Newsy
Przegrany Aspinall, szczęśliwy Clayton. Pierwsi ćwierćfinaliści World Grand Prix!
Środowym wieczorem Anglicy niemal w komplecie uzyskali awans do ćwierćfinałów World Grand Prix. Swoje mecze wygrali Rob Cross oraz Luke Humphries, a show skradł pojedynek Ryana Joyce’a z Nathanem Aspinallem. Angielskie święto popsuł za to Jonny Clayton, który nieoczekiwanie pokonał najlepszego gracza pierwszej rundy – Rossa Smitha.
Thriller na otwarcie
Środowy wieczór z World Grand Prix nie mógł zacząć się lepiej, nawet jeśli nazwiska na pierwszy rzut oka mogły sprawiać wrażenie niepozornych – Ryan Joyce zmierzył się z Nathanem Aspinallem. Szybko stało się jasne, że i tym razem nie uda się pogodzić obejrzenia całej sesji oraz zachowania trzeźwego umysłu przy porannym wstaniu z łóżka – mecz dwóch Anglików potrwał prawie półtorej godziny! Nic dziwnego, bo panowie zagrali na pełnym dystansie.
Trzeźwego umysłu z pewnością nie zachował Joyce, gdy prowadził 2:1 w setach – nieoczekiwane pudło na singlu pozbawiło go lotki meczowej, z czego Asp nie omieszkał skorzystać i doprowadził do piątego seta. W tym już na start przeżyliśmy małe déjà vu. Relenthless sfurował licznik z 76 punktów i tym samym sprawił rywalowi kolejny prezent.
Na jego szczęście później było już tylko lepiej. W deciderze Joyce zdystansował Aspinalla na punktacji, a zwycięstwa nie pozbawiły go nawet pomyłki na podwójnych. Obaj gracze dostali lotki meczowe – Asp dotarł do jednej na podwójnej osiemnastce, ale tym razem musiał pogodzić się z porażką.
https://twitter.com/OfficialPDC/status/1844097500828856604
Turniej będzie kontynuowany bez Niemców
Dwa kolejne mecze to starcia angielsko-niemieckie. Najpierw na scenie pojawili się Rob Cross oraz Martin Schindler. Po ograniu Luke’a Littlera Cross stanął przed świetną okazją, by po raz pierwszy w karierze zameldować się w ćwierćfinale World Grand Prix. Choć ostatnich dokonań Schindlera nie sposób nie docenić, łatwo o wrażenie, że tym razem przegrał z samym sobą. Wydawało się, że wszystko było na dobrej drodze – po słabym początku Niemiec gładko wygrał drugiego seta, a w trzecim zgarnął dwie pierwsze partie. Dalej szło już tylko gorzej – Voltage odrobił straty i wyszedł na prowadzenie 2:1, a po chwili rozstrzygnął na swoją korzyść także czwartego seta.
Trzecie spotkanie sesji to powtórka z mistrzostw świata – Luke Humphries kontra Ricardo Pietreczko. Choć po ostatnich tygodniach i słabym spotkaniu w pierwszej rundzie uzasadnione były obawy o dyspozycję Pikachu, tym razem zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Wprawdzie na mistrza świata to nie wystarczyło, bo stanęło na jednym wygranym secie, ale poza pierwszą odsłoną rywalizacja była dość zacięta. Obaj gracze skończyli z niemal identycznymi średnimi (ok. 92 punkty), ale od stanu 1:1 Humphries był cały czas o jeden krok z przodu.
Clayton wyrwał awans
Sesję zamknęło dość dziwne spotkanie między Jonnym Claytonem a Rossem Smithem. Po Angliku, który w pierwszej rundzie wykręcił dziewiątą najwyższą średnią w historii World Grand Prix, można było spodziewać się wiele. Tym razem tak dobrze jednak nie było – Smudger zdołał ugrać jedynie pierwszego seta, korzystając z ogromnych problemów rywala na wejściowych podwójnych. Chimeryczny Clayton okazał się jednak rywalem trudniejszym, niż zwiastował pierwszy set – problemy z double’ami przeplatał fantastyczną grą na punktacji. Taka wersja Ferreta, choć nieczęsto widziana, okazała się dla Smitha zabójcza. Walijczyk skończył mecz ze średnią tylko trochę ponad 80-punktową, ale koniec końców wygrał 3:1
World Grand Prix 2024 – 1/8 finału (środa)
Nathan Aspinall (91,16) 2:3 Ryan Joyce (87,20)
Rob Cross (86,90) 3:1 Martin Schindler (83,48)
Luke Humphries (92,01) 3:1 Ricardo Pietreczko (91,73)
Jonny Clayton (80,32) 3:1 Ross Smith (86,11)
World Grand Prix 2024 – 1/8 finału (czwartek)
20:00 Gary Anderson -:- Mike de Decker
21:00 Gerwyn Price -:- James Wade
22:00 Daryl Gurney -:- Joe Cullen
23:00 Dave Chisnall -:- Dimitri van den Bergh