Newsy
Walka z kontuzją trwa. “Nie ma poprawy. Zaczynam martwić się o przyszłość”
Tuż przed mistrzostwami świata problemy wciąż nie opuszczają Dirka van Duijvenbode. Holender już od kilkunastu tygodni boryka się z kontuzją ramienia. Jak się okazuje, problem nadal nie ustąpił. “Próbowałem różnych rzeczy, ale bez większych efektów” – powiedział sam zainteresowany w rozmowie z Online Darts.
Van Duijvenbode rozpoczął sezon od paru kapitalnych występów – błyskawicznie zgarnął trzy tytuły podłogowe i był o włos od triumfu w European Tourze. Problemy zaczęły się w maju, gdy doznał urazu przy walk-onie, ale prawdziwym przełomem okazał się październik i nieoczekiwana kontuzja ramienia. – Jeszcze w kwietniu zastanawiałem się, co mogę zrobić, czy poprawić swoją grę choćby o 1%. Próbowałem wszystkiego, z dietą włącznie. W tym momencie po prostu chciałbym wrócić do normalnego poziomu. To naprawdę trudne – powiedział.
Holender nie ukrywa, że nie udało mu się rozwiązać problemu z urazem. – Kontuzja nie minęła, w żadnym stopniu. Nawet jeśli jest minimalnie lepiej, to wciąż nie jest dobrze. Próbowałem różnych terapii, w nadziei, że któryś lekarz w końcu znajdzie jakieś rozwiązanie. Jestem chociażby w trakcie leczenia, które opiera się na kilkudziesięciu zastrzykach wokół kontuzjowanego miejsca – to bardzo bolesne, ale próbuję wszystkiego – podkreślił. – Od czego zaczęła się kontuzja? Nie mam pojęcia. Wiem, że ma swoją nazwę, ale jej nie podam, bo będę otrzymywał setki prywatnych wiadomości z poradami. W każdym razie, prawdopodobnie któryś nerw jest zablokowany, przez co poszczególne mięśnie nie działają i nie mogę odpowiednio kontrolować ramienia – dodał.
31-latek przyznał, że ostatnie tygodnie są dla niego trudne również pod kątem psychicznym. – Czuję sporą niepewność. Nie wiem, czy będę w stanie rywalizować na tym poziomie przez najbliższe dwa lata. Na początku myślałem, że najwyżej wypadnę z TOP 16, ale martwię się również o dalszą perspektywę. Raczej nie stracę karty, na ten moment to nierealne, ale w takiej sytuacji różne myśli przychodzą człowiekowi do głowy – wyznał.
Poza złymi rzeczami, mijający rok przyniósł też Holendrowi sporo dobrego, zwłaszcza w życiu prywatnym. – Zostałem ojcem, więc dart jest teraz u mnie na drugim lub trzecim miejscu. Dzięki temu mam dodatkową motywację, by jakoś uporać się z kontuzją. Chcę zapewnić udane życie mojemu dziecku. Z drugiej strony, to wszystko powoduje, że więcej myślę o urazie i o jego ewentualnych konsekwencjach – wskazał.
Van Duijvenbode zapewnia jednak, że w Alexandra Palace ma zamiar walczyć. – Nie przylecę tylko po to, by odebrać nagrodę finansową. Chcę wygrać przynajmniej jedno albo dwa spotkania, choć mistrzem świata raczej nie zostanę – zakończył.
W samym turnieju jego pierwszym rywalem będzie zwycięzca pary Keegan Brown / Boris Krcmar, a w trzeciej rundzie najprawdopodobniej czekać będzie Gary Anderson.