć z polskim komentarzem w Viaplay, zaś z angielskim za pośrednictwem PDC.tv.

Oliwier Walczak