Obserwuj nas

Newsy

Nebrida z awansem do 2. rundy! 9. lotka i koniec pięknej przygody Gatesa

Czwarty dzień mistrzostw świata przyniósł jedynie sesję wieczorną, która obfitowała w emocje trwające do późnych godzin. Na scenie w Ally Pally sensacyjne zwycięstwo odniósł Paolo Nebrida. Pierwszą 9. lotkę w turnieju rzucił Christian Kist, a Leonard Gates pożegnał się z rozgrywkami po porażce z Nathanem Aspinallem.

Paolo Nebrida
Paolo Nebrida (fot. PDC)

Waleczny Nebrida

Od samego początku pierwszego meczu Paolo Nebridy z Jimem Williamsem – zawodnicy byli skuteczni w trafianiu potrójnych. Pierwszym graczem, który podszedł do skończenia lega, był Filipińczyk, jednak przy próbie zejścia ze 121 punktów spudłował bulla. Przy kolejnej próbie skuteczność go nie zawiodła i pierwszego lega mógł dopisać na swoje konto. Walijczyk nie chciał odstawać na samym starcie spotkania, więc kolejne dwa legi padły jego łupem, a po drodze rzucił efektowny 127-punktowy finisz. Pow doprowadził ostatecznie do setowego decidera, którego wygrał dzięki słabej formie Jima na double’ach.

Po przerwie, w trakcie drugiego seta, zdecydowanie gorzej przy tarczy prezentował się Nebrida. Jego średnia nie przekroczyła nawet 80 punktów, a na dodatek miał mało podejść na podwójne. The Quiff za to odpalił się i rzucał dużo lepiej od przeciwnika, przez co wyrównał stan spotkania. Trzeciego seta nieoczekiwanie wygrał reprezentant Filipin.

To podrażniło Williamsa, który na chwilę ze swoją dobrą grą przysnął. W czwartym secie ponownie obejrzeliśmy inną twarz Walijczyka, rzucającego duże wartości oraz kończącego szybko legi. Na to Nebrida nie miał argumentów, więc musiał się pogodzić z utratą pierwszej szansy na wygranie tego meczu.

Decidera panowie otworzyli bardzo równo, a najbardziej zaskoczył Paolo, rzucając finisz 121. Szansę na domknięcie tego spotkania miał Williams, ale zmarnował kilka lotek meczowych, z czego korzystnie wyszedł Pow, doprowadzając do kolejnego decidera setowego. W nim sporą szansę na wygranie go miał Williams, jednak spudłował singlową 18, przez co musiał trafić potrójną, żeby się ustawić. Tego nie dokonał, a próbę zakończenia tego meczu dostał Nebrida, który trafił podwójną 18.


9. lotka Kista w niczym mu nie pomogła

Pierwszego seta drugiego meczu zawodnicy rozpoczęli od wymiany ciosów. Gdy Madars Razma grał lepiej, Christian Kist grał gorzej i tak też było odwrotnie. Decidera setowego Holender zaczął od maksa. Później rzucił kolejnego, aż w końcu podszedł do… 9. lotki. Wszystko poszło zgodnie z planem Christiana i na tegorocznych mistrzostwach mogliśmy obejrzeć pierwszą perfekcję.

W drugiej partii The Lipstick nie utrzymał dyspozycji z poprzedniego seta. Tym razem lepszy był Razma, który znacząco poprawił swoją grę. Pomimo presji ze strony Holendra, po Łotyszu nie było widać oznak stresu. Trzeci set mógł wymknąć się Razmatazzowi, ale w kluczowym momencie trafił podwójną dwójkę. Chwilę później, bez większego wysiłku, odskoczył Kistowi i od awansu dzielił go już tylko jeden set.

Czwarta część spotkania również padła łupem Madarsa. Mogła jednak potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby Kist nie pomylił się na podwójnej 20 w trzecim legu. Takiej szansy nie zmarnował Łotysz, który wyszedł na prowadzenie 2:1 w legach. Holender zdołał doprowadzić do setowego decidera, jednak w decydującym legu nie sprostał wyzwaniu, a Razma zakończył mecz 100-punktowym checkoutem.


Szybki, ale niezbyt dokładny Evans

Szybkie rzuty Ricky’ego Evansa dały o sobie znać już w pierwszym secie spotkania z Gordonem Mathersem. Anglik pozwolił rywalowi zdobyć tylko jednego lega, w którym akurat Ricky zagrał słabiej. Resztę partii Rapid zdominował, pudłując tylko dwa razy na podwójnej.

