Newsy
Kres alkoholu dla darterów?! Niemcy planują… kontrole antydopingowe!
Dart od zarania był kojarzony jako pubowa rozrywka do alkoholu. Choć czasy się zmieniają i zawodnicy – nawet początkujący – chcą dążyć do profesjonalizacji, to nikt nigdy nie pomyślał, aby wykluczyć z gry “procenty”. Być może do teraz…
Rewolucję chciałaby wprowadzić Niemiecka Organizacja Darta (DVV, zrzeszona w WDF), która w rozgrywkach pod swoją egidą planuje zaimplementować… kontrole antydopingowe! Bynajmniej głównym celem nie będzie badanie obecności narkotyków lub innych zakazanych substancji w organizmie (choć także), ale przede wszystkim kontrola trzeźwości.
– Mam wrażenie, że około 70% czołówki darterskiej to alkoholicy – przyznał niedawno niemiecki zawodnik Jochen Graudenz. Wtórował mu Sascha Stein, który grał w mistrzostwach świata 2015 i przegrał w drugiej rundzie z Michaelem van Gerwenem, potwierdził, że przed rywalizacją także “wspomagał się” piwem.
Nie jest to jednak wiadomość szokująca. Nikt otwarcie tego nie przyznaje, ale także nie ukrywa, że w światowym darcie – tym na najwyższym poziomie – alkohol towarzyszy rozgrzewce, a czasami nawet przerwom w środku rywalizacji. Substancja nie jest zapisana na liście tych zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową (WADA), ale w darcie rzeczywiście potrafi robić różnicę.
– W darcie największym problemem jest radzenie z nerwami. A w jaki sposób rozluźnić się? Poprzez picie – dodał Graudenz i wygląda na to, że wybłagał – przynajmniej w Niemczech – odważne zmiany.
PLAN NA PROFESJONALIZACJĘ
Jak w ogóle Niemcy chcą się za to zabrać? Włodarzom po głowie chodzi ustalenie limitu alkoholu we krwi, z którym zawodnik może zagrać w turnieju, a później tę granicę stopniowo obniżać.
– Dart nie jest wolny od dopingu. Jeśli chodzi o liczby, to nawet więcej przypadków zdarza się właśnie w darcie niż innych sportach – stwierdził Mario Thevis, który zajmuje się badaniem tego typu spraw. W raporcie przygotowanym przez niemiecki portal Sportschau możemy przeczytać, że w 2017 roku na 1000 przypadków w Niemczech pozytywne wyniki zwracało około 16,7% próbek.
W tym gronie znaleźli się finaliści turnieju German Masters 2017 – Tobias Seibert oraz Holger Frommann. W ich wypadku jednak chodziło o obecność metylofenidatu (działa stymulująco na układ nerwowy, poprawiając koncentrację) oraz amfetaminy.
NADA (Narodowa Agencja Antydopingowa w Niemczech) twierdzi, że także miała na oku podejrzaną sprawę podczas jednego z turniejów w 2022 roku. Szczegółów jednak nie ujawniono.
Kontrole antydopingowe – przynajmniej w Niemczech – to rzadkość, jak przyznaje sama organizacja. Od 2020 do 2022 nie przeprowadzono ich w ogóle. Głównie z powodów pandemii, ale także poprzez… niedociągnięcia infrastrukturalne i brak odpowiednio zorganizowanych stacji do badania zawodników. NADA twierdzi jednak, że poczyniła kroki ku temu, aby rozwijać możliwości kontroli.
CO Z NAJLEPSZYMI ZAWODNIKAMI?
Niemieckie media od razu postanowiły wypytać uczestników mistrzostw świata o sytuację i czy byli kiedykolwiek badani pod kątem antydopingowym. Management Gabriela Clemensa wystosował informację, że raz wydarzyła się taka sytuacja, Florian Hempel stwierdził, że nie chce udzielić odpowiedzi, a od Martina Schindlera nie udało się uzyskać jakiejkolwiek reakcji.
– Tak, alkohol jest na turniejach, ale nie jest to problem – powiedział wcześniej wspomniany Stein. Wygląda na to, że niedługo to zdanie może być nieaktualne…