Newsy
Skazani na sukces? Humphries: wiemy, co mamy robić
Nareszcie – pomyślało wielu – nadszedł czas na World Cup of Darts. Reprezentacja Anglii przystępuje do niego w roli obrońcy tytułu i… faworyta do ponownego triumfu. O sile angielskiego zespołu będą stanowili – oczywiście – Luke Humphries oraz Luke Littler. Czy ktoś ich powstrzyma? Do niedzieli będziemy mądrzejsi o tę wiedzę.

Anglicy, rozstawieni z “jedynką”, rozpoczną zmagania w World Cup of Darts dopiero w sobotę. Ich pierwsi rywale wyłonieni zostaną na przestrzeni czwartku oraz piątku. Para, jaką tworzą Humphries i Littler, nie bez powodu jest uznawana za głównych faworytów turnieju. To jednak nie oznacza, że wszystko jest przesądzone, bowiem dart uwielbia niespodzianki. Wiele drużyn ostrzy sobie zęby na powstrzymanie triumfalnego pochodu dwóch najwyżej uplasowanych graczy rankingu. Ostatnio o zakusach na trofeum i chęci utarcia nosa Anglikom mówił w wywiadzie Jonny Clayton.
W ubiegłym roku Humphries zwyciężył we Frankfurcie u boku Michaela Smitha. W rozmowie ze SportsBoom były mistrz świata opowiedział o ich ówczesnej współpracy. – Nie odczuwam wielkiej zmiany, bo Smith był świetnym partnerem. Niesamowicie punktował. Luke był wtedy jeszcze nowicjuszem, więc nie myślałem o grze z nim.
– Michael Smith był prawdopodobnie najlepszym graczem, z jakim mogłem grać w zeszłym roku. Bardzo się cieszyłem, że mogłem z nim współpracować. Pozwalałem mu zaczynać, bo świetnie punktował na dystansie i zrobię to samo w tym roku z Lukiem. On jest w tym teraz najlepszy na świecie – dodał Cool Hand Luke.
ENGLAND ARE THE CHAMPIONS! 🏴🏆
— PDC Darts (@OfficialPDC) June 30, 2024
Following an eight-year wait, the @BetVictor World Cup of Darts title is heading back to England!
Luke Humphries and Michael Smith create their own slice of history on a famous night in Frankfurt! pic.twitter.com/sC2MHszKao
Jak idą przygotowania?
Luke Humphries zapytany został o to, czy trenuje w jakiś sposób wspólnie z Littlerem przed nadchodzącym World Cupem. – Jeśli dwaj najlepsi zawodnicy świata grają razem, to nie trzeba nagle zaczynać wspólnie trenować. Ja i Michael Smith nie robiliśmy tego w zeszłym roku. Nie ma więc potrzeby niczego zmieniać – odparł Anglik.
– Jedyne, co zrobimy, to prawdopodobnie pogramy razem przy jednej tarczy. Jeśli zaczniemy za bardzo to analizować, myśleć o tym, że trzeba nagle zrobić dziesięć wspólnych treningów, to nie wyjdzie nam to na dobre. Wiemy, co mamy robić – skwitował Humphries.
Światowy numer jeden twierdzi, że woli podejść do rozgrywek w Eissporthalle bardziej spontanicznie. Wierzy bowiem, że takie rozwiązanie będzie dla niego i jego partnera najkorzystniejsze. – On [Littler – red.] rozegrał w swojej karierze już trochę meczów deblowych. Ja grałem w zeszłym roku w World Cupie i wiem, jak grać, więc nic się w moim podejściu nie zmieni. To będzie sytuacja typu: rób to, co chcesz robić, a ja zrobię swoje.
– Jeśli zacznę mówić Luke’owi “zostaw mi to, a ja tobie zostawię tamto”, to wszystko się skomplikuje. Po prostu – zagramy swoją grę. Jeśli obaj wejdziemy na najwyższy poziom, możemy to wygrać.
Żyjemy dla presji
Niemal wszyscy w świecie darta mają świadomość tego, jak ogromny potencjał drzemie w Anglikach. Oni sami doskonale zdają sobie sprawę, że uchodzą za faworytów. Nie tak dawno, Humphries opowiadał o tym, jak wielkiej presji będą musieli obaj stawić czoła we Frankfurcie. Teraz jednak, u progu turnieju, nie nadaje temu wielkiej wagi.
– Oczywiście, jakaś presja na nas będzie, ale my z Lukiem dla niej żyjemy. Bierzemy udział w największych finałach na świecie – mistrzostwa świata, Premier League, World Matchplay. To nie będzie nic innego. Nie podchodzę do tego, myśląc o tym, że jesteśmy pod presją. Nie myślimy, że musimy wygrać, ale wiemy, że możemy – podsumował.
Słowa Humphriesa dowodzą, że Anglicy podchodzą pełni motywacji do World Cup of Darts. Zobaczymy ich w akcji już w sobotę. Cały turniej można obejrzeć z polskim komentarzem w Viaplay, zaś z angielskim za pośrednictwem PDC.tv.