Na początku drugiego seta GG zaskakująco dobrze radził sobie, szybko podchodząc do podwójnych. Miał z nimi drobne problemy, ale ostatecznie zapisał pierwszego lega tej partii na swoje konto. Kolejny leg również wpadł na konto Australijczyka, głównie dzięki słabszej grze Rapida. Szczęście ponownie uśmiechnęło się do Mathersa. Evans, mając do zejścia 60 punktów, przypadkowo trafił podwójną 20 zamiast singlowej, a później był nieskuteczny również na double 10 i 5. Mathers wykorzystał tę szansę, trafiając drugą lotkę setową.

W trzeciej partii zawodnicy prezentowali niski poziom gry, jednak minimalnie lepszy okazał się Evans. Kluczową rolę odegrała gra na podwójnych, gdzie Ricky, po przerwie, poczuł się pewniej. Wydawało się, że Anglik pójdzie za ciosem, ale tak się nie stało. Czwarty set wpadł na konto Mathersa, który tym razem solidnie zaprezentował się na podwójnych, podczas gdy Evans wyraźnie obniżył loty.

Decydującego seta z impetem rozpoczął Rapid, wygrywając dwa legi z rzędu. Australijczyk próbował wydostać się spod topora, ale ostatecznie nie zdołał odwrócić losów meczu. Evans przypieczętował zwycięstwo efektownym, 109-punktowym finiszem.


Koniec pięknego snu Gatesa

Leonard Gates nie rozpoczął meczu z Nathanem Aspinallem tak dobrze, jak w poprzedniej rundzie. Chociaż Amerykanin popisał się efektownym checkoutem 106, na tym jego osiągnięcia w pierwszej partii się skończyły. Aspinall również nie grał genialnie, ale to, co zaprezentował, w zupełności wystarczyło na pokonanie Gatesa. Wisienką na torcie w wykonaniu Anglika był finisz na 114 punktów, którym zamknął tego seta.

Poziom gry w drugiej partii wyraźnie spadł, ale tym razem to Soulger wyszedł z niej zwycięsko. Przy stanie 2:1 wydawało się, że The Asp sięgnie po kolejnego wygranego seta, jednak całkowicie się pogubił, co pozwoliło jego rywalowi na przejęcie inicjatywy i zdobycie partii.

Trzeci set przyniósł prawdziwy festiwal pomyłek na podwójnych, choć Aspinall wypadł pod tym względem nieco lepiej. Anglik miał okazję zakończyć partię w efektownym stylu, rzucając Big Fisha, ale spudłował rzut na czerwony środek, zostawiając sobie 25 punktów do zamknięcia. Seria błędów Gatesa otworzyła Nathanowi kolejne szanse, które 33-latek wielokrotnie marnował, aż w końcu trafił podwójną czwórkę, kończąc seta.

W czwartej partii Soulger popisał się świetnym rzutem na bulla, kończąc 88-punktowy checkout. Wykonał to w kluczowym momencie, przedłużając swój pobyt na scenie, gdyż Aspinall miał już szansę objąć prowadzenie 2:0 w legach. W kolejnym legu Gates ponownie stanął przed okazją na spektakularny finisz kończący się na bullu, ale rzut minimalnie chybił. Aspinall również zmarnował swoje pierwsze lotki na zakończenie meczu, co pozwoliło Gatesowi wyrównać stan rywalizacji w czwartym secie. W decydującym legu seta Nathan w końcu wykorzystał swoje szanse, trafiając podwójną i zapewniając sobie awans do kolejnej rundy.


Mistrzostwa świata PDC 2025 – wyniki 4. dnia turnieju:

Sesja wieczorna:

1. runda: :wales: Jim Williams (94,10) 2:3 🇵🇭 Paolo Nebrida (86,63)

1. runda: 🇱🇻 Madars Razma (90,65) 3:1 🇳🇱 Christian Kist (94,90)

1. runda: :england: Ricky Evans (86,23) 3:2 🇦🇺 Gordon Mathers (87,57)

2. runda: :england: Nathan Aspinall (88,03) 3:1 🇺🇸 Leonard Gates (83,41)

Skomentuj

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Maksymalny rozmiar przesyłanego pliku: 2 GB. Możesz przesłać: zdjęcie, audio, video, dokument, etc. Linki do YouTube, Facebooka, Twittera i innych serwisów wstawione w tekście komentarza zostaną automatycznie osadzone. Drop files here

Sponsor główny

Sklepy partnerskie

Zostań Patronem

Reklama